Memy o III wojnie światowej zalały internet. To coś więcej niż żarty

natemat.pl 7 godzin temu
Choć Izrael i Iran ogłosiły zawieszenie broni, jest ono kruche, a sytuacja w regionie przypomina beczkę prochu. Media donoszą o napięciach, ludzie nie kryją lęku, a w sieci toczy się inna wojna – memowa. Internet zalały żarty o potencjalnej III wojnie światowej – absurdalnych, niepoprawnych politycznie, bezlitosnych, niestosownych, choć te słowa to eufemizmy. Czy wśród internautów, głównie młodych panuje znieczulica? – Wojenne memy pełnią określoną funkcję – uważa dr Bartosz Kicior, socjolog i medioznawca z Uniwersytetu SWPS w rozmowie z naTemat.pl. Jego teoria stawia twórców wojennych żartów w innym świetle.


Wszystko zaczęło się 13 czerwca, kiedy Izrael zaatakował Iran. Iran odpowiedział, a internet zalały nagrania pokazujące przeszywające niebo pociski, które gdyby nie wiedzieć, iż to wojna, można byłoby wziąć za pięknie spadające gwiazdy.

Kilka dni później, gdy do konfliktu włączyły się Stany Zjednoczone, a więc globalny mocarz, sieć eksplodowała. Tak – strach był wszechobecny, ale internet zalały... memy.

A dokładniej: żarty o potencjalnej III wojnie światowej, ucieczkach z frontu czy outfitach na pole bitwy. Wiele autoironicznych, podkreślających, iż zetki i millenialsi raczej sobie na froncie nie poradzą. Albo przynajmniej nie będzie im łatwo.

"Ja robiąca hybrydy na froncie", "Ja czekająca na przerwę na mrożoną latte między wybuchami", "Czy na front mogę wziąć ładowarkę do vape'a? Bez niego nie walczę", "Nie mogę uwierzyć, iż doczekaliśmy się III wojny światowej przed GTA VI", "Czy godziny otwarcia Lidla się przez to zmienią?", "My first world war, kinda nervous", "Czy zamiast wojny możemy wyzwać Iran na bitwę taneczną?" – to tylko niektóre z postów. Często towarzyszy im wymowny podkład muzyczny, na przykład... "Blow" ("Wybuchać") Keshy.

Nie zabrakło też memów politycznych – głównie z... Donaldem Trumpem. Chociażby: "Kiedy obiecujesz zakończyć dwie wojny, a teraz są trzy".

Te memy jednych śmieszą, innych oburzają. Młodszych – zwykle to pierwsze, starszych – raczej to drugie. Choć i w tej drugiej grupie nie brakowało głosów w stylu: "Gen Z jest absolutnie przekomiczny". Bo to właśnie zetki, ale też millenialsi, najchętniej tworzyli (i przez cały czas tworzą) memy o wojnie.

Ale dlaczego reagujemy śmiechem, kiedy świat się pali? Okazuje się, iż to mechanizm, który ma głębszy sens.

Memy o wojnie są niepoważne? Są, ale pomagają przetrwać


W rozmowie z naTemat dr Bartosz Kicior, socjolog i medioznawca z Uniwersytetu SWPS, mówi wprost: humor to dla wielu ludzi naturalna reakcja na trudną rzeczywistość. Nieprzypadkowa.

– Memy są często próbą rozładowania napięcia. W obliczu tragicznych wydarzeń ludzie potrzebują je odreagować. Gdybyśmy nieustannie skupiali się tylko na cierpieniu i grozie, trudno byłoby to nam psychicznie udźwignąć – tłumaczy.

Memy są więc takim cyfrowy wentylem – sposobem, by choć na chwilę "spuścić powietrze". Przykład? – Millenialsi, kiedy ogarną, iż przed czterdziestką przeżyli 11 września 2022 r. ataki na World Trade Center, dwa kryzysy gospodarcze, pandemię, a teraz patrzą, jak może rozpętać się III wojna światowa" – żartują, ale to żarty podszyte bezradnością, zmęczeniem i rezygnacją – mówi dr Bartosz Kicior.

I równocześnie nie neguje tego, iż memy są niepoważne. – Z definicji takie są – trywializują tragedię. Ale żart pełni określoną funkcję. Memy wojenne to forma oswajania lęku – tłumaczy.

