Oszukać naturę. Rzecz o Ozempicu, której nikt nie powie. „Nie musisz już wąchać cudzego potu na siłowni”

news.5v.pl 20 godzin temu

Pisanie o odchudzaniu jest zawsze trudne. To tak jakbyś nadepnął na odcisk wszystkich. Tych, którzy są zbyt szczupli, tych, którzy są zbyt grubi, i tych pomiędzy. Podobnie jak w przypadku wszystkich wrażliwych tematów, musisz rozważyć, czy mądrze jest zabrać głos. Perspektywa zdenerwowania wielu osób nigdy nie powinna być motywacją do napisania tekstu, a tym bardziej powodem, by czegoś nie napisać.

Rozważania powinny dotyczyć magicznego leku Ozempic. Początkowo był to lek dla diabetyków, dopóki ktoś nie odkrył, iż jest to doskonały sposób na regulację głodu i apetytu. Jeśli chcesz schudnąć, nie musisz już wąchać cudzego potu na siłowni, gotować dziwnych przepisów kulinarnych ani pić octu jabłkowego. Jeden zastrzyk tygodniowo, Netflix włączony, czerwone wino w kieliszku, kilogramy znikają.

Ozempic od dawna jest czymś więcej niż tylko lekiem — to biznes wart miliardy dolarów i zjawisko społeczne. Tylko w 2023 r. duński producent Novo Nordisk wygenerował sprzedaż w wysokości ponad 40 mld euro (171 mld zł), głównie dzięki ogromnemu wzrostowi popytu na Ozempic i jego siostrzany lek Wegovy. Zaangażowani są również inni dostawcy, tacy jak Eli Lilly. Analitycy przewidują, iż do 2030 r. rynek leków odchudzających będzie wart ponad 100 mld dol. (377 mld zł).

Fajnie i praktycznie. Można powiedzieć, iż udało się oszukać naturę. Dopóki nie zobaczysz zapadniętych twarzy swoich znajomych, celebrytów w magazynach i influencerów na Instagramie. Ozempiczne twarze z wielkimi oczami patrzą na ciebie, cicho krzycząc jak anemiczne stworzenie Edvarda Muncha.

Ozempic wiele zmienił

Utrata wagi jest oczywiście jedną z tych rzeczy, które dotyczą upolitycznionych bliźnich. Do niedawna sport — a co za tym idzie utrata wagi — był postrzegany jako neoliberalny nonsens samorealizacji w lewicowych kręgach. Są to kręgi, w których nieustannie wymyśla się zabawne słowa, takie jak „znormalizowane piękno”. Określenie faktu, iż druga osoba wygląda dobrze, ale powinna być świadoma tego przywileju — i powinna lepiej trzymać gębę na kłódkę, jeżeli chodzi o wygląd.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Ale dzięki Ozempicowi wszystko jest teraz inne. Utrata wagi bez sportu, potu i łez jest wywrotowa. Ci, którzy wstrzykują sobie zastrzyki, odrzucają neoliberalny ideał wydajności, dyscypliny, szczypania się w tyłek i przeciągania.

To fałsz. Według pisarza Roberta A. Heinleina nie ma czegoś takiego jak darmowy lunch. Oczywiście Heinlein (a później niejaki Milton Friedman, który jako pierwszy spopularyzował tę kapitalistyczną mądrość) nie myślał o wychudzonych celebrytach, którzy nagle mieszczą się w swoje stare dżinsy z dzieciństwa bez uprawiania sportu i z niepokojącą ilością czerwonego wina. W końcu każdy, kto wstrzykuje Ozempic, nie potrzebuje już lunchu.

Zdanie jest jednak prawdziwe: bycie szczupłym na kredyt, bez potu, bez wewnętrznego konfliktu, czyli bez wydajności, nie jest na darmo. Może to brzmieć nieco surowo. Ale tak właśnie jest. jeżeli nieustannie skupiasz się na swoim wyglądzie, redukujesz się do skorupy, ale z zastrzykami robisz to z maksymalną wydajnością.

Pietukhova / Shutterstock

Ozempic bije rekordy popularności jako lek na odchudzanie, zdjęcie poglądowe

Wybrakowane doświadczenia

Liczy się selfie, widok w lustrze, liczba na wadze. Ale bez doświadczenia, które doprowadziło do wyniku. Ostatecznie mamy do czynienia z alienacją od własnego ciała. Ciało jako przedmiot, życie i doświadczenie stają się drugorzędne, są wstrzykiwane.

A jednak my, ludzie, jesteśmy naszymi ciałami. Ta zabawna rzecz z brzydkimi kolanami, żółwią skórą na szyi i koślawymi palcami jest czymś więcej niż tylko skorupą, która musi być jak najcieńsza lub zoptymalizowana pod kątem filtrów i mediów społecznościowych. Postrzegamy świat poprzez nasze ciała. Czujemy mrowienie w żołądku, gdy się zakochujemy, nasze serca biją z podekscytowania lub podskakują ze strachu. Rozpiera nas duma, gdy przekraczamy swoje fizyczne granice i utykamy na mecie półmaratonu.

Tańczymy z euforii w łazience, gdy Spice Girls śpiewają „Viva Forever”. Mamy gulę w gardle, gdy popełniamy błędy. Albo skurcze żołądka, gdy przeżywamy wewnętrzne konflikty. Jednocześnie nasze żołądki pękają również w dobry sposób, gdy zjedliśmy tiramisu po primi i secondi na urlopie we Włoszech. Przestań brać Ozempic, ruszaj się, bądź dla siebie dobry. Życie jest zbyt krótkie na małe talerze.

Idź do oryginalnego materiału