Moje poglądy uległy ostatnio radykalnej zmianie. Obejrzałem film nagrany w Kopenhadze, prawdopodobnie przez mieszkańca tego miasta. Grupa kolorowych islamskich „gości” w sposób niezwykle agresywny atakuje słownie trzech białych Duńczyków. Oto kilka wypowiedzi „gości” z jakiegoś azjatyckiego zadupia: „Będziemy siedzieć w waszych sercach do końca waszego życia, człowieku…”, „My mamy po pięcioro dzieci, a wy jedno albo w ogóle, za 10-15 lat nas „Pakoli” będzie więcej niż Duńczyków…”, „Jest was tylko pięć milionów, a nas wiele milionów…”, „Idź robić dzieci, człowieku, bo niedługo zostaniecie wytępieni…”, „Jesteście społeczeństwem, które pieprzy zwierzęta, dlatego jest was tak mało…”, „To już pakistański kraj, rozumiesz koleś?!”. Obelg, od których krew się burzy, było dużo więcej. Nie cytuję, bo oglądając takie rozpasanie mam chęć wziąć do ręki miotacz płomieni. Mam głęboko w dupie tzw. poprawność polityczną wciskaną nam na siłę przez oszalałych lewaków i część liberałów. Słowo Murzyn nie jest w moim odczuciu czymś obraźliwym, a jedynie funkcjonującym od wieków określeniem rasy, jak np. Azjata. Nie mam zamiaru używać w swoich felietonach słów „gościni”, „ministra”, czy „psycholożka”, pozostanę przy gość, pani minister i pani psycholog, bo brzmią elegancko i dumnie. A komu to się nie podoba, nie musi mnie czytać.