Niedawno zrobiłam mammografię i USG piersi. Teraz opowiem wam, jak było

natemat.pl 3 godzin temu
"Pani technik poprosiła mnie, żebym rozebrała się do pasa i stanęła przed mammografem. Umieściła jedną z moich piersi między dwiema szklanymi płytkami, które pierś ścisnęły i tym samym mocno spłaszczyły. Miałam uczucie ucisku, ale uwaga: to nie bolało!" Tym tekstem startujemy z cyklem: "Badania. Nie ma się czego bać". Opowiemy wam, jak konkretne wyglądają badania wyglądają w praktyce. Szczególnie te, z którymi ze strachu zwlekamy.


O tym, iż strach jest często hamulcowym i powstrzymuje nas przed wykonaniem badań profilaktycznych, np. w kierunku raka piersi, mówi wiele analiz i raportów. Kobiety boją się samego przebiegu badania, albo tego, iż "coś im znajdą".

Strach przed badaniem może nam skrócić życie


Choć teoretycznie wiedzą, iż przecież badanie i dzięki niemu wykryty na wczesnym etapie ewentualny nowotwór, to większe szanse na wyleczenie.

Tak było z Beatą, pacjentką po jednostronnej mastektomii, która opowiadając mi swoją onko story przyznała: "Nie zliczę, ile razy myślałam: gdybym się badała, miałabym obie piersi swoje".

Beata przeszła wszystkie te procedury leczenia, których tak bardzo się obawiała, a do których nie musiałoby nigdy dojść, gdyby nie strach.

Mammografia i USG piersi, czyli nie ma się czego bać


Mammografię wykonywałam pierwszy raz w życiu. Należy mi się "od państwa" bezpłatnie, w ramach badań przesiewowych, bez skierowania, raz na 24 miesiące, bo jestem w przedziale 45-74 lata. Strona NFZ informuje mnie, iż mogę iść do każdej poradni, która mammografię wykonuje.

Kliknęłam w link, aby sprawdzić, gdzie mogę to badanie wykonać i wybrałam miejsce najbliżej domu. Nie miałam żadnych problemów z dodzwonieniem się do kliniki, a termin był już za trzy dni.

Otrzymałam informację, aby w dniu badania unikać stosowania dezodorantów, balsamów lub innych kosmetyków w okolicy piersi, a przed badaniem zdjąć biżuterię z szyi.

Jak wyglądało badanie?


Po wejściu do gabinetu pani technik poprosiła mnie o rozebranie się do pasa i stanięcie przed mammografem. Następnie umieściła jedną z moich piersi pomiędzy dwiema szklanymi płytkami. Te pierś ścisnęły i tym samym mocno spłaszczyły.

Pani wyjaśniła, iż jest to nieco niekomfortowe, ale konieczne do uzyskania wyraźnego obrazu. Rzeczywiście niekomfortowe było, bo dla piersi nie jest to naturalne ułożenie. Czułam wyraźny ucisk, ale uwaga: to nie bolało!

Następnie zostałam poproszona o to, bym się nie ruszać. Pani podeszła do komputera, żeby włączyć sprzęt i prześwietlić pierś. Po kilku sekundach wróciła, podeszła do mnie i poprosiła o zmianę pozycji, układając pierś pod innym kątem.

Tym samym moja pierś została prześwietlona dwa razy: raz z góry na dół i raz z jednego na drugi bok. Ta sama procedura została zastosowana do drugiej piersi.

Całe moje badanie, od wejścia do gabinetu do wyjścia z kliniki, trwało w sumie może z 15 minut. Na wyniki czekałam aż 3 tygodnie, przyszły jako załącznik z opisem na podany przeze mnie adres mailowy.

Jakie zmiany wykrywa mammografia?


To badanie "znajduje" przede wszystkim nowotwory piersi już na tak wczesnym etapie, iż mogą być za małe, aby poczuć je podczas samobadania. Także łagodne torbiele czy włókniaki oraz mikroskopijne zgrupowania wapnia, które mogą wskazywać na zmiany w tkance piersi.

