Rodzicielstwo wymaga podejmowania nieustannych wysiłków, znoszenia wielu wyrzeczeń i ciągłego adoptowania do dynamicznie zmieniającej się sytuacji rodzinnej. Ogrom zmian, które następują w funkcjonowaniu rodzicielskiej pary (czy raczej rodziny składającej się już nie z dwojga, ale przynajmniej trojga osób), przejawiają się chociażby w konieczności reorganizacji dotychczasowego harmonogramu dnia/tygodnia, czasu wolnego, pracy czy podziału obowiązków. Powoduje to, iż jako rodzice stajemy się w tym okresie szczególnie narażeni na doświadczanie emocjonalnych/psychologicznych kryzysów i pogorszenia nastroju. jeżeli dodatkowo stres związany z konfrontacją z nową rolą ojca lub matki negatywnie odbija się na naszych relacjach z parterem, stajemy się bardziej podatni na załamania i niekontrolowane odreagowywanie doświadczanych emocji.
Warto być przy tym świadomym tego, iż emocje, które przeżywamy mają duży wpływ na samopoczucie i zachowanie naszych dzieci. Szczególnie wrażliwe na niewerbalne komunikaty dotyczące stanu emocjonalnego osób dorosłych są małe dzieci oraz nastolatki – im bardziej intensywne emocje przejawiają ich bliscy, tym szybsza i mocniejsza jest ich reakcja. Kiedy rodzic nie potrafi poradzić sobie z przeżywanymi emocjami w relacji z dzieckiem (np. wtedy, gdy są one zbyt intensywne, zalewające, trudne do zrozumienia lub rozładowania dzięki dotychczas stosowanych strategii radzenia sobie), w pewnych momentach nie jest w stanie w pełni sprostać zadaniom, jakie wiążą się z pełnieniem roli rodzicielskiej. Dziecko może wówczas czuć, iż rozumiejący je wcześniej rodzic staje się niedostępny i zagubiony. Taki dorosły nie tylko nie jest źródłem wsparcia dla dziecka, ale przede wszystkim staje się kimś, kto dostarcza mu trudnych doświadczeń, zakłócających jego psychologiczne funkcjonowanie. jeżeli stan ten jest chwilowy lub przejściowy (np. związany ze stratą bliskiej osoby, krótkotrwałym stresem w pracy czy niegroźną chorobą w rodzinie) lub też rodzice otrzymają odpowiednie wsparcie z zewnątrz (np. bliskich, przyjaciół, psychologa), struktura rodziny powraca na adekwatne tory, dzieci mogą czuć się bezpieczne, zaopiekowane przez stabilnych dorosłych i nie ponoszą długotrwałych negatywnych konsekwencji podobnej sytuacji. O ile dorosły potrafi z nimi o tym doświadczeniu porozmawiać (nawet o ile dopiero po jakimś czasie) i nazwać przeżycia dziecka, uczy je tego, iż każdy z nas może przeżywać różne emocje i pokazuje, jak sobie z tym radzić.
Jeśli jednak z jakiś powodów stan ten trwa przez dłuższy czas (a tak dzieje się chociażby wtedy, gdy rodzic boryka się z długotrwałą depresją, czy poważną chorobą w rodzinie), dziecko może przejmować rolę „rodzica” lub stawać się „niewidzialnym, idealnym” dzieckiem. Taka sytuacja nie pozostaje bez wpływu na jego rozwój i dorosłe życie.
