Pandemia skróciła prognozowaną długość życia

termedia.pl 1 rok temu
Zdjęcie: 123RF


– Pandemia COVID-19 znacząco przyczyniła się do pogorszenia stanu zdrowia ludności i obniżyła prognozowaną długość życia Polaków – powiedziała podsekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Elżbieta Bojanowska.

Elżbieta Bojanowska wzięła udział w międzynarodowej konferencji naukowej „Seniorzy vs. pandemia. Aktywność – wsparcie – więzi społeczne”, która 17 kwietnia odbyła się na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.

Podsekretarz stanu przedstawiła wyniki badań przeprowadzonych przez Instytut Pracy i Spraw Socjalnych w ramach projektu „Łagodzenie skutków pandemii wśród grup wysokiego ryzyka – osoby 60 plus”.

Podkreśliła, iż wyniki tych badań potwierdzają, iż pandemia znacząco przyczyniła się do pogorszenia stanu zdrowia ludności i obniżyła prognozowaną długość życia Polaków.

Przypomniała, iż w Polsce średnia prognozowana długość życia 60-latków w 2023 r. wynosi ponad 254 miesiące. – W roku ubiegłym to było mniej, bo niespełna 240 miesięcy. Dla 65-latków to jest 210 miesięcy – podała.

Jak wyjaśniła, przed wybuchem pandemii COVID-19, w 2020 r., było 261 miesięcy dla 60-latków i 217 miesięcy dla 65-latków.

– Średnia długość życia mężczyzn w 2021 r. wynosiła prawie 72 lata i była krótsza o 2 lata i 3 miesiące niż w 2019 r. W przypadku kobiet średnia długość życia – prawie 80 lat, czyli krótsza o dwa lata i jeden miesiąc niż w 2019 r. – poinformowała.

Według Bojanowskiej w wyniku pandemii w Polsce nastąpiło skrócenie prognozowanej długości życia. Podsekretarz stanu dodała, iż pandemia spowodowała również obciążenia dla systemu opieki medycznej.

– Ograniczenie korzystania ze świadczeń medycznych i wprowadzenie teleporad skutkowało odkładaniem na później realizacji części świadczeń zdrowotnych. Badacze zjawiska wskazują na wywołanie tzw. długu zdrowotnego. Dzisiaj jest on jeszcze trudny do oszacowania, a z jego skutkami będziemy się mierzyć w najbliższych miesiącach i latach – zaznaczyła.

Zdaniem Bojanowskiej charakterystyczna dla osób starszych jest wielochorobowość. – Choroby przewlekłe u osób po 65. roku życia występują u około 65 proc. całej populacji. Tak jest w całej Europie. Wiele z tych chorób zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia poważnych powikłań po przebyciu COVID-19 – zastrzegła.

Poinformowała, iż w 2021 r., czyli w czasie pandemii, osoby powyżej 75 lat najczęściej umierały z powodu chorób serca, COVID-19, chorób naczyń mózgowych, miażdżycy i chorób nowotworowych tchawicy, oskrzeli i płuc.

– Osoby starsze dominują wśród wszystkich osób, które były leczone z powodu COVID-19. W 2020 i 2021 r. średni wiek osób leczonych z powodu COVID-19 wyniósł 63 lata wśród mężczyzn i 66 lat wśród kobiet. Śmiertelność z powodu COVID-19 w szpitalach wśród osób do 60. roku życia była niższa niż 10 proc. Wśród osób starszych zwiększała się bardzo szybko, by osiągać 50 proc. wśród mężczyzn w wieku 85 lat i starszych – powiedziała.

Prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych prof. Gertruda Uścińska podkreśliła, iż pandemia COVID-19 wpłynęła również na sytuację materialną osób starszych. Jednocześnie zwróciła uwagę, iż badania nie potwierdziły obaw, iż pandemia ograniczy możliwość podejmowania pracy zarobkowej seniorów, którzy nie będą potrafili odnaleźć się w realiach pracy zdalnej.

– o ile chodzi o dochody z pracy, to nie nastąpiła w Polsce redukcja zatrudnienia osób starszych z powodu pandemii i jej konsekwencji – poinformowała.

Zaznaczyła, iż głównym źródłem utrzymania seniorów są jednak świadczenia emerytalne i rentowe.

– W przypadku dochodów z emerytur w całym okresie pandemii obserwowaliśmy wzrost emerytury minimalnej, której wysokość jest gwarantowana i waloryzowana, a także zwiększenie się świadczeń emerytalnych w związku ze wzrostem przeciętnego wynagrodzenia. Z naszych badań wynika, iż pandemia nie spowodowała w Polsce spadku przeciętnej wartości emerytur względem przeciętnych wynagrodzeń – oceniła prof. Uścińska.

Ekspertka zwróciła uwagę na sytuację świadczeniobiorców pobierających renty z tytułu niezdolności do pracy lub rent rodzinnych.

– Z prowadzonych przez nas badań wynika, iż sytuacja gospodarstw domowych rencistów jest jednak gorsza niż sytuacja emerytów. Z analiz wynika, iż dochód, którymi dysponowały gospodarstwa domowe na jedną osobę, nie zwiększył się, a choćby nieznacznie się zmniejszył, choć ich nominalne dochody nadal, choć nieznacznie, wzrastały – przyznała.

Prof. Uścińska dodała, iż w okresie pandemii nastąpiło ograniczenie wydatków na różne formy aktywności społeczno-kulturalne i na transport, natomiast zwiększyły się wydatki na żywność i edukację, czyli na przykład nabycie kompetencji obsługi komputera lub zakup laptopa, który pozwala na komunikowanie się z innymi.

– Ochroną przed ubóstwem w gospodarstwach domowych emerytów i rencistów są na pewno transfery socjalne takie, jak 13. i 14. emerytura, wypłacane z budżetu państwa. Te grupy 60 plus, najsłabsze ekonomicznie i najbardziej zależne od otoczenia, mogły i mogą liczyć w ten sposób na wzrost swojego dochodu – wyjaśniła.

Według prof. Uścińskiej ocena skutków pandemii jest na razie trudna, ponieważ nie ma danych pozwalających w pełni je ocenić.

Dodała, iż stan pandemii nie został zakończony i przez cały czas należy monitorować jego skutki.
Idź do oryginalnego materiału