Ojczym – „drugi tata”?

fundacjamatuzalem.pl 3 dni temu

Rodzina patchworkowa, lub też rekonstruowana, to termin, z którym coraz częściej się spotykamy przy okazji omawiania problemów relacyjnych dotyczących życia rodzinnego. Choć jako zjawisko nie jest niczym nowym (patchworki, tak naprawdę, istniały od zawsze – od zawsze przecież ludzie wchodzili w nowe związki, gdy mieli już dzieci z poprzedniego małżeństwa), to w tej chwili z różnych przyczyn mamy do czynienia z istotnym rozpowszechnieniem takiego układu rodzinnego.

Patchwork to złożona konstrukcja emocjonalna i społeczna – a to, co złożone, zwykle wiąże się z większą liczbą wyzwań dotyczących tego, co trzeba sobie w głowie i w rzeczywistości zewnętrznej poukładać. Niewątpliwie piękną, ale i trudną rolą w takiej układance jest rola ojczyma, nowego partnera matki. Przed jakimi staje on problemami i co może wnieść w zrekonstruowany system rodzinny?

Ojczym – kto to taki?

Kiedy mówimy o ojczymie, to, inaczej niż w przypadku macochy, nie mamy zwykle gotowego pakietu negatywnych skojarzeń emocjonalnych, przekazywanych nam już od dziecka w baśniach i ludowych opowieściach. Podczas gdy „zła macocha” to niemal frazeologizm, utarte sformułowanie niosące ze sobą spory ładunek negatywnych treści, postać ojczyma jest raczej wolna od tego rodzaju negatywnych stereotypów. Co więcej, kulturowe wyobrażenia podpowiadają nam raczej pozytywne konotacje – jednym z podstawowych wzorców ojczyma, czy zastępczego męskiego opiekuna, jest w naszej kulturze św. Józef, dobry opiekun rodziny, który zapewnia byt materialny, chroni i wspiera.

Taka wizja wiąże się oczywiście także z tradycyjnym spojrzeniem na role męskie i żeńskie w rodzinie. Mężczyzna miał być tym, kto dostarcza środków do życia i dba o bezpieczeństwo bliskich – co zwykle też miało się wiązać z przywilejem podejmowania decyzji, a wręcz władzą (nierzadko całkiem dosłowną) w domu. Kobieta zaś miała być tą, która dba o ognisko domowe. Taka patriarchalna wizja jest już społecznie nieaktualna, ale wiele związanych z nią mitów i oczekiwań wciąż pokutuje współcześnie, zbierając negatywne żniwo.

Przede wszystkim, pojęcie o roli ojczyma jako tego, kto ma stać się nagle „głową rodziny” i nią zarządzać, z jednej strony chroniąc, a z drugiej wymagając i regulując życie innych członków systemu rodzinnego, jest drogą do problemów. Oczywiście, pozytywna dyscyplina jest czymś wartościowym, a w trosce o wspólne bezpieczeństwo nie ma nic złego. Chodzi jednak o sytuacje, w których te cele realizowane są w sposób autorytarny, a niekiedy wręcz przemocowy – o takie przypadki, gdy nowy partner matki uważa, iż powinien uzyskać swój autorytet przez „zarządzenie twardą ręką”. Dzieci czują zwykle, iż dochodzi tu do pewnego rodzaju uzurpacji, do stawiania się siłą w ojcowskiej roli, choć przecież prawda jest taka, iż ojczym – mimo iż może być najwspanialszym opiekunem – to nie jest biologicznym ojcem.

Warto tu dodać, iż choć mężczyźni kulturowo mniej chętnie przyznają się do trudnych uczuć osamotnienia, odrzucenia czy potrzeby bliskości, to są one bardzo powszechne wśród nowych partnerów osób, które mają już dzieci z poprzednich związków. Ojczymowie tak samo jak macochy muszą poradzić sobie z lękiem, iż przegrają ze „starym układem”, iż są tylko dodatkiem, czy iż zawsze będą wyobcowani z wspólnych spraw dzieci i ich biologicznych rodziców.

