Powrót do dawnego zdrowego życia

ddbelchatow.pl 6 godzin temu
Zdjęcie:


Panie Pawle, bardzo dziękujemy za to, iż zgodził się Pan podzielić swoją historią. Na początek zapytam, co sprawiło, iż zdecydował się Pan szukać pomocy w Klinice Wolmed?

Paweł*: Długo żyłem z przekonaniem, iż sam sobie poradzę. Alkohol stał się częścią mojego życia. Zaczynałem od picia okazjonalnie, potem coraz częściej, aż w końcu codziennie. Relacje z bliskimi się pogorszyły, podobnie moje stosunki w pracy, a także stan zdrowia. W pewnym momencie poczułem, iż tracę kontrolę. Zacząłem szukać miejsca, w którym mógłbym bezpiecznie się zatrzymać, oczyścić fizycznie i psychicznie i naprawdę zacząć zmiany. Klinika Wolmed znalazła się na pierwszym miejscu po rozmowach z kilkoma osobami, po przeczytaniu informacji na stronie ośrodka i poleceniu go przez znajomego terapeutę. Wiedziałem, iż potrzebuję zarówno detoksu, jak i porządnej terapii. Duże znaczenie miało dla mnie to, iż w klinice lekarze i pielęgniarki pełnią całodobowe dyżury – to mi dało poczucie bezpieczeństwa, zwłaszcza w okresie detoksykacji.


Mówi Pan o detoksie, proszę opowiedzieć, jak przebiegał ten etap?

Paweł: Pierwsze dni były najtrudniejsze, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Objawy odstawienia mocno dawały się we znaki: drżenia, poty, niepokój. Ale od pierwszego momentu byłem objęty całościową opieką medyczną – pielęgniarki, lekarze, na bieżąco monitorowali mój stan. Tuż po przyjęciu miałem pobraną krew, co dało lekarzowi informację, w jakim stanie zdrowia dokładnie jestem, w jakim stanie jest moja wątroba i inne narządy. Miałem świadomość tego, iż alkohol dokonał zniszczeń w moim organizmie, nie wiedziałem jednak, jak bardzo są poważne. Dzięki dokładnym badaniom lekarz mógł podjąć odpowiednie dla mnie leczenie. Dostawałem kroplówki, elektrolity, witaminy, leki łagodzące te najbardziej ostre dolegliwości. W klinice poczucie bezpieczeństwa było bardzo ważne – miałem gwarancję, iż jeżeli coś się pogorszy, pomoc będzie natychmiastowa. Komfortowe warunki, jedzenie, życzliwi ludzie, to wszystko naprawdę się liczyło, bo detoks to etap, kiedy człowiek jest najsłabszy.


A potem terapia – 4 tygodnie to sporo czasu. Jak wyglądał ten czas
?

Paweł: Terapia była intensywna – zarówno jeżeli chodzi o liczbę zajęć, jak i emocje, które się z tym wiązały. Były sesje indywidualne z terapeutą, grupowe warsztaty w ramach psychoedukacji, terapia grupowa. Pracowaliśmy nad mechanizmami, które prowadziły mnie do sięgania po alkohol, jak nawyki, emocje, sytuacje stresowe. Nie zabrakło też wsparcia w odbudowywaniu relacji z rodziną, to było ważne, bo relacje były mocno nadwyrężone. W tygodniach terapii uczyłem się nowych sposobów radzenia sobie ze stresem, z pokusą, jak rozpoznawać momenty kryzysu i co wtedy zrobić.


Co było dla Pana najtrudniejsze, a co najbardziej pomocne w całym tym procesie?

Paweł: Myślę, iż najtrudniejsze było zaakceptowanie, iż nie da się zmienić wszystkiego od razu, iż nałóg zostawia dużo szkód i trzeba cierpliwości. Była też walka z własnym poczuciem winy, wstydu, osamotnienia. Ale najbardziej pomocne były momenty, kiedy zacząłem widzieć efekty – lepszy sen, uczucie czystszej głowy, tak, jakbym odzyskał część siebie. Kontakt z ludźmi, którzy przeżywają to samo, to była ogromna ulga ­– nie czułem się osamotniony. I świadomość, iż w Klinice Wolmed nikt mnie nie ocenia. Dostawałem ogromne wsparcie, którego tak bardzo potrzebowałem. Sama lokalizacja kliniki, w pobliżu lasów, rzeki, różnorodne aktywności – siłownia, spacery, biegi, rowery, wspólne ogniska sprawiały, iż czułem się tam naprawdę dobrze. Nie bez znaczenia była też dla mnie bardzo smaczna kuchnia, domowe wypieki – takie jadłem tylko u mojej babci!


Jak dziś, po zakończeniu terapii, wygląda Pana życie? Co się zmieniło?

Paweł: Jest inaczej, ale przez cały czas pracuję nad sobą. Przede wszystkim nie piję, to pierwszy wielki krok. Lepsza relacja z rodziną, poprawa zdrowia: fizycznie lepiej się czuję, organizm odetchnął. Psychicznie – spokojniej, choć czasem pojawiają się pokusy czy chwile zwątpienia, ale wiem, co wtedy zrobić, bo mam narzędzia, które zdobyłem w terapii. Od początku wiedziałem, iż czterotygodniowa terapia to początek, dlatego kontynuuję indywidualne sesje z terapeutą uzależnień. Mam wsparcie – nie jestem sam. Uczę się na nowo zauważać wartości, które kiedyś zagubiłem.


Co by Pan powiedział komuś, kto zastanawia się nad zgłoszeniem się do Kliniki Wolmed, ale się boi albo ma wątpliwości?

Paweł: Powiedziałbym – nie czekaj. Bo im dłużej żyjesz z nałogiem, tym trudniej rozbić stare wzorce. Tak, to będzie ciężkie – detoks jest trudny, terapia wymaga pracy, czasem bólu, ale naprawdę warto. Warto dla siebie, dla zdrowia, dla tych, których kochasz. W Klinice Wolmed znajdziesz fachową opiekę, zrozumienie i warunki, by naprawdę zacząć od początku. To najlepsza inwestycja, jaką możesz dla siebie zrobić.

*Imię pacjenta Kliniki Wolmed zostało zmienione

Klinika Wolmed
Dubie 1A
97-420 Szczerców
www.wolmed.pl

Idź do oryginalnego materiału