Matka: Jesteśmy przebodźcowani i w tak wychowujemy swoje dzieci. "Trzeba krzyczeć, by cię słyszeli"

gazeta.pl 1 miesiąc temu
Zdjęcie: Shutterstock, autor: MargaPl


"Kiedyś się rozmawiało półszeptem, dziś, żeby ktoś cię usłyszał, trzeba krzyczeć... W sklepach hałas, choćby w biurach nie ma spokoju, bo co chwilę mail, telefon, ktoś przychodzi. My, dorośli, jesteśmy przebodźcowani i tak wychowujemy swoje dzieciaki" - stwierdziła nasza czytelniczka. Nie tylko ona zauważyła ten problem.
Po przeczytaniu artykułu "Matka ośmiolatki: Kiedyś trzepak, dziś akrobatyka z trenerem. To nie zajęcia dodatkowe są winne" odezwała się do nas matka trójki dzieci. Pani Natalia [imię zmienione] zwróciła uwagę, iż kiedyś dzieci więcej czasu spędzały na dworze: biegały po podwórku, siedziały na trzepakach, po prostu były ze sobą i, przede wszystkim, to one decydowały, co mają ochotę robić danego popołudnia.
Dziś jednak to luksus, który jest niedostępny dla większości dzieci i, niestety, także rodziców. "Po ośmiu godzinach pracy jest się w domu około godz. 17, a o 19 trzeba się zbierać do kąpieli i spania, żeby dzieciaki jako tako rano były wyspane" - napisała w przesłanym do eDziecka liście. Zwróciła też uwagę na inny problem, a mianowicie... przebodźcowanych rodziców.


REKLAMA


Czy my, dorośli, mamy czas na cokolwiek? Otóż nie... Ja się łapię również na tym, iż w pracy jestem przebodźcowana, po czym odbieram dzieciaki z przedszkola, one także przy tym hałasie tam panującym są rozdrażnione. W domu to wszystko wybucha, każdy odreagowuje, chce chwili ciszy, ale tak naprawdę nie potrafi się w niej odnaleźć. Dlaczego? Bo przez 8-10 godzin dziennie żyjemy w hałasie, ciągłym strachu o to, czy czegoś nie pominęłam w planowaniu, myśleniu, kombinowaniu. Nie da się tego wyłączyć w dwie minuty, to wszystko trwa aż do czasu, gdy pójdzie się spać


"Zobaczcie, jak jest w szkołach, przedszkolach i innych placówkach. Jeden drugiego przekrzykuje, nikt nie może normalnie mówić. Kiedyś się rozmawiało półszeptem, dziś, żeby ktoś cię usłyszał, trzeba krzyczeć... Na halach produkcyjnych hałas, w sklepach hałas, choćby w biurach nie ma spokoju, bo co chwilę mail, dzwoni telefon, ktoś przychodzi. My, dorośli, jesteśmy przebodźcowani i w tak wychowujemy swoje dzieciaki" - podsumowała.


Zobacz wideo Czy dziecko może nam dawać sygnały, iż coś się dzieje niepokojącego? Psycholożka wymienia konkretne zachowania nastolatków


Żyjemy w czasach "ciągłego biegu"
Zapytałam kilkorga znajomych rodziców, czy faktycznie mają poczucie, iż nie tylko ich dzieci są przebodźcowane, ale oni również. Sama zgadzam się ze stwierdzeniem naszej czytelniczki, ponieważ żyjemy w czasach "ciągłego biegu". Non stop w pędzie trudno jest zwolnić, a gdy już przychodzi chwila wytchnienia, często okazuje się, iż nie bardzo wiadomo, co z tym wolnym czasem zrobić. Zdarza się nawet, iż mam wyrzuty sumienia, gdy kładę się na kanapę, żeby "porobić nic", bo przecież mogłabym efektywniej wykorzystać ten czas: ugotować obiad, poćwiczyć, przeczytać coś wartościowego. I okazuje się, iż wiele osób ma podobnie.


Oczywiście, iż jestem przebodźcowana, ciągle gdzieś się spieszę, nie pamiętam, kiedy usiadłam i w ciszy wypiłam kawę. Kocham czytać książki, ale wstyd się przyznać, iż odkąd jestem matką, praktycznie tego nie robię, nie mam czasu. Chyba iż na wakacjach. Wieczorami jestem tak padnięta, iż zasypiam na drugiej stronie książki. W pracy ciągle mamy młyn, jak wracam do domu, to cały czas ktoś mnie woła, to dzieci, mąż, choćby pies, bo chce wyjść na spacer


- powiedziała mi Monika. - Są chwile, kiedy mam totalnie wszystkiego dość. I najlepsze jest to, iż gdy uda mi się położyć wcześniej spać, to często nie mogę zasnąć, bo milion myśli mi krąży po głowie i nie potrafię się wyciszyć. I mówimy, iż dzieci są przebodźcowane? A da się nie być w dzisiejszym świecie? Moim zdaniem nie da i wszyscy tacy są, tylko strach pomyśleć, co będzie z tymi maluchami, które są atakowane bodźcami od początku swojego życia - dodała.


