W XIV wieku – za panowania króla Kazimierza Wielkiego – w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej powstało siedemnaście średniowiecznych zamków, których grupę nazwano później Szlakiem Orlich Gniazd. Niektóre z nich wzniesiono na miejscu dawnych grodów ziemno-drewnianych.
Kilkanaście kilometrów od Krakowa w zakolu rzeki Korzkiewki, na wyniosłym skalistym wzgórzu, które w 1352 roku kupił Jan z Syrokomli, wznosi się pobudowany przez niego i malowniczo położony jeden z tych zamków, który z biegiem lat stał się siedzibą rodu Korzekwickich.
Rzeźba terenu była niezwykle charakterystyczna, przypominała kształtem staropolską dużą łyżkę drewnianą, czyli korz-kiew, także czerpak do nabierania wody czy zaprawy murarskiej.
W XVII w. w pobliskiej wsi Korzkiew zbudowano kościół w stylu barokowym, pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela, który do dzisiaj zachwyca i zaprasza do odwiedzin.
Z rzeczką Korzkiewką, która płynie pomiędzy zamkiem a kościołem związana jest legenda, według której powstała ona z łez matki opłakującej utratę ukochanej córki, która spadła z rzemiennego mostu zawieszonego nad doliną rozciągającą się pomiędzy wzgórzami i umożliwiającego przemieszczanie się z zamku do kościoła.
W XVI wieku zamek został przebudowany i przetrwał w różnej formie do II wojny światowej. Od lat 60. ubiegłego wieku stale już podupadał i niszczał.
W końcówce lat 90. XX wieku kupił go architekt Jerzy Donimirski. Nowy właściciel rozpoczął pieczołowitą odbudowę i odnowienie warowni.
Raz w roku, w okolicy Dnia Dziecka oddaje on piękną polanę pod zamkiem we władanie podopiecznym krakowskiego Stowarzyszenia Pomocy Niepełnosprawnym „Bądźcie z nami”. Ich euforia niczym nie skrępowana, szczęśliwe okrzyki, śpiewy i taneczne korowody są najpiękniejszym podziękowaniem za możliwość imprezowania ze swoimi przyjaciółmi i bliskimi, wśród zieleni, w bliskości zachwycającego zamku.
Wokół lało, a u nas nie padało!
Pod takim frapującym tytułem SPN „Bądźcie z nami” na swojej stronie zamieściło tekst o 44. festynie w Korzkwi. To zaiste symboliczna liczba i nie dziwmy się, iż na polanie/parku pod zamkiem było słonecznie i sucho, gdy wokół lało i było ponuro…
A może pomogli też uśpieni pod zamkowym dziedzińcem – jak mówi inna z legend – i pochowani tamże przed wiekami rycerze, którzy w podzięce za prowadzenie prac renowacyjnych w taki sposób, by nie zaburzały ich wiecznego spokoju, otaczają opieką przebywających w zamku i okolicy gości?
Piknik integracyjny w Korzkwi to niezwykły wręcz fenomen, który działa od 44. lat!
Prezes SPN – Cecylia Chrząścik zaprosiła na scenę współorganizatorów festynu: prezesa Fundacji Kształcenia i Wypoczynku Pawła Grabkę, dyrektora MDK Dom Harcerza – Aleksandre Grodecką oraz pana Jerzego Donimirskiego – właściciela parku i zamku w Korzkwi. Zarząd SPN dokonał uroczystego wręczenia złotych i srebrnych odznak Stowarzyszenia, a przedtem powitał wszystkich obecnych, a wśród nich dostojnych gości.
W opisie wydarzenia czytamy:
„12 czerwca spotkaliśmy się na Błoniach, aby rozpocząć ten dzień, na który nasi podopieczni czekają cały rok. Tradycyjnie kolumnę autokarów, którymi wyruszamy do Korzkwi, formowaliśmy przy ulicy 3 maja, pod Skałą Ojca św. prosząc Opatrzność o pokój na świecie i pogodę podczas festynu.
Miłą niespodzianką była obecność naszych przyjaciół hotelu Novotel City West – dyrektora Macieja Naziębłły oraz pani Danuty Frankowskiej, którzy przyszli do nas pod Skałę Kmity.
Dzięki policji drogowej nasza kolumna była perfekcyjnie uformowana. Otwierały ją taksówki Radia Wawel przybrane balonikami, a za nimi podążało 12 autokarów różnych firm przewozowych – naszych przyjaciół.
