Od stycznia 2026 roku program KOS-BAR – czyli kompleksowa opieka dla pacjentów z otyłością olbrzymią leczoną chirurgicznie – zostanie objęty finansowaniem przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Dla chorych oznacza to jedno: dostęp do pełnego leczenia bez ponoszenia kosztów.
Pilotaż z udziałem tysięcy pacjentów
Program KOS-BAR funkcjonuje jako pilotaż od 2021 roku. Do tej pory objął już ponad 13 tysięcy osób.
- Objęliśmy opieką już ponad 13 tys. pacjentów. Z naszych informacji wynika, iż program działa. Chorzy nie wracają do stanu, w jakim byli w momencie kwalifikacji do programu - mówiła Dominika Janiszewska-Kajka, zastępczyni dyrektora Departamentu Lecznictwa w Ministerstwie Zdrowia.
Włączenie programu do katalogu świadczeń finansowanych przez NFZ to efekt skuteczności pilotażu oraz rosnących kosztów pośrednich wynikających z leczenia powikłań otyłości – tych, które dotąd mocno obciążały system ochrony zdrowia.
Decyzja jeszcze przed końcem pilotażu
Chociaż pilotaż programu wciąż trwa, szefowa resortu zdrowia Izabela Leszczyna zdecydowała się na zdecydowany krok.
- Izabela Leszczyna poleciła nie czekać na zakończenie pilotażu. Świadczenie będzie gwarantowane już od przyszłego roku - poinformowano.
Decyzja ta wynika z rosnącej świadomości, iż otyłość olbrzymia nie jest jedynie kwestią wyglądu, ale poważnym schorzeniem przewlekłym. Lekarze alarmują – nadmiar tkanki tłuszczowej prowadzi do cukrzycy, bezdechu sennego, problemów z poruszaniem się, a choćby przedwczesnej śmierci.
Czym jest KOS-BAR?
KOS-BAR to skrót od „Kompleksowa Opieka Specjalistyczna – Bariatryczna”. Program stworzono z myślą o osobach z otyłością olbrzymią, czyli takich, których wskaźnik BMI przekracza 40 kg/m². Według statystyk w Polsce dotyczy to około 0,5 proc. mężczyzn i 0,4 proc. kobiet – w liczbach bezwzględnych to dziesiątki tysięcy osób.
Program nie ogranicza się jedynie do operacji zmniejszenia żołądka. KOS-BAR to wieloetapowa opieka specjalistyczna, w ramach której pacjenci są pod stałym nadzorem lekarzy, dietetyków, psychologów, fizjoterapeutów i rehabilitantów. Terapia dopasowywana jest indywidualnie.
Pierwszym etapem jest zmniejszenie masy ciała o 5–10 proc. wyjściowej wagi. Dopiero po osiągnięciu tego celu pacjent może zostać zakwalifikowany do zabiegu bariatrycznego – najczęściej polegającego na zmniejszeniu objętości żołądka.
Operacja to początek, nie koniec drogi
Znana prezenterka telewizyjna Kinga Zawodnik to jedna z osób, które przeszły operację bariatryczną i otwarcie mówią o swoich doświadczeniach. Zabieg zmniejszył jej żołądek aż o 90 proc., co pozwoliło zrzucić 60 kilogramów. Efekt? Widoczny. Ale jak sama przyznaje, to nie był „cudowny skrót”.
- Chciałabym zaapelować do wszystkich, którzy hejtują operacje bariatryczne i mówią, iż jest to droga na skróty: to nie jest droga na skróty. To jest tak naprawdę bardzo ciężka praca na całe życie poprzez wprowadzenie zdrowych nawyków, aktywności fizycznej i przede wszystkim zmiana w głowie wszystkiego, więc takie komentarze są bardzo krzywdzące - powiedziała w programie „Dzień Dobry TVN”.
Słowa te potwierdzają to, co specjaliści podkreślają od lat: operacja bariatryczna to nie magiczne rozwiązanie, a tylko jeden z elementów terapii. Kluczowa jest trwała zmiana stylu życia i nastawienia.
Nowy etap w leczeniu
Dotąd osoby z otyłością olbrzymią często mierzyły się nie tylko z ograniczonym dostępem do terapii, ale i społecznym ostracyzmem. Choroba ta bywała obiektem żartów, a nie przedmiotem troski medycznej. Tymczasem Światowa Organizacja Zdrowia już od dawna klasyfikuje otyłość jako schorzenie przewlekłe, wymagające leczenia.
Rozszerzenie programu KOS-BAR na poziom świadczenia gwarantowanego to nie tylko konkretna pomoc dla pacjentów, ale również istotny krok ku zmianie społecznego postrzegania otyłości. Polska dołącza tym samym do krajów, które traktują ten problem z należytą powagą.