Zjawisko „parentyfikacji” – odwrócenie ról
Zjawisko parentyfikacji jest procesem polegającym niejako na odwróceniu ról w rodzinie. Gdy z jakiś powodów opiekun nie jest w stanie (czasowo lub trwale) pełnić funkcji rodzica, może w sposób najczęściej nieuświadomiony zapraszać swoje dziecko do jej przejęcia. Tym samym dziecko staje przed ekscytującym wyzwaniem stania się „dorosłym” – zadania, którego jednak nie jest w stanie udźwignąć, któremu nie jest w stanie sprostać. Choć nierzadko dziecko przeżywa tę sytuację jako pociągające i wyróżniające doświadczenie (kto z nas jako dziecko nie chciał być dorosły?), ono w rzeczywistości nadmiernie je obciąża, nadwyręża jego możliwości i odbiera mu beztroskie dzieciństwo. Dorosłe dzieci (termin autorstwa K. Schier użyty jako tytuł książki o zjawisku parentyfikacji w rodzinie) bowiem biorą na siebie odpowiedzialność za opiekę nad rodzicem oraz za funkcjonowanie całej rodziny. Z czasem uczą się, iż powinny (muszą) kontrolować wszystko to, co dzieje się z ich najbliższymi, jednocześnie nie dając sobie przestrzeni na zaspokajanie własnych potrzeb. W dorosłości osoby te są często postrzegane przez innych jako bardzo wytrzymałe, czujne, troskliwe i empatyczne. Jednocześnie, dają sobie kilka przyzwolenia na odpoczynek, słabość czy bycie kimś potrzebującym. Choć pozostają bardzo wrażliwe na potrzeby innych, wobec siebie wykazują nadmierną surowość nie dbając o własny komfort i zaspokojenie. O ile nie uda im się być nieco bardziej wyrozumiałymi i opiekuńczymi względem samych siebie, pomimo ogromnego wysiłku, jaki wkładają w dbanie o innych, może im być trudno osiągnąć spokój i szczęście w bliskich relacjach.
„Idealne” dziecko
Gdy nam, rodzicom, trudno jest rozumieć i dzięki temu radzić sobie z własnymi uczuciami, możemy nieświadomie zachęcać dziecko do zahamowania wyrażania własnych emocji i zachowywania się w sposób niewymagający naszego zaangażowania. Dziecko, doświadczając intensywnych, niekontrolowanych reakcji emocjonalnych rodzica, w obawie przed nimi może starać się być grzecznym, niesprawiającym żadnych kłopotów dzieckiem, które – choć zwykle czuje się samotne i nieszczęśliwe – nie pokazuje tego dorosłym. „Idealne” i jednocześnie „niewidzialne” dziecko jest nauczone żyć w taki sposób, aby nie przeszkadzać innym. Dalekie jest od kontaktu z własnymi potrzebami, pragnieniami, wiedzy o tym, kim jest naprawdę. Nie zna samego siebie, nie wie, na co je stać i jakie możliwości może w sobie rozwijać. Tłumi własne popędy, hamuje emocje, z czasem może zwracać je przeciwko samemu sobie. Tak skierowane, mogą w długotrwałej perspektywie powodować chęć sprawienia sobie krzywdy (tzw. zachowania autoagresywne), czy to w postaci jawnej (jak np. samouszkodzenia) czy też bardziej utajonej (jak np. reakcje psychosomatyczne, czyli wyrażane poprzez ciało).
Kilka słów na zakończenie…
Wielu z nas, rodziców, stara się być obecnymi, rozumiejącymi i troskliwymi opiekunami. Nie zawsze zdajemy sobie jednak sprawę z tego, iż nasze przeżycia wpływają na zachowanie i stan emocjonalny naszych dzieci. Kiedy rozumiemy, iż emocje nie są niczym złym, zbędnym, a wręcz przeciwnie, iż są dla nas sygnałem o tym, co dzieje się w naszym życiu, możemy zyskać możliwość zdecydowania o tym, w jaki sposób z nich skorzystamy i jak zachowamy się pod ich wpływem. W każdej sytuacji, w której czujemy, iż tych emocji jest w nas zbyt wiele i nie damy sobie z nimi rady, warto jest sięgać po pomoc i wsparcie (np. bliskich, przyjaciół, specjalistów). Terapeuta dzięki swojemu przygotowaniu i temu, iż może spojrzeć na problem z innej perspektywy, pomaga lepiej i głębiej zrozumieć bieżące kłopoty. To zdecydowanie ułatwia wprowadzenie pożądanych zmian i dalsze wspieranie naszych dzieci w rozwoju.
Choć opisane powyżej sytuacje nie wyczerpują listy trudności, które mogą pojawić się w życiu dzieci rodziców, którzy doświadczają poważnych emocjonalnych problemów, stanowią dobrą ilustrację dla przykrych konsekwencji podobnych sytuacji. Warto przy tym pamiętać, iż na każdym etapie życia, zarówno rodzice, jak i dzieci mają szansę na uzyskanie profesjonalnej pomocy w radzeniu sobie z wyzwaniami. Co więcej, podjęta i kontynuowana praca psychologiczna rodzica czy dziecka może skutecznie niwelować negatywne wpływy podobnych sytuacji.