Zobacz nasz wywiad z Alą i Markiem Kalińskimi gdzie odkrywamy, jak wspólna praca nad książką pomogła spełnić marzenia i zbudować wiarę w siebie!
Skąd wzięła się Twoja inspiracja do napisania książki? Czy ktoś Cię zachęcił do tego pomysłu?
Ala Kalińska : Nie. Nie wiem skąd wzięła się moja inspiracja. Po prostu we mnie była. Pomysł naszedł mnie, gdy słuchałam z rodziną muzyki. Przy tej muzyce wymyślałam historię.
Jak wpadłaś na pomysł stworzenia bohaterów i ich historii? Czy są one inspirowane Twoimi ulubionymi książkami lub filmami?
Ala Kalińska : Przyszłam do taty i poprosiłam go by narysował mi trzy psy biegnące przez miasto. Miałam już wtedy pomysł na całą historię. Pomysł nie był inspirowany ani książkami ani filmami, był cały od początku do końca mój.
Którą część książki lubisz najbardziej i dlaczego?
Ala Kalińska : Najbardziej chyba lubię moment, gdy potwór wydostaje się z kryształu, dlatego iż ukryta jest tam jedna fajna rzecz: w tle rysunku widać trzy małe kulki-spadające pieski.
Jakie emocje towarzyszyły Ci, kiedy trzymałaś gotową książkę w rękach po raz pierwszy?
Ala Kalińska : Chętnie zaczęłabym wrzeszczeć! Ale z wrażenia nie mogłam się odezwać.
Czy planujesz pisać kolejne książki? jeżeli tak, to o czym mogłyby być?
Ala Kalińska : Na pewno bym chciała, żeby stworzyć też książkę o moich kotach, które przeżyły przygodę w odnalezieniu swoich kocich rodziców. Już zaczęłam ją spisywać.
Czy Twoi rówieśnicy już przeczytali „Powstanie Bohaterów”? Jakie były ich reakcje?
Ala Kalińska : Na początku wszyscy do mnie mówili „niedługo zamówię Twoją książkę” a potem „podpisz!”. Niektórzy gratulowali mi książki. Ważne jest dla mnie to, iż wreszcie zwrócili na mnie uwagę.
Jak wyglądała Wasza kooperacja przy tworzeniu książki? Czy pomagałeś Ali w wymyślaniu fabuły, czy raczej wspierałeś ją technicznie?
Marek Kaliński : Początek oraz cała fabuła jest wymyślona w stu procentach przez Alę. Pewnego dnia po narysowaniu wspólnego rysunku Ala powiedziała mi, iż ma pomysł na historię. Wziąłem kartki papieru i przez bite dwie czy trzy godziny spisywaliśmy ją całą. W książce historia ta w oryginalnym kształcie jest na każdej lewej karcie książki. Późniejsza edycja polegała jedynie na poprawie interpunkcji. Moja praca skupiła się na znalezieniu Ilustratorki- tutaj szczęśliwie trafiliśmy na Joannę Wilczyńską (https://midnightwolf.pl/) która prowadziła zajęcia z Alą, uczyła ją rysować i prowadziła skład. Mój tekst (po prawej na kartach książki) też powstał w ścisłej współpracy z Alą- która dawała mi wytyczne, na temat szczegółów historii. Szczęśliwie trafiliśmy do Marzeny Żylińskiej z Edukatorium, która zgodziła się objąć swoisty patronat nad książkę, pomogła z numerem ISBN, wzbogaciła książkę o wywiad z Alą i mną oraz prowadzi sprzedaż detaliczną na stronie: www.edukatorium.edu.pl
Co najbardziej zaskoczyło Cię w procesie powstawania książki?
Marek Kaliński : Największym zaskoczeniem była klarowność wizji Ali. Gdy pytałem jaki format ma mieć książka, szła do półki i wybierała referencyjne pozycje. Gdy czytałem jej swoją wersję narracji, dostawałem proste wskazówki, w którym miejscu nie trzymam się historii. Miała wizję- ja starałem się tylko trafnie pomóc ją zmaterializować.
Jakie wartości chciałeś przekazać swojej córce poprzez wspólną pracę nad książką?