Kiedy dotarliśmy do Korzkwi na parkingu już czekali uczniowie Zespołu Przedszkolno-Szkolnego Przybysławice – wolontariusze grupy „Pomagamy”. Podczas całej imprezy byli pomocni od początku do końca – malowali buźki naszym podopiecznym, pomagali przy rozdawaniu owoców, gotowaniu i rozmaitych aktywnościach.
Na łące powitali nas ciocia Jola oraz wujek Marek, czyli pani Jolanta Wiewióra – dyrektor Departamentu Partnerstwa HR w PKO Bank Polski oraz pan Marek Kupiec – Coca-Cola HBC Polska. Biletem wstępu na festyn było domowe ciasto. Każda placówka przygotowała własny wypiek i wchodząc na teren łąki przekazywała go organizatorom. Przeznaczyliśmy te wypieki dla zaproszonych gości. Natomiast dzieci wchodzące na łąkę były częstowane drożdżówkami i bananami ufundowanymi przez firmę Janmar.
Z wybiciem godziny 12 nastąpiło uroczyste otwarcie imprezy
/…/. Po powitaniu gości ciocia Jola z wujkiem Markiem rozpoczęli zabawę na łące. Dzieci były poprzebierane za rozmaite postaci z bajek. Po łące biegały więc elfy, Czerwony Kapturek, Olaf z Krainy Lodu, za którego przebrał się dyrektor szkoły nr 105, idący pod ramię z Kotem Sylwestrem niosącym wielki kosz słodyczy – prezent od nowego wójta. Mali piraci z przedszkola 104 opanowali scenę i tańczyli na niej przez cały czas.
Całą łąkę ogarniał przepyszny zapach grochówki i grillowanych kiełbasek. Grochówkę gotował sam szef Paweł Grabka, a w serwowaniu pomagali harcerze z Hufca Kraków Podgórze i ze Szczepu Zielony.
Dzieci gwałtownie opanowały scenę i wszystkie poszczególne atrakcje. A tych było co niemiara: koniki i rehabilitanci z ośrodka Tabun, z daleka już widać było kapelusz przyjaciela dzieci – Wolfganga Hoffera, stojącego za warsztatem artystycznego kształtowania gliny. Pan Wolfgang zauważył, iż nasze dzieci z wyjątkową pieczołowitością wykonują swoje gliniane prace, wspaniale bawiąc się gliną.
Nie mogło zabraknąć także sportowych konkursów, prowadzonych, jak co roku, przez wychowawców MDK Dom Harcerza. Ogromnym powodzeniem wśród dzieci cieszyły się także dmuchańce firmy Sara, a zwłaszcza wierzgający byk, którego dzieci z euforią dosiadały.
Jak zawsze, odwiedzili nas też strażacy ze swoim wozem i ratownicy medyczni z karetką pogotowia. Zarówno strażacy, jak i załoga karetki tłumaczyli dzieciom na czym polega ich praca. Dzieci z karetki wychodziły z maskotkami, co było dla nich miłą niespodzianką. Ogromnym zainteresowaniem, jak zawsze, cieszyły się motory naszej policji. Panowie policjanci sadzali dzieci na siedzeniach, a choćby czasem zdarzało się, iż włączali sygnał dźwiękowy ku uciesze pasażerów.
Konkursy sportowe były nagradzane słodyczami. Ogromnym powodzeniem cieszyły się także konie. Kontakt z tymi zwierzętami jest jedną z form terapii.
Pogodę mieliśmy wspaniałą, choć w miejscach wokół Korzkwi padał deszcz.
W imprezie wzięło udział ok. 700 dzieci, a zrealizowaliśmy ją dzięki wsparciu naszych przyjaciół z Fundacji BGK oraz firmy Coca-Cola, która ufundowała napoje spragnionym.
A te cudowne chwile zatrzymał dla nas w kadrze pan Jerzy Jamroz.”
Należy oczywiście dodać, iż wśród patronów medialnych – jak zawsze – były „Nasze Sprawy”, a impreza odbyła się pod patronatem wojewody małopolskiego – Krzysztofa Jana Klęczara oraz nowo wybranego wójta gminy Zielonki – Mirosława Golanko.
Zobacz galerię…
Iwona Kucharska, fot. Jerzy Jamroz
Data publikacji: 26.06.2024 r.