Mąż chce wychować silne psychicznie dzieci. Boję się, iż jego metoda je tylko zrani

mamadu.pl 9 miesięcy temu
Zdjęcie: Czasem rodzice mają różne pomysły na wychowanie dzieci. Fot. 123rf.com


Współcześni rodzice chcą, by ich dzieci były odporne emocjonalnie na różne życiowe trudności, ale jak to osiągnąć? Pomysły są różne. Nasza czytelniczka obawia się jednak, iż metody, które ma jej mąż, mogą przynieść więcej szkody niż pożytku. "Też chcę, by synowie byli silni psychicznie, ale to ich, zamiast wzmacniać, mocno dołuje" – skarży się Kaja.


"Kiedy sama byłam dzieckiem, naszym wychowaniem zajmowała się głównie mama. Tata dużo pracował i był wielkim nieobecnym w życiu moim i mojego brata. W tamtym czasie nikogo to nie dziwiło, tak skonstruowany był świat.

Gdy z partnerem zdecydowaliśmy się na powiększenie rodziny, wiedziałam, iż nie chcę być samotnym rodzicem w związku. Na szczęście on bardzo się zaangażował w pielęgnację i opiekę nad naszymi synami.

Duże dzieci, duże wyzwania


Gdy dzieci podrosły zaczęły się pojawiać jednak między nami nieporozumienia. Czasem trudno nam znaleźć kompromis, bo w niektórych kwestiach mamy zupełnie odmienne pomysły na wychowanie. zwykle sprzeczamy się oto, iż ja jestem zbyt 'miękka' i ustępliwa, a mnie z kolei się nie podoba, iż traktuje nasze dzieci tak ostro.

Jest bardzo stanowczy jako rodzic. Gdy są ustalone zasady, nigdy nie odpuszcza, nie ma czegoś takiego jak taryfa ulgowa. I jeżeli chodzi o same reguły, to może i ma rację, jest jednak pewna rzecz, w której mocno przesadza.

Chodzi o planszówki. Od zawsze lubiliśmy grać w gry i bardzo gwałtownie zaczęliśmy uczyć tego także nasze dzieci. Według mnie to powinna być rodzina aktywność, która nas integruje i relaksuje, on jednak traktuje to śmiertelnie poważne.

Lekcja życia


Nie chodzi o zwykłe pionkowe rozgrywki, ale o gry logiczne, karciane czy inne bardziej już rozbudowane pozycje. To świetny sposób na wspólne spędzanie czasu, ale i szansa na nauczenie się cennych umiejętności. Niestety mój mąż postrzega tę edukację w nieco inny sposób niż ja.

Paweł uważa, iż synowie nie są już malutcy i nie zamierza dawać im forów. Efekt? Wygrywa absolutnie za każdym razem, w każdą możliwą grę. Taka uczciwa gra jego zdaniem świetnie hartuje charakter. Jest przekonany, iż dzięki temu synowie w przyszłości będą wytrwalsi w dążeniu do celu, będą mieli silną wolę walki, a także lepiej poradzą sobie z ewentualnymi porażkami.

Nie jestem za tym, by wszystko im ułatwiać. W życiu nie dostaną wszystkiego na tacy i nie zawsze będą wygrywać, ale to, co robi mój mąż, to już przesada. Paweł wygrywa i coraz częściej kończy się to płaczem dzieciaków. Szczerze mówiąc sama mam czasem dość, bo jaki sens jest grać, skoro wiem, iż i tak nas ogra? Ja to ja, ale moim zdaniem to obniża samoocenę synów i mocno zniechęca do wspólnego spędzania czasu.

Może przesadzam i to kwestia tego, iż nie znam męskich metod wychowawczych z własnego domu? Ojcowie waszych dzieci też tak poważnie podchodzą do hartowania charakteru?".

Idź do oryginalnego materiału