"Potrzebujemy rozumnie stosowanego podejścia redukcji szkód". Rozmawiamy z ekspertem od uzależnień

natemat.pl 10 godzin temu
– Wygląda na to, iż priorytetem dla MZ jest dobrostan populacji nieletnich, gdzie alternatywy dla palonego tytoniu są rzeczywistym i ostrym problemem. Chcąc postraszyć dzieci, traktują dorosłych jak dzieci i to jest ogromny błąd – mówi w wywiadzie dla na:Temat Jacek Charmast ze Stowarzyszenia Jump 93. – Należy wypracować, najlepiej przy okrągłym stole porozumienie środowisk eksperckich ws. polityki nikotynowej – dodaje.


Dlaczego akurat teraz zajął się Pan tematem papierosów? Pana działalność skupiała się do tej pory na pomocy osobom uzależnionym od narkotyków. Skąd to przejście?

Jest parę powodów mojego zainteresowania tą problematyką. Po pierwsze, od lat zajmuję się identyfikowaniem potrzeb systemu pomocy uzależnionym i niedoborów infrastrukturalnych w tym zakresie. W szczególności interesuję się deficytem specjalistycznego leczenia i opieki dedykowanej uzależnionym od opioidów. Od 15 lat z sukcesami likwidujemy różne białe plamy w tym zakresie, ostatnio na terenie Podlasia.

Obecnie tworzymy tam poradnię leczenia uzależnień i pierwszy w tym województwie program leczenia substytucyjnego. Chcąc włączyć do tej struktury poradnictwo nikotynowe, szkoląc się, nie mogłem nie zwrócić uwagi na zapaść tego lecznictwa i na zatrważające wskaźniki epidemiologiczne.

Po drugie, jako osoba związana blisko od trzech dekad z nurtem redukcji szkód, współtworzącym serwisy pomocowe, nie mogłem pozostać obojętny na wypowiedzi ekspertów Ministerstwa Zdrowia deprecjonujących niemal obsesyjnie to podejście.

W Pana ocenie, czy przyjęty przez rząd kierunek legislacji antynikotynowej będzie skuteczny?


Nie będzie. Podczas sesji o nikotynie, będącej częścią corocznej konferencji Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom, udało mi się zapytać prof. Witolda Zatońskiego, czy zjawisko zastępowania palonego tytoniu przez formy bezdymowe jest korzystne dla zdrowia publicznego, dla redukcji liczby zachorowań na choroby odtytoniowe, czy służy wydłużeniu życia uzależnionym od nikotyny. Zatoński odpowiedział jednoznacznie, iż tak.

Tymczasem eksperci MZ uciekają przed tą odpowiedzią, kluczą, robią dorosłym ludziom wodę z mózgu. Ci sami eksperci, dla których Prof. Zatoński jest mentorem, wielkim autorytetem i którzy nie odważyliby się wejść z nim w polemikę. Niektórzy z nich notabene siedzieli obok Pana Profesora przy stole konferencyjnym.

Wygląda na to, iż priorytetem dla MZ jest dobrostan populacji nieletnich, gdzie alternatywy dla palonego tytoniu są rzeczywistym i ostrym problemem. Chcąc postraszyć dzieci, traktują dorosłych jak dzieci i to jest ogromny błąd. Obiegowa opinia wśród wielu dorosłych już jest taka, iż palony tytoń czy bezdymowo używana nikotyna, to jeden diabeł. Rozpowszechnienie się tej profilaktycznej, nieprawdziwej narracji będzie miało katastrofalne skutki. A przecież wystarczy oddzielić przekaz profilaktyczny, edukację, a choćby poradnictwo dedykowane nieletnim od tego kierowanego do uzależnionych i dorosłych.

Dlaczego rząd tak sceptycznie podchodzi do kwestii redukcji szkód w kontekście tytoniu? Czy nie jest ona skuteczna?

Jest wiele zamieszania w rozumieniu redukcji szkód. W najbardziej elementarnym jej ujęciu redukcja szkód nie dąży do likwidacji uzależnienia, ale krok po kroku wspiera użytkownika w odchodzeniu od bardziej szkodliwych form używania problemowej substancji, ku formom mniej szkodliwym. W przedmiotowym zakresie od palenia tytoniu ku przyjmowanej bezdymowo nikotynie.

Redukcja szkód nie traci jednak z pola widzenia abstynencji jako najlepszego wyjścia dla osoby uzależnionej. W mojej ocenie to polski tradycjonalizm i potrzeba stawiania sobie celów absolutnych stały od zawsze na drodze tego podejścia, także przez całe dekady w obszarze leczenia uzależnień narkotykowych.

