Od pomocy głodnym po wsparcie dla bezdomnych

naszdziennik.pl 7 godzin temu
Ponad 1500 dzieci skorzystało w ciągu ćwierćwiecza z posługi klubu opieki nad dziećmi prowadzonego przez szarytki w Niżnym Tagile na Syberii. Siostry niosą także pomoc bezdomnym i chorym na gruźlicę w Niżnym Tagile oraz w Omsku.W 1997 r. trafili tam ojcowie ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy, by zatroszczyć się o dzieci głodujące i zaniedbane. „Ojciec Tomaž Mavrič, poruszony widokiem małych żebraków na ulicach, zainicjował współpracę z parafią i szkołą” – wspomina s. Antonia Lednicka, która służy w Rosji od 23 lat.Początkowo parafianie opłacali obiady szkolne dla 50–80 najuboższych uczniów. W 2000 r. na prośbę ojców przybyły siostry ze Stowarzyszenia Córek Miłości Chrześcijańskiej św. Wincentego a Paulo ze Słowacji i powołały klub opieki nad dziećmi. „Z cotygodniowych spotkań przekształcił się on w placówkę działającą pięć dni w tygodniu. Powstał też drugi dom dla setek dzieci z rodzin dysfunkcyjnych, ubogich i niewierzących” – dodaje s. Antonia.Była podopieczna Ulyana (obecnie 34-letnia projektantka) mówi: „Klub dał mi poczucie bezpieczeństwa, nauczył dobroci i pomógł odkryć talenty. Zawdzięczam mu to, kim jestem".Siostry prowadzą także codzienną posługę wśród bezdomnych – odwiedzają schroniska, pomagają w higienie i drobnych remontach. W szpitalu gruźliczym wspierają pacjentów (często bezdomnych i bez dokumentów) w załatwianiu formalności, transporcie do urzędów i uzyskaniu świadczeń socjalnych. Raz w miesiącu dostarczają paczki żywnościowe. W 2010 r., na zaproszenie biskupa Josepha Wertha SJ, siostry rozpoczęły działalność w Omsku. Pracują w dwóch parafiach, uczą katechizmu dzieci i dorosłych, odwiedzają odległe wspólnoty (nawet ponad 100 km), a w katolickiej organizacji charytatywnej niosą pomoc bezdomnym i chorym na gruźlicę.Działalność charytatywna finansowana jest z dotacji prowincji słowackiej oraz lokalnych zbiórek – m.in. corocznej akcji „Torba św. Wincentego”, w której mieszkańcy chętnie oddają żywność dla najuboższych.„Pomimo stałych wyzwań – ubóstwa, strachu, rozbitych rodzin – widzimy owoce – mówi s. Antonia Lednicka. „Znamy osobiście wszystkie rodziny. Największą euforią jest patrzeć, jak dorastają dzieci naszych dawnych podopiecznych i same stają się ludźmi dobrymi i odpowiedzialnymi”.
Idź do oryginalnego materiału