Nowa szczepionka na krztusiec. Czym różni się od już stosowanych?

termedia.pl 1 rok temu
Zdjęcie: 123RF


Aplikowana do nosa szczepionka przeciw krztuścowi może zrewolucjonizować leczenie tej choroby. – Krztusiec jest trzy razy bardziej zaraźliwy niż COVID-19. Mimo dostępnych szczepionek przez cały czas się rozprzestrzenia i zabija dzieci – podkreślił twórca nowej szczepionki prof. Camille Locht.

Pochodzący z Belgii prof. Locht jest specjalistą w zakresie molekularnych mechanizmów leżących u podstaw chorób układu oddechowego oraz w dziedzinie wakcynologii i przygotowania nowych szczepionek. Naukowiec od ponad dziesięciu lat współpracuje z Katedrą Immunologii i Biologii Infekcyjnej Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Łódzkiego.

Podczas swojej ostatniej wizyty w łódzkiej uczelni, dzielił się swoją wiedzą ze studentami, doktorantami i pracownikami naukowymi UŁ, także na temat nowej szczepionki przeciwko krztuścowi. Innowacyjny preparat jest w tej chwili w fazie badań klinicznych.

– Na rynku jest kilka szczepionek przeciwkrztuścowych, które doskonale spełniają swoją rolę, ale mimo stosowania szczepień krztusiec przez cały czas jest obecny, a częstość zachorowań rośnie. W toku badań prowadzonych przez mój zespół, a także innych naukowców stwierdzono iż stosowane w tej chwili szczepionki dobrze chronią przed chorobą, ale nie przed infekcją i nie przed transmisją drobnoustrojów – tłumaczył prof. Locht.

Oznacza to, iż osoby zaszczepione mogą nie zachorować, ale mogą zostać zainfekowane i transmitować chorobę. – Podobnie jest w przypadku COVID-19. Szczepionka działa bardzo dobrze, ale wciąż używamy maseczek, ponieważ przez cały czas możemy przekazywać wirus. Przy czym krztusiec jest trzy razy bardziej zaraźliwy niż COVID-19 – wskazał mikrobiolog.

Opracowywana szczepionka różni się od dotychczasowych przede wszystkim sposobem podania pacjentowi. Dotychczasowe szczepionki podawane są domięśniowo, ta będzie zaś podawana do nosa dzięki sprayu.

– Wrotami zakażenia Bordetella pertussis – drobnoustrojem wywołującym krztusiec – jest nos, to tamtędy drobnoustroje dostają się do organizmu. Chcemy więc zablokować to wejście i w ten sposób chronić nie tylko przed chorobą, ale też przed infekcją. Przy okazji badań okazuje się, iż szczepionka może być też pomocna w leczeniu innych chorób, na przykład alergii – wyjaśnił Belg.

Szczepionka przeszła już fazę badań na zwierzętach, podczas których udowodniono, iż efekt protekcyjny szczepionki jest wzbudzany prawidłowo i faktycznie chroni przed infekcją. Teraz szczepionka jest w trakcie badań klinicznych, których celem jest sprawdzenie bezpieczeństwa i skuteczności stosowania szczepionki u ludzi.

Naukowcy wykazali już, iż szczepionka wzbudza odpowiedź odpornościową w okolicy nosa i górnych dróg oddechowych u osób dorosłych.

– To jednak nie koniec badań. Dotychczas testowaliśmy szczepionkę na ochotnikach w grupie od 18 do 65 lat, musimy przebadać jej bezpieczeństwo i skuteczność także w innych grupach wiekowych. W tej chwili prowadzone są badania w grupie między 6. a 18. rokiem życia. Musimy przebadać ją także w grupie osób powyżej 65 lat i zwiększyć grupę osób biorących udział w badaniu, żeby mieć pewność, iż szczepienie będzie dla wszystkich bezpieczne i skuteczne – dodał prof. Locht.

Zdaniem naukowca szczepionka może być gotowa do wprowadzenia na rynek do 2026 roku.

Współpraca prof. Lochta z Wydziałem Biologii i Ochrony Środowiska UŁ polega m.in. na wymianie wiedzy i doświadczeń na temat niespecyficznych efektów działania szczepionek.

– W Instytucie Pasteura w Lille, gdzie została wynaleziona i opisana szczepionka BCG (szczepionka przeciw gruźlicy – przyp. red.), udowodniliśmy, iż może ona także zapobiegać innym chorobom, między innymi astmie alergicznej. Nawiązaliśmy wówczas współpracę z dr hab. Magdaleną Kowalewicz-Kulbat z UŁ, która zajmowała się wtedy badaniem nad prątkami BCG. Także nasza nowa szczepionka przeciwko krztuścowi wykazuje takie niespecyficzne działania – przekonywał mikrobiolog.

Dodał, iż nowym elementem współpracy są badania nad archeonami halofilnymi, którymi zajmuje się dr hab. Magdalena Kowalewicz-Kulbat, a które występują w polskich kopalniach soli.

– Na współpracy zyskują także studenci i doktoranci. Dydaktyka i możliwość rozmowy z młodymi naukowcami i podglądania ich badań jest bardzo istotną częścią tej współpracy – zaznaczył prof. Locht.

Idź do oryginalnego materiału