Nocna prohibicja w stolicy? "Warszawa staje się takim 'alkoskansenem'"

wiadomosci.wp.pl 3 dni temu
Warszawa rozważa wprowadzenie nocnej prohibicji. Swoją opinię dotyczącą projektów w tej sprawie wyraziły już wszystkie warszawskie dzielnice - cztery są za, czternaście przeciw. Ograniczenie sprzedaży miałoby obowiązywać w sklepach i na stacjach benzynowych. - Mieszkam tutaj, w tym budynku obok sklepu monopolowego, który nie jest zupełnie potrzebny, dlatego iż tu się dzieją straszne rzeczy - mówi reporterowi Wirtualnej Polski Jakubowi Bujnikowi jeden z mieszkańców stolicy. Rozmówca, pytany o nocną prohibicję, podkreśla: - Powinien być zakaz sprzedaży alkoholu w godzinach nocnych, koniec kropka. Ja to zawsze mówię do żony: "pieczywa, bułki nie kupisz, ale flaszkę - czemu nie?". Ale w dyskusji pojawiają się też odmienne głosy: - Bez sensu, bo jak będą chcieli kupić alkohol, to i tak kupią sobie wcześniej - mówią inni rozmówcy. Kolejny przekazuje: - Jestem alkoholikiem czynnym, w uzależnieniu i uważam, iż prohibicja to jest chyba jedyne wyjście tak naprawdę dla tych ludzi, którzy nie potrafią sobie radzić, tak jak ja. Jak z kolei zwraca uwagę aktywista Jan Śpiewak: - Większość miast wojewódzkich w kraju takie ograniczenia wprowadziła i Warszawa staje się takim "alkoskansenem", "patoskansenem", takim skansenem patologii. Jest to zaskakujące, dlaczego tak opornie to idzie i adekwatnie czyich interesów bronią radni, bo na pewno nie mieszkańców - mówi Śpiewak i dodaje: - Nie ma żadnej gminy, która by takie ograniczenie wprowadziła i z takiego ograniczenia się wycofała, ludzie są zadowoleni.
Idź do oryginalnego materiału