Nierzadko także ojczym sam nie ma poczucia, iż taka regulująca rola jest dla niego odpowiednia. Ulega tylko zewnętrznym, wyniesionym ze społeczeństwa stereotypowym oczekiwaniom, ale sam nie widzi się w roli „złego policjanta”, kogoś, kto nieustannie zaprowadza porządek i dyscyplinuje. To z kolei powoduje, iż w jego relacje z dziećmi wkrada się fałsz – poczucie, iż nie ma we wzajemnym odnoszeniu się do siebie autentyczności. Autentyczność zaś jest najlepszym, co dorosły może dać dziecku, ponieważ to warunek budowania realnej bliskości – i dzieci bardzo wyraźnie wyczuwają, gdy tej autentyczności brakuje.

Skoro już powiedzieliśmy o tym, co trudne i ryzykowne, to czy są lepsze rozwiązania?

Wyzwania emocjonalne i jak im sprostać

Przede wszystkim, jak już wspomnieliśmy, wbrew pozorom nie należy przenosić na rozumienie roli ojczyma społecznie ugruntowanych wyobrażeń na temat roli ojca. Nie istnieje, tak naprawdę, jednoznaczny „model ojczyma”, recepta na tę szczególną funkcję. Można by powiedzieć, iż ojczym ma być… ojczymem – nowym partnerem matki, i to jest to, co definiuje jego pozycję w rodzinie.

Z pewnością nie należy udawać, iż ojczym to ta sama osoba, co ojciec – jakiegoś rodzaju „zastępstwo” czy „rekompensata”. choćby w przypadkach, kiedy ojciec biologiczny już nie żyje, to – choć więź w sensie duchowym czy emocjonalnym może mieć charakter ojcowski – należy przechowywać świadomość, iż ojczym to inna osoba i inna funkcja, a nie ktoś, kto wchodzi w wakat po roli taty. Wszystko inne jest już kwestią indywidualnego wyczucia, tego, jakie relacje łączą konkretnych ludzi w konkretnym układzie. Ojczym może być zarówno przyjacielem, doradcą, jak i opiekunem – może angażować się w wychowanie dzieci w mniejszym lub większym stopniu, co nie znaczy, iż nie może być dla nich wsparciem innego rodzaju, np. emocjonalnym.


Z pewnością pojawia się tutaj problem zachowania równowagi między wchodzeniem w rolę ojca a utrzymywaniem nadmiernego dystansu, który także przeszkadza w zbudowaniu dobrych więzi. Choć nie ma tu żadnej złotej reguły, a sama rada może brzmieć nieco banalnie, to warto się zdać na spontaniczność – na naturalne odruchy, które się w nas budzą w kontakcie z dziećmi, bez prób regulowania tej relacji według jakichś z góry przyjętych zasad. Relacje budowane są przede wszystkim przez wspólne spędzanie czasu i zwykłą obecność – nie trzeba przesadnie się starać, aby powstało przywiązanie. Jest ono czymś naturalnym, jeżeli tylko zapewni mu się odpowiednie warunki. Dobrze więc jest pracować nad zdejmowaniem z siebie i otoczenia presji płynącej z wyobrażeń na temat tego, „jak powinno być”. Kluczowa jest świadomość, iż każda relacja to odrębny świat, i ojczym razem z dziećmi tworzą swoją własną historię i sposób bycia.

Istotne jest też to, iż ojczym nie wchodzi w próżnię – dzieci mają swoją historię, często, wziąwszy pod uwagę, iż zakończył się związek rodziców, naznaczoną emocjonalnymi i relacyjnymi trudnościami. W całej tej układance, w ten czy inny sposób, obecny jest też ich ojciec. To wszystko oznacza między innymi to, iż ojczym musi tworzyć pełną szacunku przestrzeń dla pozostałych relacji i emocji dzieci, nie starać się niczego forsować ani przyspieszać. On sam zresztą także przecież ma swoją przeszłość – niekiedy przecież posiada dzieci z poprzedniego związku albo wyobrażenia na temat relacji wyniesione z poprzedniego układu. Może być też tak, iż po raz pierwszy występuje w roli partnera (pierwszy związek), i także jest to dla niego proces nauki, poszerzony o wyzwanie jednoczesnego zbudowania relacji z dziećmi. Wreszcie, możliwe są też trudniejsze, ale często bardzo rozwijające i w rezultacie piękne sytuacje (tak gdy chodzi o ojczymów, jak i macochy), gdy dzieci są „niespodziewanym bonusem” – osoby te same nie planowały mieć swoich biologicznych dzieci, ale przyjmują więzi z dziećmi swoich partnerów i uczą się, jak się w tym odnaleźć.

