Miażdżący raport NIK o pomocy psychologicznej dla dzieci i młodzieży. "System jest niewydolny"

dadhero.pl 1 tydzień temu
W ostatnich latach gwałtownie wzrosła liczba dzieci z zaburzeniami psychicznymi. Czy mogą one liczyć na profesjonalną pomoc psychologów i terapeutów w swoich szkołach i innych placówkach? Na to pytanie postanowili odpowiedzieć eksperci NIK. Wnioski z ich kontroli są przerażające – system wsparcia psychologicznego dzieci i nastolatków leży na łopatkach.


Nie od dziś wiadomo, iż w Polsce jest za mało szkolnych psychologów i poradni, w których uczniowie mogliby znaleźć odpowiednią pomoc. O tym problemie mówi się od lat. Ale chyba nikt nie opisał tego tak brutalnie i dobitnie jak kontrolerzy NIK, którzy opublikowali właśnie raport o wymownym tytule "Niewydolna pomoc psychologiczna i psychoterapeutyczna dla dzieci i młodzieży".

Fatalne skutki zaniedbań


Niemal każde zdanie tego dokumentu brzmi jak akt oskarżenia. "Problemy z zatrudnieniem psychologów dotyczyły aż 8 z 10 kontrolowanych szkół. Poradnie psychologiczno-pedagogiczne koncentrowały się na wydawaniu opinii i orzeczeń, a nie na wsparciu terapeutycznym dzieci i młodzieży. Czas oczekiwania na przyjęcie do poradni sięgał choćby 12 miesięcy" – to tylko kilka ponurych wniosków ze wstępu do raportu.

Za ten stan rzeczy NIK wini poprzednie kierownictwo MEN. "Minister Edukacji i Nauki nie podjął skutecznych działań na rzecz poprawy tej sytuacji. Nie wdrożył systemowych rozwiązań, mimo prac prowadzonych w tym obszarze od co najmniej 2017 r. Nie wypracował też modelu efektywnej, skoordynowanej pomocy udzielanej przez różne instytucje".

Potrzebujących więcej niż możliwości pomocy


Kontrolerzy NIK zauważyli pewną poprawę. Jak stwierdzili, w ostatnich latach pojawiły się nowe placówki opieki psychologicznej i psychoterapeutycznej, więc teoretycznie jest więcej możliwości uzyskania wsparcia. kilka to jednak zmieniło, bo lawinowo przybyło też osób wymagających pomocy.

"W latach 2019-2022 znacznie wzrosła liczba młodych ludzi, u których stwierdzono zaburzenia psychiczne: o połowę w grupie wiekowej do 12. roku życia i aż o 68 proc. w grupie od 13. do 18. roku życia" – napisali autorzy raportu, dodając, iż nasz system opieki psychologicznej i psychoterapeutycznej nad dziećmi i młodzieżą nie nadąża za tymi zmianami i nie zapewnia skutecznego wsparcia.

Efekty tej niewydolności systemu są przerażające. "Liczba prób samobójczych podejmowanych przez dzieci i młodzież od 7. do 18. roku życia w latach 2021-2022 r. wzrosła o 77 proc., a liczba samobójstw – aż o 19 proc." – przypominają w swoim raporcie kontrolerzy NIK.

Szkoła jako źródło kłopotów


Najwięcej cierpkich słów autorzy raportu kierują pod adresem polskiego systemu edukacji. Ich zdaniem to, co dzieje się w szkołach, bardzo często jest powodem kryzysów psychicznych uczniów. "Szkoła i system edukacji mają ogromny, niestety często negatywny, wpływ na dobrostan psychiczny dzieci i młodzieży. W okresie roku szkolnego znacznie więcej młodych pacjentów przyjmowanych jest na leczenie psychiatryczne, zarówno w trybie ambulatoryjnym, jak i zamkniętym – podkreślają eksperci, w tym konsultant krajowy i konsultanci wojewódzcy w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży" ­– czytamy.

Ta sytuacja to efekt m.in. niewłaściwego systemu kształcenia nauczycieli, który sprawia, iż do tego zawodu często trafiają ludzie, którzy nie potrafią odpowiednio reagować na potrzeby uczniów z problemami psychicznymi. To jednak tylko jedna z przyczyn. Głównym problemem jest bowiem to, iż w szkołach brakuje specjalistów.

Autorzy raportu przypominają, iż od dwóch lat obowiązują zmienione zasady dotyczące obowiązku zatrudnienia specjalistów: psychologów, pedagogów, logopedów, terapeutów pedagogicznych, istnieje też obowiązek zatrudnienia pedagoga specjalnego. Tyle w przepisach, a jak to wygląda w praktyce? "Na koniec marca 2023 r. – pomimo przeznaczenia dodatkowych środków na zatrudnienie specjalistów (łącznie w 2022 r. prawie 515 mln zł) – ponad połowa szkół (54 proc.) nie spełniała ustalonych standardów" – ustalili kontrolerzy NIK.

