– Każda kobieta oczekująca na poród będzie mogła dostać się do szpitala karetką pogotowia ratunkowego – zapowiedziała minister zdrowia, zaznaczając, iż w resorcie pracują, aby tych nie zabrakło. Ta deklaracja nie rozwiała wątpliwości ratowników medycznych, obawiających się sytuacji, w których dyspozytorzy zamiast do zawałów wysyłają karetki do rodzących. – Już zdarzają się przypadki zbyt długiego oczekiwania na pogotowie, a wprowadzana zmiana może go jeszcze wydłużyć – poinformował ratownik medyczny z kilkunastoletnim stażem.
- Minister zdrowia Izabela Leszczyna zapowiedziała, iż każda kobieta oczekująca na poród będzie mogła – po zmianach w systemie – dostać się do szpitala karetką pogotowia ratunkowego
- Jak zadeklarowała szefowa resortu, w tym celu zostaną „dodane” do systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego karetki
- Takie rozwiązanie wzbudziło jednak obawy. Do „Menedżera Zdrowia” napisał ratownik z kilkunastoletnim stażem, pracownik jednej z wojewódzkich stacji ratownictwa medycznego, który wypunktował wady tego rozwiązania
- Poród planowy nie stanowi nagłego zagrożenia zdrowotnego – transport ciężarnych kobiet do porodu wykracza poza zakres kompetencji systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego
- Proponowana przez minister koncepcja może doprowadzić do sytuacji, w której pacjent z zawałem mięśnia sercowego, udarem mózgu czy dziecko ranne w wypadku będą musieli oczekiwać na udzielenie medycznych czynności ratunkowych, ponieważ najbliższy zespół ratownictwa medycznego będzie zajęty transportem ciężarnej
- Problem jest rzeczywisty – już dziś czasy dojazdu karetek wykraczają poza ustawowe przepisy – wszystko dlatego, iż choćby 40–50 proc. interwencji ma charakter nieuzasadniony
- Przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia stwierdzili, iż nie można obecnych przepisów prawa wprost zestawiać z planowanymi zmianami. – Oprócz zmian ustawowych wprowadzimy stosowne rozporządzenia, które rozwieją wątpliwości – zaznaczył wiceminister zdrowia Jerzy Szafranowicz