Humor wojenny nie jest nowy. Nasi dziadkowie też żartowali na froncie


Choć niektórzy mogą się oburzać i mówić, iż kolejne pokolenia są "coraz gorsze", nieczułe na ludzką tragedię, a to najmłodsze dziś śmieje się ze śmierci setek tysięcy ludzi i tego, iż ich domy zostały zrównane z ziemią, to wbrew pozorom nie mamy tu do czynienia z żadnym nowym zjawiskiem i dużo większym cynizmem niż w poprzednich pokoleniach.

– Każdy poważny konflikt, również te z XX wieku, generował formy humoru, którymi ludzie próbowali ratować się psychicznie. Różnica polega na tym, iż dziś ten przekaz dociera wszędzie: do domu, biura, autobusu, a choćby łazienki – bo cały czas mamy przy sobie telefony – zauważa ekspert.

Również w sieci śmieszkowanie z poważnych rzeczy nie jest nowe. – Internet od dawna reaguje na trudne wydarzenia – także brutalne i tragiczne – właśnie poprzez memy, żarty obrazkowe czy wideo. To stało się wręcz normą komunikacyjną. Istnieje choćby popularne przekonanie, iż gdyby miał nadejść koniec świata, to najpierw pojawiłyby się memy na ten temat, a dopiero potem nastąpiłaby apokalipsa – dodaje dr Bartosz Kicior z Uniwersytetu SWPS.

Nie da się jednak nie zauważyć, iż niektóre żarty są naprawdę ostre. Czarny, niepoprawny politycznie humor, ironia, zero świętości. Pod niektórymi memami pojawia się popularny komentarz: "Każdego dnia online walczę, żeby po śmierci pójść do nieba". Skąd u młodych taka potrzeba sięgania po ekstremalny humor?

– To pomaga przeżyć i przetrawić rzeczywistość. To napięcie, o którym mowa, jest generowane od lat. W Holandii przeprowadzono badania pokazujące, iż młodzi ludzie praktycznie od zawsze żyją w cieniu wojny. jeżeli ktoś ma dziś 20 lat, to dorastał ze świadomością, iż gdzieś na świecie trwa jakiś konflikt – mówi dr Bartosz Kicior.

Jak zauważa socjolog, przez przeładowanie informacyjne – tzw. information overload – "dziś wydaje się, iż cały czas ktoś do kogoś strzela". A to mocno obciąża psychikę, zwłaszcza młodych osób.

– Wystarczy odpalić telefon i już widzimy wszystko w czasie rzeczywistym. Ci, którzy dorastali bez tego szumu informacyjnego, mają więc wrażenie, iż żyli w czasach pokoju. Tymczasem młody człowiek może mieć poczucie, iż od dzieciństwa żyje w świecie nieustannego zagrożenia i chaosu. A przecież po drodze była jeszcze pandemia – zauważa socjolog i medioznawca z Uniwersytetu SWPS.

To dotyczy nie tylko dwudziestolatków. – Pomyślmy też o szesnastolatkach, trzynastolatkach czy choćby młodszych dzieciach, bo – jak pokazuje, szokujący, moim zdaniem, raport Instytutu Cyfrowego Obywatelstwa z tego roku – w Polsce z mediów społecznościowych korzysta ponad milion dzieci w wieku poniżej teoretycznie dozwolonego przez regulaminy platform – podkreśla badacz.

Wbrew powszechnemu przekonaniu, z potencjalnej III wojny światowej wcale nie żartują tylko Amerykanie czy mieszkańcy krajów, których konflikt nie dotyczy, a których kraje położone są wyjątkowo daleko od terenów objętych konfliktami zbrojnymi.

– Są nowe badania i reportaże z samego Izraela i Iranu, które pokazują, jak młodzi ludzie tam radzą sobie z rzeczywistością wojenną. Często robią to właśnie przez żarty, memy, komunikację cyfrową czy gry online – na przykład na Discordzie – mówi dr Bartosz Kicior. – W żartach młodzieży izraelskiej i irańskiej, grającej w gry sieciowe, widać potrzebę komentowania rzeczywistości, ale też próbę jej oswojenia dzięki humoru – dodaje.

