Anna Grace Phelan była amerykańską gwiazdą internetu. Zmarła po wielomiesięcznych zmaganiach z jedną z najbardziej agresywnych form nowotworu mózgu – glejakiem IV stopnia. "Z wielkim smutkiem informujemy, iż nasza piękna córka, Anna Grace Phelan, odeszła do swojego Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa" – napisali jej najbliżsi w poście opublikowanym na Instagramie.
Phelan pierwsze objawy zauważyła u siebie we wrześniu 2024 roku. Była wówczas tuż przed rozpoczęciem studiów. Wspominała, iż dokuczało jej drętwienie lewej strony twarzy i prawej nogi. Ponadto miała trudności z równowagą, wzrokiem i mową. Wykonała serię badań w tym rezonans magnetyczny i biopsję. Niestety lekarze nie mieli dobrych wieści.
Anna Grace nie poddawała się jednak. Postanowiła, iż będzie relacjonowała swoją "drogę" ku zdrowiu w mediach społecznościowych. Choć była świadoma, iż to jedno z najtrudniejszych wyzwań w jej życiu, to dużo mówiła o nadziei oraz swojej wierze. Niestety jej stan w maju 2025 roku zaczął się drastycznie pogarszać.
Mogła wówczas liczyć na wsparcie rodziny i fanów, którzy otworzyli dla niej zbiórkę pieniędzy na leczenie. Udało się zebrać ponad 65 tysięcy dolarów. Jedno z ostatnich jej zagrań trafiło do sieci 16 maja.
– Mój guz urósł [...] Nie można go już operować. Chciałam tylko podziękować za wszystkie modlitwy. Potrzebny byłby cud, ale jeszcze się nie poddaję. jeżeli będziecie się dalej za mnie modlić, myślę, iż dam radę – mówiła wówczas do kamery.
Kilkanaście dni później do mediów trafiła najgorsza wiadomość. Anna Grace Phelan zmarła. "To łamie serce"; "Walczyła tak ciężko, a jej wiara podczas tej podróży była więcej niż inspirująca" – zareagowali poruszeni tą informacją jej obserwatorzy.