Po co ryzykować?

termedia.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Archiwum


– Kiedy zaczęłaby obowiązywać przygotowana przez rządzących ustawa o jakości, zamiast dyskusji i wyciągania wniosków z popełnionych błędów – oraz odpowiedzialności za nie w adekwatnym zakresie – mielibyśmy za wszelką cenę ukrywanie ich i zamiatanie spraw pod dywan albo… niepodejmowanie ryzyka w ogóle – komentuje prof. Tomasz Banasiewicz.

Komentarz prof. dr. hab. n. med. Tomasza Banasiewicza, kierownika Katedry i Kliniki Chirurgii Ogólnej, Endokrynologicznej i Onkologii Gastroenterologicznej Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu, opublikowany na prywatnym profilu na Facebooku:
Projekt ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta jest szkodliwy dla medyków i pacjentów – powstał bez dyskusji z jednymi i drugimi, jest propozycją represyjną, która nie poprawi w żaden sposób systemu, nie rozwiąże problemów opieki zdrowotnej ani nie poprawi jej jakości, spowoduje natomiast realne szkody.

Przykład?

Proszę – mój.

Od wielu lat zajmuję się grupą zabiegów trudnych, dla których standardowa diagnoza brzmi „nic się nie da zrobić”. Próbując jednak coś zrobić – każdy taki przypadek to konkretny, cierpiący człowiek – szukam metod często spoza bezpiecznego standardu, bo takiego dla tych pacjentów nie ma. To „coś” zgodnie z nową ustawą może jednak oznaczać dla mnie więzienie – bo taka ma być konsekwencja błędu nieumyślnego. Nie wchodzę w szczegóły, bo zaraz usłyszę, iż „no tak, doktorki by chciały bezkarności” – odsyłam do ustawy, przepisów innych państw – takiego kuriozum nie ma w Europie – i do logiki.

Błędy zdarzają się wszędzie, a kiedy zaczęłaby obowiązywać przygotowana przez rządzących ustawa o jakości, zamiast dyskusji i wyciągania wniosków z popełnionych błędów – oraz odpowiedzialności za nie w adekwatnym zakresie – mielibyśmy za wszelką cenę ukrywanie ich i zamiatanie spraw pod dywan albo… niepodejmowanie ryzyka w ogóle.

Dlaczego mam bowiem leczyć trudne przypadki, po co wystawiać się na represyjny system kar? Może po prostu nie będę robił tych zabiegów – będzie mniej stresu i powikłań.

A pacjenci?

Cóż, skoro nie interesują rządzących, to co ja mogę...



Idź do oryginalnego materiału