Okiem naczelnego: Zamiast wielkich słów – małe zmiany. Zamiast współczucia – partnerstwo

razemztoba.pl 1 tydzień temu

Międzynarodowy Dzień Osób z Niepełnosprawnościami co roku pojawia się w kalendarzu jak ten cichy, a jednocześnie bardzo stanowczy punkt zwrotny – moment, w którym świat przypomina sobie, iż dostępność, równość i godność nie są luksusem, ale podstawą przyzwoitego społeczeństwa. I choć hasła o inkluzji padają często, to praktyka bywa jak chodnik źle wyprofilowany przy przejściu dla pieszych: niby się da przejechać, ale trzeba przy tym wykazać się zwinnością cyrkowego akrobaty.

Gdy myślę o tym dniu, mam wrażenie, iż wciąż uczymy się alfabetu dostępności. Wciąż mylimy „wspierać” z „współczuć”, a „ułatwiać” z „wyręczać”. Niejednokrotnie osoby z niepełnosprawnościami przedstawia się albo jako bohaterów o nadludzkich możliwościach, albo jako ofiary, które należy otoczyć nieustanną troską. Tymczasem między tymi dwoma biegunami jest zwykła codzienność – taka sama jak u każdego z nas, z tym iż często napotykająca więcej schodów. Czasem dosłownie.

Zastanawiam się, dlaczego tyle emocji wywołuje słowo „równość”. Może dlatego, iż oznacza ono odpowiedzialność – za zmianę nawyków, za modyfikację infrastruktury, za przemyślenie języka, którego używamy. Równość nie polega na celebrowaniu różnic, ale na sprawianiu, by przestały być barierą. Nie chodzi o to, by klaskać osobie na wózku, kiedy wjedzie do autobusu, ale o to, by wejście do tego autobusu było tak proste, iż nikt nie zwróci na to uwagi.

Warto też pamiętać, iż niepełnosprawność nie jest cechą jednostki oderwanej od świata. Jest relacją między człowiekiem a otoczeniem. jeżeli kogoś „ogranicza” brak podjazdu, to czy naprawdę ograniczeniem jest ta osoba, czy raczej architektura, która nie dopuszcza jej do środka? jeżeli ktoś potrzebuje napisu w brajlu, a go nie ma, to czy problemem jest brak wzroku, czy brak wyobraźni?

Ten dzień powinien więc być nie tyle świętem, ile lustrem. Patrzymy w nie i widzimy, jak wiele jeszcze przed nami. Ale też – jak wiele już się zmieniło. Coraz częściej mówi się o projektowaniu uniwersalnym, o kulturze otwartości, o podmiotowym traktowaniu człowieka bez względu na jego sposób poruszania się, komunikowania czy funkcjonowania. To dobry początek, choć nie koniec.

Międzynarodowy Dzień Osób z Niepełnosprawnościami przypomina nam o czymś jeszcze: o tym, iż każdy z nas, prędzej czy później, zetknie się z ograniczeniami własnego ciała lub świata wokół. I może właśnie dlatego równość nie jest gestem „dla innych”. Jest inwestycją w nas samych – tych przyszłych, trochę bardziej kruchych, zależnych, potrzebujących mądrze zaprojektowanej codzienności.

A więc świętujmy, ale nie odświętnie. Zamiast bukietów frazesów – konkret. Zamiast wielkich słów – małe zmiany. Zamiast współczucia – partnerstwo. Bo tak naprawdę nie chodzi o to, by mówić o osobach z niepełnosprawnościami „oni”. Chodzi o to, by wreszcie zacząć mówić „my”.

Idź do oryginalnego materiału