Na co choruje Joanna Kołaczkowska? Kabaret Hrabi będzie zbierał pieniądze na jej leczenie

natemat.pl 4 godzin temu
Joanna Kołaczkowska poważnie zachorowała. Jej stan zdrowia nie pozwala na powrót na scenę i udział w trasie koncertowej z pozostałymi członkami kabaretu Hrabi. Fani aktorki zaczęli więc dopytywać, co jej dolega. Okazuje się, iż to także nie pierwsze poważne problemy zdrowotne 58-latki.


"Zbliża się nasza trasa z Potemowymi piosenkami. Miało być wesoło, nostalgicznie i razem... Ale los napisał inny scenariusz. Aśka – nasza Aśka – niestety nie wystąpi z nami. Jej zdrowie teraz wymaga całej uwagi i troski. Sprawa jest poważna. To nowotwór" – napisali w mediach społecznościowych członkowie kabaretu Hrabi.

Tym samym poinformowali po raz pierwszy fanów, iż Joanna Kołaczkowska walczy z rakiem. "Ale za Jej akceptacją koncerty się odbędą. Nie zostaniemy na scenie sami – w miejsce Aśki pojawią się wyjątkowi goście [...] Nie rezygnujcie z udziału. A może choćby – przyjdźcie tym bardziej. To Aśka wymyśliła ten koncert. To był jej pomysł i jej energia. Teraz zostawia go w naszych rękach – i w Waszych. Nie ukrywamy: dochód z tej trasy trafi na leczenie Joanny. Koszty są ogromne, a wsparcie – bezcenne" – dodali.



We wspomnianym poście nie padło jednak, na jaki dokładnie rodzaj nowotworu choruje Kołaczkowska. Głos w sprawie zabrał też jej przyjaciel Szymon Majewski. Dziennikarz ujawnił, iż aktorka "jest silna i dzielnie walczy". "Wierzę, iż wyjdzie z tego zwycięsko. Ma wokół siebie świetnych ludzi" – dodał.

Na co Kołaczkowska chorowała wcześniej?


Kołaczkowska przed laty ujawniła, iż gdy była w ciąży zdiagnozowano u niej czerniaka. Zmianę wykryła sobie sama, była widoczna na jej nodze. Ostatecznie aktorka poddała się leczeniu i wyszła z tego obronną ręką. Nie stało się też nic jej dziecku. Ale od tamtej pory Kołaczkowska regularnie się bada.

Przebyta choroba spowodowała też u niej kancerofobie, czyli lęk przed nowotworem. – Ciągle się bałam, iż mam gdzieś raka, co chwila chodziłam do lekarzy i domagałam się nowych badań, prześwietleń, rezonansów, tomografów. W końcu wysłali mnie do psychologa – mówiła w rozmowie z serwisem e-teatr.

– Przeżywałam głęboki lęk przed cierpieniem, utratą bliskich, odejściem, ale przede wszystkim przed tym, co to będzie, jak mnie nie będzie. Możliwe, iż chodziło mi o utratę kontroli nad tym, co się będzie działo w mojej sprawie. Że nie będę mogła kontrolować, co się będzie o mnie mówiło, czy mnie ktoś będzie pamiętał, co się stanie z moimi rzeczami – opowiadała.

Później doszła do tego depresja. Kołaczkowska skorzystała jednak z pomocy specjalistów – udała się do psychiatry i gwałtownie rozpoczęła terapię, która pomogła jej w poprawie stanu zdrowia psychicznego.

Idź do oryginalnego materiału