Zmęczona matka trzyma na rękach dziecko Bricolage/Shutterstock


Podobne odczucia ma Michalina. - Wydaje mi się, iż dzisiaj świat pędzi. Zauważyłam, iż choćby jak nie mam powodu, to i tak coś wymyślę, żeby gdzieś gwałtownie coś zrobić, jechać, załatwić. Od czasu, gdy zostałam mamą, totalnie nie mam czasu w nic. Jestem zmęczona, sfrustrowana, zabiegana. Marzę czasem o ciszy. Myślę, iż dzieciakom też jej brakuje. Od małego ciągle gdzieś coś mają: przedszkole, zajęcia dodatkowe, jakieś urodziny - stwierdziła.
Michalina wychowywała się na wsi i chociaż w dzieciństwie miała mnóstwo obowiązków, "zawsze też miała na wszystko czas". Teraz widzi, iż ani jej dzieci, ani żadne, z którymi się styka na co dzień, tego czasu nie mają. - To bardzo niepokojące - stwierdziła.
Psycholożka: Rodzice są coraz bardziej wyczerpani
Zdaniem psycholożki Joanny Szulc, ekspertki projektu "Młode głowy. Otwarcie o zdrowiu psychicznym", ostatnio coraz częściej mówi się o przebodźcowaniu dzieci. Zbyt dużo czasu spędzają przed ekranami telewizorów i telefonów, zbyt mało na swobodnej zabawie na świeżym powietrzu. To jednak problem, który dotyczy nie tylko najmłodszych. - Dzieci od kogoś się uczą częstego zaglądania do telefonu, korzystania z mediów społecznościowych, używania aplikacji, grania.


Pierwszymi nauczycielami są zwykle właśnie rodzice z nieodłącznym telefonem w ręku. Rodzice często są zmęczeni liczbą obowiązków: praca, dom, zakupy, zajęcia dodatkowe. Żeby się odprężyć, sięgają po telefon i dostają tam całą masę wiadomości, które wzbudzają emocje (często lęk), przeciążają umysł nadmiarem informacji, a także mocno stymulują wzrok i słuch


- powiedziała ekspertka w rozmowie z eDziecko.pl i podkreśliła zarazem, jak bardzo szkodzi taka "forma odpoczynku". - Światło ekranu zaburza pracę szyszynki, gruczołu produkującego melatoninę, która reguluje rytm dobowy i pozwala spokojnie spać. Rodzice są więc jeszcze bardziej wyczerpani. I wtedy bardzo trudno o spokojną i dobrą relację z dzieckiem. W sytuacji zmęczenia i niepokoju reagujemy nadmiernie emocjonalnie na drobne problemy. Mamy mniej cierpliwości. Mimika twarzy wyraża napięcie. A to znowu źle wpływa na dziecko, czuje się zaniepokojone i radzi sobie z tym na swój dziecięcy sposób. Np. rozdrażnieniem, agresją. Spirala się nakręca, bo obie strony - przebodźcowani rodzice i zaniepokojone, również przebodźcowane dzieci - nie mają poczucia bezpieczeństwa, potrzebnego do zdrowego rozwoju i prawidłowego funkcjonowania - dodała.


Jak się odbodźcować?
Zdaniem psycholożki dorośli powinni pilnować zasad higieny cyfrowej zarówno u siebie, jak i swoich dzieci. Jej zdaniem ważne jest, by wybierać więcej aktywności offline, odłożyć na jakiś czas telefon, telewizor włączać w wyznaczonym czasie. - Warto wprowadzić do codziennego życia spacery, ruch na świeżym powietrzu, przebywanie ze zwierzętami. Bardzo pomocne są treningi uważności, skupienie na tym, co "tu i teraz" i obserwowanie, jak nasze ciało reaguje na różne bodźce - podsumowała.
Czy uważasz, iż współcześni rodzice nakładają na siebie zbyt wiele obowiązków? Zapraszamy do udziału w sondzie. Daj znać, czy jako rodzic również czujesz się przytłoczony. Może masz jakiś "złoty sposób", by sobie z tym poradzić? Pisz: [email protected]. Zapewniam anonimowość.
Idź do oryginalnego materiału