Na etapie konsultacji społecznych znajduje się projekt resortu zdrowia, który zakłada obcięcie finansowania przez NFZ tych oddziałów położniczych, w których rocznie rodzi się mniej niż 400 dzieci.
Oznacza to, iż województwie podlaskim likwidacja grozi większości porodówek. Z piętnastu mają zostać tylko te w Białymstoku (trzy oddziały), Suwałkach i Łomży.
ZOBACZ: Polska się wyludnia i starzeje. Alarmujące dane GUS
– Ministerstwo Zdrowia popełnia wielki, kardynalny błąd. To pomysł skandaliczny, absolutnie nie do przyjęcia. Znaczna część naszego regionu będzie wykluczona – argumentuje poseł Adam Andruszkiewicz.
Podlasie. Większości porodówek grozi likwidacja. „Szaleńczy projekt”
Zdaniem pomysłodawcy projektu kierując się statystyką, zapomnieli o jednej kwestii. – Wyobraźmy sobie, iż kobiety z okolic Augustowa, Grajewa, Wysokiego Mazowieckiego, Siemiatycz czy Bielska Podlaskiego będą musiały dojeżdżać np. godzinę w czasie ciąży na oddział położniczo-ginekologiczny i na sam poród – podnosi poseł Andruszkiewicz.
ZOBACZ: Trójmiasto. Kolejki na porodówkach. Lekarze apelują do wojewody
W związku z tym polityk PiS apeluje, „by zatrzymać ten szaleńczy projekt”. Jego zdaniem taki ruch nie sprawi, iż w regionie wzrośnie liczba urodzeń. Wręcz przeciwnie – mieszkańcy będą się zastanawiać, czy to dobry pomysł, aby zakładać rodzinę w takiej sytuacji.
– Propozycja, by wyłączyć oddziały z finansowania w ramach NFZ to uderzenie w najsłabszych, w kobiety w ciąży. I nie jest to do przyjęcia – podsumował polityk.
Porodówki zostaną odcięte od finansowania? „Spada rentowność”
Sprawę w rozmowie z lokalnym portalem „Kurier Poranny” skomentowała posłanka z regionu Barbara Okuła. Jak podkreśliła, projekt jest dopiero w fazie konsultacji. Musiał powstać ze względu na nowe zalecenia unijne dotyczące optymalizacji w branży szpitalnej.
– Przez najbliższe tygodnie będą trwały konsultacje m.in. z samorządami. W tej sprawie wypowiadał się już np. Związek Powiatów, który wskazał, iż na mapie porodówek nie może być białych plam – przyznała posłanka Polski 2050.
ZOBACZ: Wiceminister rodziny: liczba urodzeń dramatycznie spada
Wskazała, iż w południowych powiatach województwa podlaskiego – siemiatyckim, bielskim i hajnowskim – spada rentowność porodówek, ale nie wyobraża sobie, iż mogłoby tam nie być tych oddziałów.
– Na pewno optymalizacja musi odbywać się w racjonalny sposób, na zasadzie rozmów, a nie tylko liczb i wskaźnika 400 porodów na rok. Nie wyobrażam sobie, by kobieta musiała jechać do porodu kilkaset kilometrów. Choć dane są takie, iż duża liczba porodów w Podlaskiem i tak ma miejsce w Białymstoku – podkreśliła.