Dla tradycjonalistycznych terapeutów uzależnień jedynym celem wartym zabiegów była zawsze abstynencja, całkowite wyzdrowienie, bez względu na realia. Takich celów nie stawia już sobie nowoczesna medycyna, bo choroby przewlekłe są może jej główną domeną. W ten sposób przez dekady działał system pomocy uzależnionym od narkotyków, ustawiony selekcyjnie, na młodych i rokujących. Ale ten sceptycyzm ekspertów MZ w kontekście tytoniu wynika raczej z tego, iż to producenci produktów bezdymowych wzięli sobie redukcję szkód na sztandary, niekiedy rzeczywiście jak złodziej latarkę.

Tymczasem obecność tych produktów na rynku jest ważna i potrzebna, tak jak wielu innych, które niekontrolowane mogą równie dobrze służyć ku naszej szkodzie. Należy zatem te produkty kontrolować, badać na zawartość szkodliwych substancji, karać za przekroczenie norm toksyczności, no i eliminować agresywny marketing skierowany zwłaszcza do dzieci.

Jak Pan ocenia nowy projekt legislacji, w którym jest propozycja zakazu aromatów w woreczkach nikotynowych oraz jednorazowych e-papierosów?

Tu znowu wprowadźmy perspektywę tych, którzy są od lat uzależnieni od nikotyny, ale porzucili palenie dla form bezdymowych. Osoby te najczęściej twierdzą, iż gdyby nie smaki i aromaty w produktach alternatywnych, nie porzuciłyby palenia.

Nie ta nowelizacja mnie martwi w szczególności, ale inkwizytorska zaciekłość, z jaką obecny rząd walczy z nowymi produktami, bez zrozumienia, iż gra toczy się nie tylko o dzieci, ale też o 8 mln uzależnionych od nikotyny osób, z których 70 tys. umiera co roku na choroby odtytoniowe. Saszetki i inne alternatywy dla palenia mogą zatem pomóc w rzuceniu palenia. A rząd powinien raczej ustalić normy co do zawartości toksyn w tych produktach i skutecznie je egzekwować.

Czy można wskazać jakieś różnice w opiniach dotyczących zmian w prawie nikotynowych w różnych grupach środowisk medycznych? Jak wygląda tu perspektywa psychiatrów, terapeutów uzależnień i osób pracujących z osobami z zaburzeniami psychicznymi?

Co do specjalistów pracujących z osobami z zaburzeniami psychicznymi czy uzależnionymi, to ich punkt widzenia jako grupy jest nieco odmienny np. od perspektywy lekarzy POZ, psychologów gabinetowych, terapeutów pracujących z dziećmi.

W przypadku politoksykomanów, osób z tzw. podwójną diagnozą, porzucenie palenia tytoniu przy pomocy nikotynowej terapii zastępczej jest niezwykle trudne i choćby oferując pacjentowi za darmo dostępne na rynku produkty zastępcze, musimy się liczyć z tym, iż efekt takiego działania będzie mizerny. Tymczasem zaburzenia psychiczne, depresje dotykają wielu tysięcy osób i trend jest wzrostowy, co wynika też z coraz lepszej diagnostyki.

Nie możemy zatem tworzyć prawa zorientowanego na selekcję populacji. Na taki cel, iż uratujemy młodych, a reszta, o ile chce, niech pali. Stąd we wspólnym stanowisku, przedstawionym 14 kwietnia Ministerstwu Zdrowia, które podpisało 25 szefów organizacji i placówek zajmujących się pomocą i leczeniem uzależnionych, także znanych specjalistów, takich jak m.in. Ewa Woydyłło czy Marek Balicki, jest apel o rozsądek i nietworzenie dodatkowych barier.

Jakie działania należy podjąć, by podnieść z upadku polskie poradnictwo nikotynowe?


Należy wypracować, najlepiej przy okrągłym stole porozumienie środowisk eksperckich ws. polityki nikotynowej. Bardzo dobrych rekomendacji jest dość i jest na czym popracować. Ale wielu też z obecnych praktyk należy zaniechać. Nie wolno manipulować społeczeństwem przez dwuznaczne komunikaty, nie antagonizować go, nie imputować ekspertom o odmiennych poglądach wspierania koncernów tytoniowych.

Kij ma dwa końce. Równie łatwo można zarzucić ekspertom rządowym obronę interesów producentów tradycyjnych papierosów. Należy pamiętać, iż prawda jest taka sama, niezależnie czy wygłasza ją zwolennik penalizacji posiadania papierosów, czy wolnego obrotu wszystkimi wyrobami z nikotyną. Należy jednak do prawdy dotrzeć i dać jej zwyciężyć.

Potrzebujemy centrali kreującej politykę nikotynową, dobrej strategii, dostępnej infrastruktury leczniczej, szkoleń dla doradców POZ, doradców w opiece stacjonarnej, edukacji i profilaktyki dla młodzieży np. w ramach lekcji o zdrowiu. Potrzebujemy, choćby bardzo potrzebujemy też rozumnie stosowanego podejścia redukcji szkód.

Idź do oryginalnego materiału