USG piersi


Badanie USG jest szczególnie zalecane kobietom z gęstą tkanką piersi, której nie można dokładnie ocenić dzięki mammografii. To mój przypadek, dlatego wykonuję to badanie regularnie.

Tu sytuacja wygląda jednak inaczej, niże w przypadku mammografii. USG piersi nie jest wpisane do programu badań przesiewowych dla kobiet, aby więc je wykonać, trzeba otrzymać skierowanie, najlepiej od lekarza ginekologa. I tu pojawia się wielki systemowy problem.

Po pierwsze umówienie się na wizytę do ginekologa na NFZ, w czasie, który satysfakcjonuje kobietę martwiącą się o swój stan zdrowia, graniczy z cudem. Od znajomych kobiet wiem, iż trzeba czekać na to około 3-4 miesięcy.

I iż ginekolodzy NFZ niechętnie kierują na to badanie. By to zrobić bez wahania, muszą być przekonani, iż wystąpiły w piersi jakieś zmiany i rzeczywiście w przypadku danej pacjentki jest taka potrzeba.

Kolejna kwestia to dostanie się na refundowane badanie USG piersi – tu podobnie jak na wizytę u ginekologa poczekamy od kilku tygodni do kilku miesięcy. A to badanie kobieta powinna wykonać między pierwszym, a dziesiątym dniem cyklu miesiączkowego. Wcelować w ten czas przy terminach USG na NFZ jest loterią i graniczy z cudem!

Dlatego ja zdecydowałam się na wizytę prywatną. Jej koszt to 200 zł, terminów jest mnóstwo, mogłam zapisać się właśnie w tym przedziale cyklu.

Jak wyglądało badanie?


Analogicznie, jak każde inne USG, tyle, iż ograniczało się do piersi. Gdy rozebrałam się do pasa, lekarz poprosił, abym położyła się na leżance i umieściła obie ręce za głową. Wysmarował obie piersi specjalnym żelem, który działa jak łącznik między sondą ultradźwiękową, a skórą.

Potem cały czas uważnie patrząc w stojący przy leżance monitor, diagnosta przemieszczał głowicę ultrasonograficzną po całej powierzchni piersi, następnie pach, również w miejscach nad- i pod obojczykami.

Trwało to około 10 minut, a po skończonym badaniu lekarz podał mi ręcznik papierowy, abym mogła wytrzeć skórę z żelu.

Następnie się ubrałam i siedząc obok lekarza, czekałam kilka minut, aż przygotuje opis. Dołączył do niego wydruki sześciu zdjęć USG i krótko omówił ze mną wynik badania. Poprosił, abym zgłosiła się za rok. I tyle.

Co może wykryć USG piersi?


Guzy: zarówno łagodne (np. torbiele, włókniaki), jak i złośliwe (rak piersi).

Torbiele: płynne przestrzenie, które mogą być bezobjawowe, ale również mogą powodować ból.

Zmiany w tkance: nieprawidłowe struktury w tkance piersi, które mogą wymagać dalszej oceny.

Zaburzenia ukrwienia: niektóre zmiany mogą być związane z problemami naczyniowymi.


Nie szukaj problemu tam, gdzie go nie ma


Tak, ja wiem, iż polski system ochrony zdrowia ma wiele błędów i niedociągnięć. Sama w nim funkcjonuję i też napotykam kłody pod nogami. Ale tam, gdzie nie ma się do czego przyczepić i gdzie wszystko naprawdę dobrze działa, nie da się całkowicie zwalić winy za swoje problemy zdrowotne na państwo.

Kobiety korzystajcie, proszę z tego, co jest nam choćby bezpłatnie oferowane i jak widać, nie nastręcza problemów i nie wymaga wielkiego wysiłku, a także nie skutkuje bólem. Bo dzięki temu, każda z nas może dołożyć swoją cegiełkę do zmniejszenia umieralności z powodu kobiecych nowotworów.

A rak piersi to właśnie najczęściej występujący nowotwór złośliwy w Polsce.

Te badania ratują życie. Robię je regularnie i proszę: Nie bójcie się, idźcie się przebadać!


Idź do oryginalnego materiału