Wspólne spędzanie czasu i obecność to tak naprawdę najlepsza metoda na budowanie dobrych relacji. Dlatego świetną metodą na pogłębianie więzi jest ustanowienie pewnych rytuałów, regularnych, wspólnych aktywności. Może to być jakaś razem uprawiana dyscyplina sportowa, gry planszowe czy wyjścia do kina. Ale tak naprawdę już zwykła codzienność – na przykład wspólne przygotowywanie i jedzenie posiłków – dostarcza wiele okazji do kształtowania takich wspólnych dobrych aktywności.

Co jeszcze jest ważne?

W gruncie rzeczy, prawidła dobrego funkcjonowania rodziny rekonstruowanej (patchworkowej) nie różnią się od tych obowiązujących w rodzinie nuklearnej, “standardowej” – do pewnego stopnia różnice i dodatkowe problemy wynikają z kontekstu, natomiast, ogólnie rzecz biorąc, ogromne znaczenie ma po prostu to, by to dorośli byli ze sobą w dobrym porozumieniu i umieli sami ze sobą szczerze rozmawiać o problemach i wyzwaniach. To tu tkwi źródło kształtowania się ich relacji. Ustalenie wspólnych zasad, konsekwencja i wzajemne wsparcie tworzą spójną narrację wychowawczą. Z drugiej strony, nie może być też ona zbyt jednolita – dziecko musi widzieć, iż każde z opiekunów ma własne poglądy i uczucia, a jednocześnie, iż są oni w stanie porozumieć się ze sobą.

Nikt nie rodzi się ojcem, ojczymem czy opiekunem dziecka – jest to rola, do której się dorasta, a nauka ta często następuje poprzez niepewność, poszukiwania i błędy. Wszędzie tam, gdzie czujemy, iż byłoby to zasadne, warto korzystać z pomocy specjalistów – na przykład jednorazowego poradnictwa, indywidualnej terapii lub choćby grup wsparcia dla mężczyzn czy wręcz specjalnie przeznaczonych dla ojczymów. Spotkanie z innymi mężczyznami w podobnej sytuacji daje poczucie wspólnoty i normalizacji problemów.

Ojczym nie jest „zastępcą” ani „drugim wyborem”. Może być pełnoprawnym opiekunem, mentorem, przyjacielem – osobą, która wzbogaca życie dziecka, choćby jeżeli nie jest z nim spokrewniona biologicznie. Jak każda rola opiekuńcza, funkcja ta wymaga dojrzałości emocjonalnej, empatii i samoświadomości, ale przecież ostatecznie najważniejsze jest to, by umieć być i tworzyć autentyczną relację z drugim człowiekiem. Rola ojczyma, choć często niedoceniana, nierzadko ma niezmiernie istotne znaczenie dla funkcjonowania całej rodziny – nie tylko przez to, iż ją uzupełnia i umacnia, ale także dlatego, iż bardzo często pokazuje prawdę o tym, czego wcześniej brakowało w systemie rodzinnym, który musiał się przekształcić.

Ojczym nie musi być bohaterem idealnym, czy zarządcą rodziny – a choćby więcej, nie powinien. Może jednak stać się kimś naprawdę ważnym dla dzieci przez odważne budowanie autentycznej relacji na własnych warunkach i w zgodzie ze sobą. jeżeli otrzyma szansę i wsparcie – od partnerki, dzieci, otoczenia – może odegrać w życiu dziecka rolę równie wartościową jak biologiczny ojciec. Nie przez wchodzenie w jego rolę i kompetencje, ale przez obecność, cierpliwość i serce.

Zachęcamy do pobrania artykułu poniżej.

Ojczym patchworkiPobierz
Idź do oryginalnego materiału