Niższa składka rozsadzi system

termedia.pl 1 dzień temu
Zdjęcie: Szymon Czerwiński


Jeśli przez cały czas będziemy obniżać koszty na ochronę zdrowia i zwijać usługi publiczne, to za chwilę obudzimy się z ręką w nocniku. A to na naszych barkach będzie się opierało leczenie przyszłych chorych – ostrzegają rezydenci.



Na temat planowanego obniżenia składki i reformy systemu ochrony zdrowia „Menedżer Zdrowia” rozmawia z przewodniczącym Porozumienia Rezydentów OZZL, rezydentem psychiatrii Sebastianem Goncerzem.

Jakie jest stanowisko rezydentów w sprawie obniżenia składki zdrowotnej dla przedsiębiorców?

Uważamy, iż sytuacja finansowa ochrony zdrowia jest na tyle tragiczna, iż jej dalsze pogłębienie, przy jednoczesnych ogromnych obietnicach, że „wszystko będzie dobrze”, jest nieakceptowalne. Od finansów zależy los pacjentów, naszych miejsc i warunków pracy, ale również – o czym się często zapomina – jakość naszego szkolenia.

Finansowanie opieki zdrowotnej to są wynagrodzenia naszych mentorów, od których zależy to, jak będziemy wykształceni. A szkolenie rezydentów, lekarzy w trakcie specjalizacji dziś to jest jakość opieki przyszłych pacjentów jutro, czyli opieka zdrowotna za 5, 10, 20 lat. Bo to na naszych barkach będzie się opierało leczenie przyszłych chorych i to, czy będą mieli lekarzy w publicznym systemie. A jeśli to będzie zmierzało w kierunku „zwijania” usług publicznych, to przyszłość maluje się raczej w ciemnych barwach.

Podkreśla pan, iż problem z tą ustawą należy rozpatrywać w kontekście całego systemu ochrony zdrowia…

Bardzo się cieszę, iż przy okazji naszego protestu przeciwko ustawie mówimy o niej w konteście całego systemu. Nasza reakcja i jej siła jest wskaźnikiem tego, jak w ochronie zdrowia jest tragicznie. Widzimy na co dzień nierealizowane nadwykonania, to, iż programy lekowe spadają, operacje nie są wykonywane, iż są miejsca, gdzie są opóźnienia w wypłacaniu wynagrodzeń na umowę o pracę dla osób najsłabszych w systemie ochrony zdrowia – w przypadku lekarzy chodzi o stażystów.

O ochronie zdrowia trzeba myśleć przyszłościowo. To nie jest tylko problem na teraz i już, ale także za 5 czy 10 lat. jeżeli teraz osoba, która dopiero po studiach trafia do systemu ochrony zdrowia i na wejściu nie dostaje wynagrodzenia przez 2 miesiące, to czy ona będzie chciała w tym publicznym systemie zostać, jak skończy proces kształcenia? Bardzo wątpię. A musimy pamiętać, iż społeczeństwo się starzeje i potrzeby zdrowotne pacjentów będą coraz wyższe.

Zawali nam się system ochrony zdrowia?

On już jest „zapadnięty” w pewnym sensie. Natomiast nie zawali się w takiej wersji, w jakiej zawala się budynek – nie runie z hukiem w jednej chwili w spektakularny sposób. On będzie się stopnio degradował, kolejki się będą wydłużały, będzie coraz trudniej uzyskać świadczenia, problemy będą się pogłębiać z mięsiąca na miesiąc, roku na rok... Pozytyw jest taki, iż przynajmniej mamy opiekę zdrowotną, ale minus – iż tej stopniowej degradacji nikt nie widzi. Politycy interesują się, kiedy pojawią się wybuchy i płomienie, a nie to, iż stopniowo wszystko pokrywa się nam pleśnią i zgnilizną.

Czyli cierpimy na syndrom wolno gotowanej żaby?

Tak, dokładnie. Albo syndrom choroby przewlekłej, takiej jak np. nadciśnienie tętnicze – niby nie boli, objawy się lekceważy, a potem nagle pojawia się zawał czy udar... Potrzeba czegoś spektakularnego, żeby wreszcie się ocknąć.

W jaki sposób powinno się reformować ochronę zdrowia?

Wszyscy wiemy, iż nasz system ochrony zdrowia jest skrajnie niedofinansowany. I oczywiście należy go dofinansować, ale trzeba to robić z głową i przy użyciu odpowiednich reform poszczególnych jego elementów. Dobrym przykładem jest to, co się teraz dzieje w psychiatrii – jest to konkretna reforma z konkretnymi celami, wskaźnikami jakości, które oceniają osiagnięte cele, i dodatkowym finansowaniem, które ma konkretny cel i przeznaczenie. I w takiej sytuacji możemy nie tylko liczyć, iż będzie więcej środków na to, żeby realizować jakościową opiekę, ale również, iż te środki będą miały konkretny cel i konkretne wykorzystanie.

Obawia się pan, iż obniżenie składki może wpłynąć na zahamowanie reformy psychiatrii?

Bardzo się obawiam. W ciągu ostatnich 10 lat liczba hospitalizacji psychiatrycznych wzrosła 2,5 razy. Z jednej strony nie jest dobrze, iż leczenie odbywa się na oddziałach, jednak kiedy spojrzymy na problem szerzej, zobaczymy, iż wreszcie udało się nam dotrzeć do tych chorych, którzy dotychczas „byli schowani w domach”, i nareszcie ich leczymy. Ale to kosztuje. A nie da się oszczędzać na ochronie zdrowia, bo niewyleczony pacjent dzisiaj to pozostało bardziej chory pacjent jutro. W przypadku psychiatrii często mówimy, iż my nie tylko leczymy chorobę, ale staramy się pacjenta przywrócić życiu rodzinnemu, społecznemu, miejscu pracy, bo absencje z pracy i zwolnienia lekarskie z psychiatrii są najszybciej rosnącą liczbowo przyczyną zwolnień.

I teraz w bólach rodzi się reforma psychiatrii. Taka prawdziwa reforma, która zakłada kompleksową opiekę z zawarciem opieki środowiskowej, gdzie do bardziej chorych pacjentów idzie się do domu. To jednak kosztuje – w planie finansowym Narodowego Funduszu Zdrowia cała psychiatria wraz z leczeniem uzależnień kosztowała mniej więcej tyle, ile teraz w NFZ będzie finansów w ogóle. Więc jeżeli ta reforma upadnie przez to, iż nie będzie pieniędzy, to będziemy pluć sobie w brodę, bo zwiększy się liczba osób, które przy braku uzyskania leczenia nie tylko będą chore, ale też będą częściej popadać w uzależnienia, rzadziej chodzić do pracy lub nie pracować w ogóle, częściej popadać w konflikty z prawem, częściej wchodzić w kryzys bezdomności. I to wszystko niesie za sobą kolejne koszty i problemy.

Czy apel, jaki wystosowują lekarze, organizacje pacjentów, związkowcy przyniesie efekt i Senat nie przegłosuje ustawy?

My, jako organizacje społeczne, jesteśmy od tego, żeby zwracać uwagę na pewne problemy, nagłaśniać je i nie dać zapomnieć o problemie, ale decyzje finalnie nie będą zależeć od nas. To politycy odpowiadają za decyzje i ich konsekwencje. Możemy jedynie krzyczeć i liczyć na to, iż decydenci podejmą mądrą decyzję.

Idź do oryginalnego materiału