"Kiedyś się rozmawiało półszeptem, dziś, żeby ktoś cię usłyszał, trzeba krzyczeć... W sklepach hałas, choćby w biurach nie ma spokoju, bo co chwilę mail, telefon, ktoś przychodzi. My, dorośli, jesteśmy przebodźcowani i tak wychowujemy swoje dzieciaki" - stwierdziła nasza czytelniczka. Nie tylko ona zauważyła ten problem.