Marek Kaliński : Zależało mi najbardziej by uwierzyła w siebie. Ala ma wielki dar wyobraźni. Nie jest on może tak wyraźny wśród rówieśników jak super drybling, super kalkulator w głowie czy charyzmatyczne występy. Widziałem jej pewną wątpliwość i chęć dorównania rówieśnikom. Myślę iż książka otworzyła jej możliwość by być niezwykła i potrzebna na swój sposób, na swoich zasadach. Do tego determinacja- rzeczy piękne wymagają naszej troski, pracy i zaangażowania. Wiara w siebie, pracowitość i determinacja – brzmi może banalnie – ale myślę, iż dzieciakom dziś troszkę tego brakuje.
Jak wyglądał Wasz proces twórczy?
Marek Kaliński : Ala tworzyła ilustracje na zajęciach. Zależało mi by powstawały przez pewien dłuższy czas, systematycznie. Tak by nauczyła się jak ważna jest determinacja, szczególnie wtedy, gdy zapał troszkę przygaśnie, a dylematy pod tytułem „rysowanie czy oglądanie bajki” nie będą pomagały. Już teraz widzę na innych polach jak świadomość Ali zmieniła się. Wie, iż praca przynosi efekty, choć czasem po drodze bywają chwile zwątpienia i trzeba wygrać z leniuchowaniem.
Praca nad drugą wersją narracji polegała na tym, iż ja pisałem tekst, Ala słuchała go i podpowiadała mi na ile trafnie odczytuję jej wizje fabuły. Na koniec niezwykła Iwona Wieczorek z „w cudzych słowach” zadbała o ostateczną wersję tekstu. Drukarnia z Bydgoszczy- Jenai też stanęła na wysokości zadania. Tempo pod koniec było szalone, ale wszystko się udało.
Co chciałbyś powiedzieć rodzicom, którzy chcą wspierać swoje dzieci w realizowaniu ich pasji?
Marek Kaliński : Kochani Rodzice – nie jestem specjalistą do spraw wychowania, kiepski ze mnie psycholog dziecięcy. Mam jednak takie małe przesłanie: skoro chcemy by nasze dzieci w siebie wierzyły, to dajmy im przykład i uwierzmy w nie pierwsi! To uczucie, gdy dziecko ściska Cię z całej siły i dziękuje za wsparcie dużo bardziej niż za nową zabawkę, to nagroda warta każdego wysiłku i nakładów.
Jak długo trwało napisanie książki i jakie były najważniejsze etapy tego procesu?
Marek Kaliński : Książka powstawała przez dwa i pół roku jako cykliczne, cotygodniowe spotkania – zajęcia z p. Joanną Wilczyńską – ilustratorką. Na tych zajęciach Ala uczyła się rysować i przygotowała ilustracje. Tekst oryginalny stał się podstawą do stworzenia drugiej linii narracji (która w książce jest opatrzona ilustracjami Joanny Wilczyńskiej). Mniej więcej po dwóch latach zaczął się proces przygotowania do druku. Wtedy prace nad książką mocno się zintensyfikowały. Powstała strona: www.alakalinska.pl oraz Edukatorium- wydawnictwo wsparło nas merytorycznie i organizacyjnie.
Ala Kalińska : Przy każdej skończonej ilustracji czułam się tak mmMMMMmmm… fajnie!
Czy w trakcie pisania pojawiły się jakieś zabawne sytuacje, które zapamiętacie na długo?
Ala Kalińska : Przy jednym rysunku potwór wyglądał jak z horrorów, taki straszny uśmiech, po prostu okropnie i strasznie, zbyt strasznie – ale go poprawiłam.
Marek Kaliński : Dla mnie największą euforią i zabawną sytuacją były początki i końce niektórych zajęć. Czasem Ala nie miała ochoty na zajęcia, trochę szukała wymówek, ale po zajęciach, gdy powstał dobry rysunek energia roznosiła ją całą. Zapraszamy więc na www.alakalinska.pl – to nasza mała strona, można nas wesprzeć, można nabyć książkę, a może napisać do nas email. Zapraszamy!
Piotr Nowacki