Pokolenia alfa i zet ofiarami eksperymentu. Skrzywdził ich na pozór niewinny trend

mamadu.pl 9 miesięcy temu
Zdjęcie: Uzależnienie od ekranów to problem nie tylko dzieci, ale też rodziców. fot. Jessica Lewis Creative/Pexels


Żyjemy w całkowicie cyfrowym świecie i dla naszych dzieci to naturalne, iż każdy ma telefona i dostęp do sieci. Pokolenie współczesnych rodziców wychowało się jednak w zupełnie innym świecie i dziś ma tendencję do zachłystywania się technologiami. Eksperci alarmują, iż to upodobanie może szkodzić najmłodszemu pokoleniu.


Wychowaliśmy się analogowo


Przypomnij sobie czas, kiedy ty sama byłaś dzieckiem. jeżeli wychowałaś się w latach 80. lub 90., to prawdopodobnie byłaś bardzo samodzielna, wiecznie z kluczem na szyi, biegałaś po osiedlu bloków lub okolicy dookoła domu z rówieśnikami, grając w klasy, podchody i robiąc akrobacje na trzepaku.

Technologia kojarzyła się z "Powrotem do przyszłości" i latającymi deskorolkami. Rodzice zwykle pracowali i często więcej ich nie było w domu niż byli. Kiedy już byli, to spędzali czas na spotkaniach ze znajomymi, chodzeniu do kina, zabawie z dziećmi czy czytaniu książek. Nikt nie słyszał o uzależnieniu od ekranów czy zjawisku FOMO.

Dziś rzeczywistość, w której wychowują się pokolenia alfa i zet, jest zupełnie inna. To całkowicie cyfrowy świat, gdzie wszystkie informacje mamy na wyciągnięcie ręki w telefonie i komputerze. Sztuczna inteligencja stawia coraz śmielsze kroki, a podróżowanie czy kontakt z ludźmi na innych kontynentach przestał być całkowicie ograniczony. Świat rozpędził się do niebywałej prędkości rozwoju w zaledwie kilkanaście lat.

Dzieci wychowujemy cyfrowo


W tym wszystkim jesteśmy my, pokolenie X i Y, które wychowało się w świecie analogowym. Dla naszych dzieci (czyli zetek i alf) to normalna codzienność, w której żyją, ale wiele osób ze starszych pokoleń dosłownie zachłysnęło się nowinkami technologicznymi. Nie chodzi tylko o dobrobyt i kupowanie różnych sprzętów, ale przede wszystkim o korzystanie z aplikacji, które mają ułatwiać życie i zapewniać kontakt ze światem.

Media społecznościowe, bo o nich w głównej mierze mowa, opanowały całe życie pokoleń X i Y. Staliśmy się zależni od nich i na każdym kroku łapiemy się na tym, iż robimy zdjęcia naszego życia z myślą o umieszczeniu ich na Facebooku czy Instagramie.

Według raportu Digital Poland 2023, który zbadał temat mediów społecznościowych w naszym kraju, w 2022 roku liczba użytkowników internetu w Polsce wzrosła prawie o 3 mln osób. Pokazano również, iż TikTok staje się powoli platformą, która wypiera Instagram i to on jest medium, które najchętniej scrollują zetki i alfy. Instagram w 2022 roku odnotował spadek użytkowników o 2,8 proc., co może nie jest jakąś dużą stratą, ale wyraźnym początkiem zmian.

Rodzice wolą ekran


Abstrahując już od tego, jak ekrany i media społecznościowe mają negatywny wpływ na rozwój dzieci, okazuje się, iż mają one równie bardzo negatywny wpływ na ich wychowanie i relacje z rodzicami. Wszystko dlatego, iż to rodzice w dużej mierze są uzależnieni od ekranów, rezygnując z czasu i uwagi dla dzieci na rzecz mediów społecznościowych.

Jak zauważają eksperci z portalu psychologytoday.com, przeprowadzamy na naszych dzieciach eksperyment, który prawdopodobnie zakończy się negatywnymi skutkami dla zdrowia psychicznego, emocjonalnego i fizycznego. Wszystko widać w statystykach, które jasno pokazują, iż pokolenie X i Y korzysta z mediów społecznościowych w największym procencie.

Dla porównania: korzystająca z aplikacji młodzież (13-17 lat) stanowi tylko 5,3 proc. użytkowników, natomiast użytkownicy w wieku 35-44 stanowią aż 16,3 proc. Tych w wieku 45-54 jest 13,4 proc. jeżeli zauważymy, iż osoby w wieku 25-34 lat stanowią tylko 13,9 proc., to zobaczymy, iż to pokolenie milenialsów najwięcej korzysta z Facebooka, Instagrama, itp. Warto zaznaczyć, iż to pokolenie w tej chwili ma w większości małe dzieci: w wieku przedszkolnym, żłobkowym i niemowlaki.

Nadmiar rodzi sprzeciw


Jeśli rodzice wychowują pokolenie zetek i alf w otoczeniu ekranów, i sami również w nadmiarze z nich korzystają, efekt jest taki, iż najmłodsi coraz śmielej mówią o problemach ze zdrowiem psychicznym i emocjonalnym, które po części mogą wynikać właśnie z łatwego dostępu do rozrywek dostępnych za pośrednictwem sieci i ekranów.

Efektem tego może być też pojawiający się trend w młodym pokoleniu, które odchodzi od mediów społecznościowych, bo widzi, iż są za bardzo obecne w życiu własnych rodziców. Można to zauważyć m.in. w modzie na zakrywanie nosa na zdjęciach przez pokolenie Z. Trend, który pojawił się w sieci kilka tygodni temu, ma pokazać starszym pokoleniom, iż zetki są zmęczone pokazywaniem całego swojego życia w sieci i relacjonowaniem wszystkiego w mediach społecznościowych. Ich zakrywanie nosa na rodzinnych fotografiach to sprzeciw wobec publikowania ich wizerunku w mediach społecznościowych rodziców.

Czy pozostało szansa na to, iż zakończymy ten eksperyment sukcesem i przerwiemy zjawisko uzależnienia od aplikacji na rzecz bardziej świadomego poświęcania czasu i uwagi dzieciom? Być może, bo najmłodsze pokolenia same alarmują, iż dorośli trochę zabłądzili w świecie pełnym technologii. Niestety prognozy ekspertów są takie, iż w najbliższych latach najpierw musi dojść do tąpnięcia, by społeczeństwo zauważyło, iż potrzebna jest rewolucja i rezygnacja z nadmiernego korzystania z mediów społecznościowych.

Źródło: datareportal.com, psychologytoday.com


Idź do oryginalnego materiału