Zarząd Porozumienia Rezydentów OZZL negatywnie ocenił poselski projekt ustawy o zawodzie psychoterapeuty oraz samorządzie zawodowym. Zarekomendował jego odrzucenie w całości. Jak podkreślono, projekt oddaje nadzór nad psychoterapią środowiskom działającym w swoim interesie, a nie pacjentów. „Aktualna wersja projektu jest nieakceptowalna” – podsumowano.
„Naszym zdaniem ta ustawa nie zabezpiecza pacjentów zarówno z punktu widzenia zwiększenia dostępności do metod o udokumentowanej skuteczności, jak i działań w kierunku podniesienia jakości opieki zdrowotnej poprzez zastosowanie adekwatnego leczenia z uwzględnieniem psychoterapii. Regulacja psychoterapii w Polsce jest konieczna w celu zapewnienia nie tylko skutecznego leczenia zaburzeń zdrowia psychicznego, ale przede wszystkim zapewnienia bezpieczeństwa pacjentom. Należy jednak zaznaczyć, że nie tylko brak regulacji, ale również niewłaściwe regulacje mogą prowadzić do patologii” – napisano w stanowisku Porozumienia Rezydentów OZZL przyjętym 9 marca.
Jakość kształcenia określa bezpieczeństwo pacjenta
Jak podkreśliło PR, w tym kształcie ustawa nie wymaga od psychoterapeuty wykształcenia medycznego ani psychologicznego, co oznacza, iż dla części psychoterapeutów całość ich wiedzy w zakresie psychopatologii, interwencji psychologicznych czy diagnoz psychiatrycznych będzie pochodzić jedynie ze szkolenia składającego się zaledwie z 1200 godzin. Dla porównania, dla lekarza, by uzyskać tytuł zawodowy, wymaganych jest minimum 5700 godzin zajęć i praktyk zawodowych w ciągu studiów oraz około 2200 godzin stażu podyplomowego.
Porozumienie Rezydentów zauważyło, że z całości szkolenia wymaganych jest zaledwie 360 godzin stażu klinicznego, a podczas takiego stażu psychoterapeuta aplikant powinien uczestniczyć w codziennej pracy jednostki i obserwować proces leczenia pacjentów. Przy założeniu 40 godzin pracy w tygodniu oznacza to zaledwie 9 tygodni pracy z pacjentem.