zdjęcie: Freepik.com
Złość… Czasami kiedy opowiadam o złości i moich sposobach na radzenie sobie z nią, pytacie mnie jak to możliwe, iż taka osoba jak ja się w ogóle złości?
A no możliwe! Ja – tak, jak każdy – mam swoje emocje i spotykam na swojej drodze sytuacje, które wyzwalają we mnie złość. A ona sama w sobie, bądź co bądź, jest niezwykle ważnym uczuciem – choćby wtedy, kiedy złościmy się na błahe rzeczy. Kiedy akurat rozzłościło Cię dziecko, które wylało kubek wody, to często jest to alarm i znak dla Ciebie, iż chodzi o coś poważniejszego.
Złość to istotny znak!
Złość pojawia się wtedy kiedy jakaś Twoja potrzeba pozostaje niezaspokojona (od zwykłych fizjologicznych typu sen, po te bardziej złożone, np. potrzeba zrozumienia). Może się ona pojawiać również przez jakiś program, który masz wgrany w podświadomość. W jednym i drugim przypadku warto ze złością się rozprawić, bo jest to to uczucie, które dosłownie zżera nas od środka (wytwarza się między innymi kortyzol, który blokuję poprawne funkcjonowanie organizmu). Nasz organizm wchodzi w tryb walki, ucieczki bądź zamrożenia i jeżeli nic z tym nie zrobimy, to on sam z siebie z tego trybu – niestety – nie wyjdzie.
Każdy z nas ma inaczej, każdy inaczej przeżywa swoją złość. W moim przypadku daje ona o sobie znać wtedy, kiedy jestem narażona na długotrwały stres, który połączony jest ze zmęczeniem fizycznym i brakiem snu. Wtedy złość zaczyna we mnie narastać. To właśnie przydarzyło mi się niedawno – kilka dni po urlopie. Jak to po urlopie bywa… Pracy jest dwa razy więcej niż zawsze, bo przecież trzeba nadrobić zaległości. Na to wszystko u mojego dziecka trwał jeszcze skok rozwojowy i wyrzynała się dwójka, a im więcej nerwów, tym gorzej spałam.
Czasem wystarczy się zatrzymać…
W końcu mój organizm się przegrzał i zaczęły się wybuchy złości. Dla mnie zawsze jest to sygnał, iż muszę się zatrzymać, dać sobie czas na odpoczynek i zaopiekowanie się sobą. Zrobiłam to w zeszłym tygodniu. Zaczęliśmy od miło spędzonych urodzin Sebastiana, we wtorek urodziny miała moja mama, więc pojechaliśmy do moich rodziców, w środę moja siostra miała ostatnią przymiarkę sukni ślubnej w Bydgoszczy, więc razem z Jureczkiem i drugą siostrą towarzyszyliśmy jej w tym ważnym momencie, w czwartek niezastąpiona Ela Sobczuk, która prowadzi gabinet hipnoterapii w Gorzowie, zrobiła mi sesję na te moje złości, w piątek od rana masaż u fizjoterapeuty i wizyta u kosmetyczki, w sobotę leniwy dzień na działce, wieczorem wyjście na koncert we dwoje, a w niedzielę odwiedziło nas kilkoro znajomych z dziećmi i mieliśmy mnóstwo zabawy.
I mimo tego, iż większość wizyt moich klientów udało mi się przełożyć, to przez cały czas było sporo pracy i biegania. A ja przecież dostałam znak od mojego organizmu, iż potrzebuję odetchnąć… Więc mimo tego każda chwilę, którą mogłam, poświęciłam na to, by odpocząć/zrelaksować się/oderwać się od rzeczywistości. Wsłuchałam się w siebie, a później zadbałam o siebie najlepiej, jak potrafiłam, szukając pozytywnych emocji we wszystkim co mnie spotyka.
Sposobów na radzenie sobie ze złością jest mnóstwo… Od hipnoterapii, po wysiłek fizyczny, oddychanie, przez drobne przyjemności, które możemy sobie sprawiać każdego dnia. Najważniejsze jest to, żeby nie pozostawiać złości samej sobie, bo prędzej czy później opanuje ona nasze życie, nasze związki, nasze relacje z dziećmi.
Złościć się mądrze
Złościć się można, ba! choćby warto! Jednak dbajmy o to, by trzymać tę złość pod kontrolą. Ważne, by obserwować to co się z nami dzieje i odpowiednio reagować, kiedy zauważymy, iż tych złych emocji jest w naszym życiu zbyt wiele. To, co powtarzam bardzo często, to stwierdzenie, iż jeżeli nie zadbasz o siebie, to nie zadbasz o nikogo innego (inna rzecz, iż jeżeli Ty o siebie nie zadbasz, to nikt o Ciebie nie zadba). jeżeli twoje potrzeby ciągle pozostają niezaspokojone, to zaczynasz się rozładowywać na swoim najbliższym otoczeniu. jeżeli masz problem z ogarnięciem wszystkiego, to postaraj się nauczyć pewne rzeczy odpuszczać. jeżeli raz nie będzie posprzątane w domu, albo dzieci zjedzą pizzę zamiast dwudaniowego obiadu świat się z tego powodu nie zawali. A Ty ten dodatkowy czas przeznacz na regenerację, zjedzenie porządnego posiłku, wyjście na spacer, czy aktywność fizyczną.
Zaopiekuj się sobą, a zobaczysz, iż zyskasz Ty i wszyscy dookoła Ciebie. Zachęcam Cię serdecznie to stosowania odrobiny zdrowego egoizmu, bo nie da się przez całe życie być zorientowanym na innych i nie myśleć o sobie.
Powiesz, iż łatwo powiedzieć? Wierz mi, iż łatwo. Ja cztery lata temu byłam właśnie w takim miejscu, gdzie nie potrafiłam kompletnie pomyśleć o sobie i ciągle dbałam tylko o innych. Dziś troszczę się o siebie, a inni również na tym korzystają. Gorąco zachęcam Cię do przemyślenia tego, jakie miejsce w Twoim życiu zajmuje złość i co z tą złością możesz zrobić!