Do skrzynek na listy przy ul. Centralnej trafiły ulotki. Nie zwykłe ogłoszenia, ale urzędowe informacje z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. Na czarno na białym mieszkańcy przeczytali, iż budynki, w których żyją, zostały uznane za samowolę i przeznaczone są do rozbiórki. Państwo przypomina im, iż kończy się postępowanie egzekucyjne, a to, co powstało bez pozwolenia, musi zniknąć.
„W trosce o Państwa poczucie bezpieczeństwa oraz realizując Państwa prawo do pełnej wiedzy o stanie prawnym i faktycznym budynku przy ul. Centralnej 57A oraz części budynku przy ul. Centralnej 73B (nadbudowa obejmująca pięć kondygnacji), informujemy, iż dobiega końca postępowanie mające na celu wyegzekwowanie ostatecznych i prawomocnych decyzji nakazujących rozbiórkę wskazanych budynków” – czytają lokatorzy.
Inspektorat podkreśla, iż rozbiórka „jest konsekwencją naruszenia prawa budowlanego przez inwestora, który wznieść oba budynki pomimo braku wymaganych pozwoleń”. W ulotce znalazły się też dane kontaktowe PINB-u, aby każdy mógł zadzwonić i dowiedzieć się więcej.
Ulotki wywołały lawinę telefonów. – Odbieramy mnóstwo pytań od mieszkańców. Wielu z nich nie miało świadomości, iż wynajmują mieszkania w budynkach przeznaczonych do rozbiórki – przyznaje dyrektor inspektoratu Małgorzata Boryczko.
Według niej, informacja o statusie prawnym budynków może być dla lokatorów kluczowa przy podejmowaniu decyzji o dalszym wynajmie. W praktyce oznacza to jednak, iż część z nich dopiero teraz dowiaduje się, iż płaci za życie w miejscu, którego przyszłość jest przesądzona na papierze.
Samowole przy Centralnej są znane w całym Krakowie. Sprawy ciągną się od ponad dziesięciu lat, a dotyczą budynków pod numerami 57, 57A, 73A i 73B. Inspektorat wydawał kolejne decyzje, inwestor składał odwołania, sądy i organy wyższej instancji uchylały rozstrzygnięcia lub odsyłały sprawy do ponownego rozpatrzenia.
W przypadku budynków przy Centralnej 57A i 73B decyzje są już prawomocne i to właśnie one stały się przedmiotem ulotek. Tam inspektorat prowadzi postępowania egzekucyjne, które mają zakończyć się rozbiórką.
Inaczej wygląda sytuacja w najbardziej znanym przypadku – bloku nadbudowanego nad warsztatem samochodowym i domem jednorodzinnym przy Centralnej 57. Historia zaczęła się w 2012 roku, gdy właściciel warsztatu samochodowego i sąsiedniego domu jednorodzinnego wystąpił do urzędników z wnioskiem o pozwolenie na rozbudowę. Chciał do istniejących obiektów „dokleić” kolejne kondygnacje z przeznaczeniem na biura, magazyny i zaplecze socjalne. Miasto nie zgodziło się na taką inwestycję – jeszcze w grudniu tego samego roku poinformowało inwestora, iż jego wniosek pozostaje bez rozpatrzenia.
Mimo odmowy, na działce zaczęła rosnąć zupełnie nowa bryła. Niewielki domek został otoczony kilkupiętrowym blokiem, a zdjęcia tej kuriozalnej konstrukcji błyskawicznie obiegły internet. Do akcji wkroczył Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego, który w 2017 roku wydał serię nakazów rozbiórki – dla każdej z części inwestycji osobno. Właściciel nie zamierzał się jednak poddać i odwołał się od wszystkich decyzji.
Potem nadszedł 2020 rok i pandemia, która okazała się dla inwestora nieoczekiwanym „ratunkiem”. Na mocy tzw. ustawy covidowej, między marcem a wrześniem można było rozpocząć budowę bez oczekiwania na decyzje urzędników – pod warunkiem, iż obiekt będzie wspierał walkę z epidemią. W dokumentach właściciel wskazał, iż w budynku znajdą się magazyny na środki ochrony, a mieszkania mogą posłużyć jako izolatoria.
Prace ruszyły ponownie. Wstawiono okna, dobudowano balkony. Jednak – jak w 2022 roku podkreślał Powiatowy Inspektorat – przepisy covidowe w tym przypadku nie zadziałały, a decyzja o rozbiórce wciąż obowiązuje. Problem w tym, iż inwestor złożył odwołania, więc postanowienie nie weszło w życie.
Dziś, trzynaście lat po pierwszej odmowie rozbudowy, blok przy Centralnej ma już zupełnie inny status niż w papierach urzędowych. Podłączone są wszystkie media, działa monitoring, a w środku mieszkają ludzie. Formalnie obiekt wciąż powinien zostać rozebrany – faktycznie funkcjonuje jak zwyczajny budynek mieszkalny.
Końcem czerwca magistrat informował, iż walka z patodeweloperką rozpocznie się właśnie na Centralnej. – Choć temat samowoli budowlanych przy ul. Centralnej jest bardzo złożony i prawnie skomplikowany, jesteśmy zdecydowani, aby doprowadzić do rozbiórki pierwszej z nich i zapoczątkować proces porządkowania tego rejonu – mówił prezydent Aleksander Miszalski.
Te deklaracje miały jednak dotyczyć adresów, w których decyzje są prawomocne. W przypadku Centralnej 57 mieszkańcy mogą na razie spodziewać się co najwyżej kolejnych pism, nie buldożerów.
W blokach, które formalnie powinny zniknąć, ludzie przez cały czas mieszkają. Wynajmują lokale, płacą niemałe czynsze i żyją w przekonaniu, iż to zwykłe mieszkania. Dopiero ulotki wytrącają ich z poczucia bezpieczeństwa. – Podpisałam umowę pod koniec 2023 roku, nieświadoma całej otoczki prawnej. Hałas budowy trwał codziennie, w upały zaklejono nam okna folią. Za niewielkie mieszkanie miesięczny koszt wynajmu wynosił ponad dwa tysiące złotych – opowiada była lokatorka jednego z bloków.