Porażka logopedyczna – wina terapeuty czy pacjenta?

logopeda-lodz.eu 10 miesięcy temu

Ostatnio po mojej relacji na Instagramie otrzymałam wiadomość od znajomej logopedki, która napisała słowa, motywujące mnie do stworzenia dzisiejszego wpisu, a mianowicie: „Kiedy pacjent przestawał odpisywać na maile, zawsze szukałam winy w sobie. Dzisiaj już wiem, iż to pacjent nie był gotowy na to, aby iść ze mną przez terapeutyczną drogę.” teraz podam pierwszy przykład tego typu pacjenta (a będzie ich w sumie kilka), ale ten odnosił się do tej konkretnej wiadomości, którą zacytowałam

Pacjent rerający

Sposobów wywołania wibracji jest kilka. Często modyfikuję ogólnodostępne ćwiczenia, żeby jak najlepiej pokazać pacjentowi na czym polega prawidłowe ułożenie języka, które jest tutaj kluczowe. Metod jest kilka, nie milion, dlatego zawsze podkreślam, aby słuchać moich uwag, brać je do serca i szukać w języku tych odczuć o których mówię na zajęciach. najważniejsze jest także to, aby zadania robić CODZIENNIE. Podkreślam zawsze, iż to co robiliśmy do tej pory było ŁATWIEJSZE! Z głoską R jest tak, iż na początku idzie szybko, a później możemy spotkać się z przestojem. Potrafi on trwać choćby miesiąc lub dwa. Albo pacjent wytrwa w postanowieniu i przebije przysłowiowy mur własną głową, albo się wycofa… zwykle przestając odpisywać na moje maile. Kto tutaj poniósł porażkę?

Lecę z kolejnymi przykładami, gdyż chciałabym uświadomić logopedom, którzy dopiero zaczynają pracę w zawodzie, iż w sytuacji, kiedy pacjent przestaje się nagle odzywać, nie oznacza, iż zrobiliście coś źle.

Pacjent w gorącej wodzie kąpany

Ostatnio odebrałam telefon, pan po drugiej stronie po przedstawieniu się, od razu jasno zakomunikował, iż ma wiele biznesów i mało czasu wolnego. Podkreślał, iż zależy mu na jak najszybszym terminie, czytał opinie i koniecznie chce się umówić akurat do mnie. Następnie zapytał ile będzie trwała terapia. Moje ulubione pytanie. Poprosiłam o wysłanie adresu mailowego w celu umówienia spotkania i dodania go do kalendarza. Nie dostałam do tej pory, czekam już drugi miesiąc, nie spotkaliśmy się ani razu.

Urlop i koniec terapii

Urlop, urlop i po urlopie. Komuś terapia idzie pięknie, ale zbliżają się wakacje, wyjeżdża i… nie wraca… tzn z wakacji chyba wraca, ale na logopedię już nie. Miałam przypadek, seplenienie w obrębie szeregu szumiącego oraz głoska R. Pacjentka bardzo zmotywowana, na zajęciach przysłowiowa CHEMIA, wszystko idzie super. Głoski szumiące utrwalane w dłuższych tekstach, przed nami R. Wakacje, nieodpisane maile, cisza.

Słomiany zapał

Miałam przypadek pacjenta, który chciał poprawić dykcję. Bardzo zmotywowany nową sytuacją rodzinną. Standardowo na pierwszym spotkaniu przeprowadzam diagnozę logopedyczną, żeby sprawdzić czy któreś głoski są realizowane w zły sposób. Znalazłam nieprawidłową realizację w obrębie głosek T/D/N. Podkreśliłam na pierwszym spotkaniu, iż należałoby rozpocząć pracę od ich korekty. Pacjent się zgodził. Wiecie, według mnie nie robi się dykcji jeżeli jakieś głoski są wadliwe… Umówiliśmy się na spotkanie, tłumaczę na czym polega realizacja T/D/N co i jak ma wyglądać jak brzmieć, ale widzę na twarzy grymasy i kompletny brak zaangażowania. Przerwałam tłumaczenie, bo stwierdziłam, iż nie mam się co wysilać i zapytałam o co chodzi? Pacjent stwierdził, iż miał inne wyobrażenia, umówiliśmy się na kolejne spotkanie, które odwołał.

Wieczna choroba

Pacjentka zmotywowana (nauczycielka), chęć skorygowania seplenienia międzyzębowego. Ekstra. bo w moim odczuciu w pracy nauczyciela ładne wypowiadanie się jest kluczowe, aby dawać dzieciom dobry przykład. Czynności prymarne unormowane, wywołane prawidłowo brzmiące głoski szumiące, przechodzimy do utrwalania (wszystko idzie zgodnie z planem). Angina, odwołane zajęcia. Czy angina trwa 2 miesiące? Maile pozostały bez odpowiedzi.

Brak czasu w terapię

Spotkania raz w miesiącu na których słyszę, iż pacjent nie miał czasu poćwiczyć, ale weźmie się teraz ostro do pracy. Okej. Po zakończonym spotkaniu mówi, iż nie ma jeszcze grafiku, ale w poniedziałek napisze o wyznaczenie terminu na przyszły tydzień. Pisze po miesiącu, spotykamy się… słyszę, iż nie miał czasu ćwiczyć, ale nadrobi…

Wyobrażenia vs. rzeczywistość terapii

Jak widzicie, życie pisze różne scenariusze. Czasami pacjent ma inne wyobrażenia, czasami słomiany zapał, innym razem brak czasu lub motywacji. Nie zawsze wina leży po stronie terapeuty. Każdemu terapeucie biorącemu swój zawód na poważnie, zależy na doprowadzenie sprawy do końca, po to jesteśmy, aby nieść pomoc innym, jeżeli czegoś nie wiemy to szukamy odpowiedzi, my też chcemy mieć poczucie sukcesu…

Zobacz film: Czy niepowodzenie terapii częściej jest winą logopedy czy pacjenta?

Idź do oryginalnego materiału