– Żeby wdrożyć leczenie osteoporozy, zanim doprowadzi do złamań kości, przede wszystkim trzeba ją zdiagnozować – podkreśliła prof. Brygida Kwiatkowska, konsultant krajowa w dziedzinie reumatologii, z Narodowego Instytutu Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji w Warszawie, podczas Priorytetów 2024.
– Choć jednak choruje na nią dwa miliony osób w Polsce, wie o niej tylko 30 proc., a leczonych jest zaledwie 15 proc. – dodała.
Osoby obarczone większym ryzykiem zachorowania na osteoporozę, czyli kobiety w wieku okołomenopauzalnym oraz po menopauzie i mężczyźni po 70. roku życia, powinni trafić na badania diagnostyczne.
– Dlatego rozszerzamy sieć poradni osteoporotycznych, żeby zwiększyć dostępność do badań profilaktycznych. Im więcej osób zdiagnozujemy na wczesnym etapie choroby, tym większe oszczędności zyska system – terapia wcześnie wykrytej osteoporozy jest bowiem wielokrotnie tańsza od leczenia zaawansowanej choroby. Zyskają też na tym chorzy – jeżeli zadbają o siebie na czas, będą mogli wiele lat żyć w pełnej sprawności, dobrym samopoczuciu, z dala od bólu i leczenia szpitalnego – podkreśliła prof. Kwiatkowska.
Osteoporoza nie boli, dopóki nie skończy się złamaniem
– Ponieważ rozwój osteoporozy nie boli, często jest ona bagatelizowana. Mnóstwo kobiet po okresie menopauzalnym nie ma świadomości tego, iż traci masę kostną i się nie leczy. Dopiero bolesne złamanie uświadamia pacjentkom, iż najwyższy czas na terapię – powiedziała.
Jak wynika z danych, leczenie złamań pochłania niemal całe koszty bezpośrednie przeznaczone na leczenie osteoporozy. W tym 70 proc. jest wydawanych na endoprotezy wynikające ze złamań niskoenergetycznych (czyli takich, do których dochodzi podczas upadku pod wpływem ciężaru własnego ciała).
Co ogromnie ważne – u osób, u których już dokonało się złamanie, znacząco wzrasta ryzyko kolejnych. I to właśnie one najbardziej wymagają zastosowania intensywnej nowoczesnej terapii.
Zgodnie z najnowszymi rekomendacjami międzynarodowymi dotyczącymi leczenia osteoporozy u osób, u których doszło już do złamania, jedyną skuteczną terapią, która może zredukować ryzyko kolejnych złamań i zwiększyć masę kostną, jest zastosowanie leków anabolicznych. Powinna trwać rok lub (zgodnie z innymi doniesieniami naukowymi ) dwa lata. Następnie należy stosować standardowe leczenie.
Najważniejsza i najtańsza jest profilaktyka
Prof. Brygida Kwiatkowska zaznaczyła, iż „zarówno w obniżeniu kosztów leczenia osteoporozy, jak i w podniesieniu standardu życia osób znajdujących się w grupie ryzyka jest profilaktyka i edukacja”.
– To nieprawda, iż profilaktyka wymaga ogromnego wysiłku. Prewencja jest bardzo prosta, wystarczy po prostu poznać proste zasady zdrowego stylu życia i oczywiście ich przestrzegać – tłumaczyła specjalistka.
Warto wiedzieć na przykład, iż na dobry stan kości wpływają:
• dieta bogata w wapń. Przy czym nie wszystkie produkty mleczne zapewnią nam odpowiednie wsparcie na przykład picie mleka bez laktozy nie podnosi poziomu wapnia w organizmie. Lepiej więc pić zwykłe mleko lub jeść białe i żółte sery,
• poziom witaminy D w organizmie. Koniecznie więc należy sprawdzać jej stężenie we krwi i dbać o suplementację,
• codzienna aktywność fizyczna – wystarczy 30 minut szybkiego marszu dziennie. To jest 4 tys. kroków dziennie.
Ekspertka zwróciła się z apelem do osób, które są w grupie zwiększonego ryzyka osteoporozy, żeby bacznie się obserwowały i wykonywały badania w tym kierunku. Warto np. sprawdzać swój wzrost – jeżeli się okaże, iż się zmniejsza, to znaczy, iż kręgosłup staje się coraz słabszy i nie wytrzymuje obciążenia – zapadają się trzony kręgowe. Jest to jeden z objawów rozwijającej się osteoporozy.
Objawem zaawansowanej osteoporozy są także złamania niskoenergetyczne. Po takim złamaniu należy jak najszybciej wdrożyć leczenie, żeby nie dopuścić do kolejnych.
Ultrasonografia równie czuła jak densytometria
– Moją ambicją jest, żeby zwiększyć wykrywalność osteoporozy w Polsce. Rozszerzam sieć poradni ostoeporotycznych, dzięki czemu zwiększy się dostęp do badań diagnostycznych i więcej osób będzie mogło zadbać o swoje zdrowie – stwierdziła prof. Kwiatkowska.
Jest to realne również dlatego, iż zwiększyły się możliwości tańszego diagnozowania tej choroby, ponieważ zgodnie z wynikami ostatnich badań metoda ultrasonograficzna ma taką samą czułość i swoistość, jeżeli chodzi o rozpoznawanie osteoporozy jak wykorzystywana do tej pory densytometria. Przekłada się to na mniejsze koszty samego sprzętu, jego wielkość – co oznacza, iż nie trzeba przeznaczać na badanie osobnego pomieszczenia, a aparatu nie musi obsługiwać przeszkolony technik. Jest to również badanie mniej obciążające dla samego pacjenta ze względu na brak szkodliwych fal.
Rozmowa z ekspertką do obejrzenia poniżej.