„Uśmiechnijcie się brygada! Heeeeej! Co tacy smutni jesteście? – tymi słowami prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zwrócił się do uczestników jednego ze spotkań podczas niedawnej kampanii wyborczej. Niby proste zdanie, niby zwykła zachęta. A jednak w tej prostocie kryje się coś, co w dzisiejszych czasach nabiera szczególnej wartości.
Bo oto obchodzimy Światowy Dzień Uśmiechu – święto może i lekkie, nieco błahe, ale w gruncie rzeczy bardzo potrzebne. Dlaczego? Bo uśmiech, choć nic nie kosztuje, stał się dziś towarem deficytowym.
Patrzymy na mijających nas ludzi – w autobusie, tramwaju, na korytarzu w pracy czy w kolejce do kasy – i widzimy raczej skupione, zmęczone, czasem wręcz posępne twarze. Codzienna gonitwa sprawia, iż nie mamy siły ani ochoty, by podnieść kąciki ust choćby na chwilę. A przecież naukowcy od lat dowodzą, iż uśmiech to naturalny antydepresant – uruchamia w naszym mózgu mechanizmy odpowiedzialne za wydzielanie endorfin i poprawę nastroju.
Nie trzeba jednak sięgać po badania, by dostrzec tę prostą prawdę: wystarczy jeden szczery uśmiech, by komuś poprawić dzień. Uśmiechnięte „dzień dobry” sąsiada potrafi być skuteczniejsze niż mocna kawa. Radosny grymas nieznajomego w zatłoczonym tramwaju może rozbroić choćby największą irytację.
Czytaj również: Uśmiech rodzica = siła dziecka
A mimo to wciąż mamy problem, by dzielić się uśmiechem. Wydaje się, iż staliśmy się podejrzliwi – jeżeli ktoś uśmiecha się do nas na ulicy, pierwsza myśl brzmi: „Dlaczego? Może coś ze mną nie tak? A może się ze mnie nabija?”. Tak jakby życzliwość w czystej postaci nie mieściła nam się w głowie.
Tymczasem uśmiech jest najprostszą formą solidarności między ludźmi. To sygnał: „Widzę cię, akceptuję, jesteś dla mnie istotny choćby przez tę krótką chwilę”. Nie trzeba wielkich gestów, deklaracji czy manifestów. Wystarczy odrobina ciepła na twarzy.
Światowy Dzień Uśmiechu to nie okazja do rozdawania pluszaków czy organizowania happeningów z balonikami. To raczej subtelne przypomnienie: nie jesteśmy sami. Więc zamiast gnać przez dzień ze zmarszczonym czołem, zatrzymajmy się na moment, spójrzmy w oczy drugiej osobie i – po prostu – uśmiechnijmy się.
Bo może właśnie ten uśmiech będzie dla kogoś najjaśniejszym momentem całego dnia.