Pacjenci z niewydolnością serca zadowoleni z telemonitoringu

mzdrowie.pl 8 miesięcy temu

Obserwujemy wzrost liczby chorych z niewydolnością serca; progresja tej choroby staje się istotnym problemem społecznym, dlatego wprowadzanie takich rozwiązań jak telemonitoring pozwala na zapewnienie lepszej opieki nad tą grupą pacjentów – powiedział prof. Maciej Sterliński z Narodowego Instytutu Kardiologii.

Narodowy Instytu Kardiologii podsumował pilotażowy projekt „Poprawa dostępu do usług opieki zdrowotnej w zakresie telemedycyny i e-zdrowia – Telemonitoring pacjentów z niewydolnością serca”, który realizował w partnerstwie z 11 placówkami POZ oraz Stowarzyszeniem Transplantacji Serca im. prof. Zbigniewa Religi. W ramach projektu testowano model telemedycznej opieki nad pacjentami z niewydolnością serca, wykorzystując do tego dedykowaną platformę internetową. Celem projektu było podniesienie poziomu bezpieczeństwa zdrowotnego oraz poprawa jakości życia chorych z niewydolnością serca poprzez zapewnienie skoordynowanej opieki tradycyjnej i telemedycznej oraz działania edukacyjne. Udział w pilotażu wzięło w sumie 424 chorych z niewydolnością serca w średnim wieku 65 lat, przy czym najstarszy pacjent miał 93 lata.

W czasie 3-miesięcznego monitoringu pacjenci samodzielnie dokonywali codziennych pomiarów masy ciała, ciśnienia oraz tętna dzięki przeznaczonych do tego urządzeń: wagi i ciśnieniomierza, które dzięki sparowanemu z nimi telefonowi z zainstalowaną aplikacją automatycznie przesyłały wyniki pomiarów na dedykowaną platformę telemedyczną. Z kolei analizą tych wyników zajmowali się specjaliści z Narodowego Instytutu Kardiologii. jeżeli pomiary te wykraczały poza wcześniej określone limity, były one oznaczone jako pomiar alarmujący. W uzasadnionych przypadkach zespół monitorujący kontaktował się z pacjentem. Jednocześnie wysyłana była informacja do poradni POZ, pod opieką, której przebywa pacjent.

Jak zaznaczyła dr Anna Drohomirecka, koordynator zespołu ds. medycznych, dużym sukcesem było objęcie opieką licznej grupy pacjentów w wieku podeszłym. „W ramach monitorowania chorzy wykonali ponad 142 tysiące pomiarów ciśnienia, tętna i masy ciała, z czego nieco ponad 30 tysięcy wykraczało poza ustalone limity normy dla danego chorego i wymagało analizy zespołu lekarskiego prowadzącego nadzór nad monitoringiem” – powiedziała. Profecor Maciej Sterliński, zastępca dyrektora instytutu ds. klinicznych dodaje – „Z naszej perspektywy obserwujemy wzrost liczby chorych z niewydolnością serca. Progresja tej choroby staje się istotnym problemem społecznym, dlatego wprowadzanie takich rozwiązań jak telemonitoring pozwala na zapewnienie lepszej opieki nad tą grupą pacjentów”.

Podczas wydarzenia przedstawiono także wstępne wyniki ankiety oceniającej satysfakcję pacjentów z udziału w projekcie. Jak podała dr Drohomirecka, 96 proc. pacjentów było zadowolonych z zaproponowanych w projekcie rozwiązań (połowa z nich oceniła bardzo wysoko zaproponowane rozwiązanie). 83 proc. chorych bardzo dobrze oceniło konieczność codziennych pomiarów parametrów życiowych. Z kolei 55 proc. badanych zadeklarowało dalsze samodzielne pomiarów w przyszłości.

Specjaliści z NIKard wskazali, iż „telemonitoring wymagał od pacjenta większego zaangażowania w proces leczenia, w którym samoobserwacja i umiejętność reagowania na niepokojące objawy miała najważniejsze znaczenie”. Dodatkowo – jak podkreślili specjaliści – zaproponowane w projekcie rozwiązania telemedyczne zmniejszyły obciążenie chorych związane z dojazdem do placówek medycznych, wyrównując przy tym szanse na dostęp do opieki lekarskiej osobom mniej sprawnym fizycznie lub zamieszkującym tereny wykluczone. Podkreślali też konieczność dużego zaangażowania w tego rodzaj opieki zespołu lekarskiego oraz znaczną rolę personelu pielęgniarskiego i pomocniczego, np. koordynatorów medycznych. „Poprzez realizację tego pilotażu wypracowaliśmy mechanizmy, z których część będzie mogła być wdrożona w rutynowej opiece nad pacjentami z niewydolnością serca. Zależy nam również na dalszej aktywizacji chorych i ich zaangażowaniu w proces leczniczy, dlatego dużo czasu przeznaczyliśmy na ich szkolenia i edukację” – powiedziała dr Anna Drohomirecka.

Idź do oryginalnego materiału