Setne urodziny to wyjątkowy jubileusz. 3 lipca do grona 100-latków dołączyła Janina Szelewska z Milikowic. Z tej okazji jubilatkę odwiedził burmistrz Jaworzyny Śląskiej Grzegorz Grzegorzewicz oraz zastępca kierownika Urzędu Stanu Cywilnego Magdalena Dyko.
Janina Szelewska urodziła się 3 lipca 1924 roku w miejscowości Ostrowite w dzisiejszym województwie kujawsko-pomorskim. W czasie II wojny światowej została wywieziona na przymusowe roboty do Austrii. Tam poznała swojego przyszłego męża. W 1945 roku oboje wrócili do Polski. – Każde z nas pojechało w swoje rodzinne strony – ja w krakowskie, mąż – w poznańskie. Niebawem mąż do mnie dołączył. Wcześniej przyjechał jednak do Milikowic i objął gospodarstwo. Po ślubie wspólnie tu zamieszkaliśmy. Przekroczyłam prób tego domu dokładnie 30 grudnia 1945 r. i już zostałam – opowiada Janina Szelewska. Małżeństwo doczekało się czwórki dzieci – dwóch synów i dwóch córek. Najstarszy syn zmarł, pozostała trójka do dziś opiekuje się mamą. – Trzeba przyznać, iż dzieci mam naprawdę bardzo dobre i za to dziękuję Bogu – mówi Pani Janina.
Z Milikowicami jubilatka związała się na dobre już na samym początku. – Nigdy nie szukaliśmy innego domu, to było nasze miejsce. Choć, muszę powiedzieć, iż nie było łatwo. Przez pół roku mieszkali z nami dotychczasowi niemieccy właściciele. Nie było autobusów, ani opieki medycznej. Nie było szans na odwiedziny pielęgniarki. Ale ludzie pomagali sobie nawzajem. Mąż miał młockarnię i pomagał wszystkim sąsiadom. Nasze zboże czekało w stodole, aż mąż całą wieś objedzie – wspomina.
Pani Janina jest wielu osobom dobrze znana od czasów pandemii, kiedy to postanowiła wspomóc służbę zdrowia szyjąc maseczki dla miejscowej przychodni oraz mieszkańców. Została wtedy okrzyknięta najstarszą wolontariuszką w Polsce. Została też laureatką „Pozytywki Dzień Dobry TVN”, czyli wyróżnienia dla tych, którzy swoją energią, pasją, optymizmem i sercem dzielą się z innymi, wspierając, pomagając i wywołując uśmiech na twarzy. Pani Janina aktywnie włączyła się do pracy na rzecz 29. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i od tego czasu co roku przekazuje na licytacje swoje rękodzieła, które cieszą się niemałym zainteresowaniem. Wśród przekazywanych przedmiotów znalazły się między innymi fartuszek, kapcie, koperta na chusteczki, czy duża haftowana poduszka w kształcie serca.
/mn/