Wspomniane dodatkowe środki finansowe z budżetu państwa poprawiły sytuację o tyle, iż w ubiegłym roku psychologa nie było w 42 proc. polskich szkół. To postęp, bo w 2020 roku na żadną pomoc fachowca nie mogli liczyć uczniowie aż 62 proc. placówek.

Ale do ogłoszenia sukcesu jest daleko. Kontrola NIK wykazała, iż aż 8 na 10 szkół ma problem z zatrudnieniem psychologów na pełny etat, bo po prostu brakuje chętnych. Jeszcze gorzej jest z dostępem do innych specjalistów: psychoterapeutów, logopedów, terapeutów pedagogicznych i doradców zawodowych.

Rodzice też nie pomagają


Eksperci wytknęli też błędy rodzicom uczniów. W objętych kontrolą szkołach często dochodziło do sytuacji, iż bagatelizowali oni problem, jaki dostrzegł u ich dziecka specjalista. W raporcie podano przykład jednego z uczniów, który zgłosił psychologowi szkolnemu, iż ma myśli samobójcze. Psycholog ocenił, iż to realne zagrożenie i skierował ucznia do psychiatry, ale rodzice nie zgodzili się z tą diagnozą.

"Kontrola NIK potwierdziła, iż przekonanie rodziców do konieczności udzielenia pomocy uczniowi trwa często znacznie dłużej niż przekonanie do niej ucznia" ­– czytamy we wnioskach z kontroli NIK.

W poradniach za mało specjalistów


Ponure wnioski zawiera też część raportu poświęcona poradniom psychologiczno-pedagogicznym dla dzieci i młodzieży. Aż 70 proc. skontrolowanych placówek nie miało wystarczającej liczby pracowników w stosunku do liczby osób zgłaszających się po wsparcie. "Brakowało osób z odpowiednimi kwalifikacjami, a zainteresowanie podjęciem pracy w poradni było niewielkie. Konsekwencją był długi czas oczekiwania na pomoc" – czytamy w raporcie.

Ubogi był też zakres oferowanego wsparcia. Kontrolerzy stwierdzili, iż placówki koncentrowały się głównie na wystawianiu opinii lub orzeczeń, a także na interwencjach w sytuacjach kryzysowych, ale wsparcia w formie psychoterapii już zwykle nie udzielały, co zmuszało rodziców do szukania pomocy w prywatnych gabinetach terapeutycznych.

Podstawową przyczyną tego stanu rzeczy jest brak pieniędzy. "Środki finansowe przeznaczone na funkcjonowanie poradni psychologiczno-pedagogicznych były niewystarczające lub zaspokajały jedynie minimum potrzeb. Nie pozwalały jednak na pełne wykorzystanie potencjału poradni i ich rozwoju, np. na poszerzanie działalności terapeutycznej" – stwierdzili eksperci NIK. Zauważyli też, iż część kontrolowanych placówek miała za mało gabinetów, a w niektórych brakowało choćby sprzętu komputerowego, dlatego dokumentację robiono tam na papierze.

Co należy poprawić?


Na koniec swojego raportu kontrolerzy NIK sformułowali wnioski do MEN, dyrektorów szkół i dyrektorów poradni psychologiczno-pedagogicznych. Do szefowej resortu edukacji apelują m.in. o zintensyfikowanie działań w celu wypracowania modelu efektywnej, skoordynowanej pomocy psychologicznej i psychoterapeutycznej dla dzieci i młodzieży; przygotowanie i wdrożenie kompleksowych i efektywnych rozwiązań systemowych w ramach polityki oświatowej państwa, w celu zapewnienia odpowiedniej do potrzeb pomocy psychologiczno-pedagogicznej oraz wsparcia psychoterapeutycznego dla dzieci, uczniów i nauczycieli; wprowadzenie zmian, które sprawią, iż nauczyciele będą lepiej wspierać rozwój emocjonalny i kompetencje społeczne uczniów.

Z kolei dyrektorzy szkół zostali poproszeni m.in. o: coroczne sprawdzanie potrzeb rozwojowych i edukacyjnych uczniów danej szkoły; organizowanie wsparcia w pełni adekwatnego do zaleceń poradni psychologiczno-pedagogicznych; dokonywanie systemowej oceny efektów udzielonej pomocy.

We wskazaniach dla dyrektorów poradni psychologiczno-pedagogicznych znalazła się z kolei prośba o: przeprowadzanie badań diagnostycznych i wydawanie opinii oraz orzeczeń na podstawie pełnej dokumentacji, w tym informacje o funkcjonowaniu ucznia w szkole oraz przy udziale lekarza w zespołach orzekających oraz uwzględnianie w wydawanych dokumentach wskazań dla rodziców diagnozowanego dziecka.

Źródło: nik.gov.pl


Idź do oryginalnego materiału