I przytacza dane z Ukrainy: – W badaniu z 2023 roku, przeprowadzonym wśród młodych Ukraińców w wieku 13–19 lat, aż 86 procent przyznało, iż wojna wpływa na ich codzienne życie i budzi niepokój. Z jednej strony chcą pomagać, z drugiej się boją. Nic dziwnego, iż część z nich reaguje właśnie żartem – bo to prosty, szybki sposób na radzenie sobie z trudnymi emocjami.

W tym sensie memy są reakcją nie na jedno wydarzenie, ale na całościowe poczucie zagrożenia i chaosu, które mocno przytłacza.

Memy to nie zawsze wentyl emocji. Czasem są chłodną kalkulacją


Ale to zjawisko ma też drugą twarz. Humor – jak się okazuje – bywa również orężem w wojnie informacyjnej. Jak podkreśla dr Bartosz Kicior: "memy bardzo często mają wyraźne konotacje polityczne".

– Nie zawsze są tylko spontaniczną reakcją – bywają też wykorzystywane propagandowo. Rządy, organizacje, różni gracze zauważają siłę zasięgów i próbują poprzez humor, "miękki przekaz", przemycać swoje narracje. Czasem po to, by celowo osłabić wizerunek jednej ze stron konfliktu – czy to Izraela, Iranu, USA, Ukrainy czy Rosji. To także forma wojny informacyjnej, która toczy się m.in. właśnie na poziomie memów – zaznacza ekspert.

– Oczywiście, nie chodzi tu o snucie teorii spiskowych, iż wszystkie żarty są kontrolowane przez ośrodki propagandowe – precyzuje dr Bartosz Kicior. – Ale to zjawisko wielokrotnie obserwowano, chociażby podczas kampanii wyborczej Donalda Trumpa i Hillary Clinton w 2016 roku, a także przy okazji tegorocznych wyborów prezydenckich w Polsce. Od eksplozji TikToka i rolek na Instagramie humor stał się "walutą internetu" – choćby w kontekście wojny – dodaje.

Nie brak też przypadków, gdy żarty wojenne przestają być emocjonalną reakcją, a stają się chłodną kalkulacją. Choćby w przypadku influencerów.

– Niektórzy publikują treści z miejsc objętych działaniami zbrojnymi tylko po to, by zdobyć zasięgi. Widziałem filmy ludzi, którzy jechali na "wycieczkę" do Iranu – póki jeszcze spadały tam bomby – by uchwycić to na nagraniu i stworzyć szokujący content. W stylu: "Mówisz, iż byłeś w niebezpiecznej dzielnicy Paryża? To popatrz na to" – mówi dr Bartosz Kicior w rozmowie z naTemat.

– Kiedyś nazwalibyśmy to popisywaniem się. Dziś to strategia, która może przynieść viral. Dla niektórych to sposób radzenia sobie z emocjami – dla innych zimna kalkulacja: jak "zrobić zasięgi" dzięki wojnie – zauważa.

Młodzi nic nie wiedzą o świecie? Memy mówią coś przeciwnego


Jedno jest pewne: publikowanie memów o trudnej sytuacji na świecie przez młodych nie wynika z ignorancji.

– To nie brak wiedzy. Prędzej coś, co można by nazwać "ignorancją emocjonalną" – ale to z kolei wynik przeinformowania. Jesteśmy dziś zbyt mocno "podpięci" do wydarzeń, informacji, obrazów, emocji. Jest ich po prostu za dużo – podkreśla dr Bartosz Kicior, socjolog i medioznawca z SWPS.

I rzeczywiście – dziś czasem łatwiej dowiedzieć się, co dzieje się na świecie, właśnie z memów niż z serwisów informacyjnych. Twórcy internetowych żartów są świetnie poinformowani, ale zamiast się zamartwiać – żartują. Czasem głupio, czasem gorzko. Bo kiedy świat płonie, co innego nam zostaje? Humor. To on nas ratuje i pomaga przetrwać poczucie bezsilności. Zwłaszcza, gdy jest się młodym i ma wrażenie, iż świat zmierza ku nieuchronnej katastrofie i iż żadnej przyszłości nie będzie.

Idź do oryginalnego materiału