"Ma pan depresję poporodową". Nie pukaj się w czoło, to u mężczyzn częstsze niż myślisz

dadhero.pl 8 godzin temu
Typowo kobieca dolegliwość. Tak niemal wszyscy myślimy o depresji poporodowej, nazywanej też czasem "baby blues". To skojarzenie jest jednak błędne. Nowe badanie naukowe pokazuje, iż "smutek po narodzinach dziecka" często dotyka też ojców. I jest bardzo groźny dla dziecka.


"Czy okołoporodowe problemy psychiczne ojca mają negatywny wpływ na rozwój potomstwa od urodzenia do 18 roku życia?" - na to pytanie postanowił odpowiedzieć zespół psychologów i pediatrów z Kanady, Australii i Stanów Zjednoczonych.

Baby blues taty groźny dla dziecka


Już sam przedmiot ich badań może się wydać zaskakujący, bo depresja poporodowa kojarzona jest z matkami. Jeszcze bardziej zaskakujące są jednak wyniki badania.

Żeby odpowiedzieć na wspomniane pytanie, naukowcy przeanalizowali ponad 9500 prac naukowych z 21 krajów. Szukali w nich danych na temat tego, jak na rozwój dziecka wpływa depresja poporodowa, którą przechodzi... ojciec.

Wnioski, opublikowane w czerwcu na łamach prestiżowego JAMA Pediatrics, pokazują, iż ojcowski baby blues szkodzi. I to zarówno ojcom, jak i dzieciom. I to nie tylko w pierwszych miesiącach życia malucha, ale choćby do 18. roku życia.

Jeśli ojciec w okresie ciąży partnerki i po narodzinach dziecka przeżywa lęki, stres, smutek, długotrwały spadek nastroju, to konsekwencją jest gorszy rozwój społeczny, poznawczy i emocjonalny dziecka. Mogą się też pojawić opóźnienia w rozwoju fizycznym i nauce mówienia.

Panowie, nie bójcie się prosić o wsparcie


"To już nie tylko temat mam. Ojcowie też przeżywają silne emocje po narodzinach dziecka. Też potrzebują wsparcia i nie powinni bać się szukać pomocy" – piszą we wnioskach autorzy badania. Zachęcają też młodych ojców do dbania o zdrowie psychiczne i przyznawania się do problemów

A z tym ciągle jest problem. Według szacunków, przywołanych też przez autorów wspomnianego badania, aż 10 proc. ojców przeżywa przewlekły stres w czasie ciąży partnerki i po narodzinach dziecka. Niewielu z nich się do tego przyznaje, a jeszcze mniej – szuka wsparcia i pomocy.

To zrozumiałe, wciąż pokutuje przecież mit, iż przyznanie się do spadku nastroju, depresji czy lęków jest "niemęskie". Do tego często dochodzi też przekonanie, iż po narodzinach dziecka kobieta ma znacznie trudniej, więc mężczyźnie nie wypada się skarżyć.

Tymczasem wnioski z badania wyraźnie pokazują, iż nie tylko wypada, ale wręcz trzeba. jeżeli nie dla własnego dobra, to dla dobra dziecka. Bo ojcowski baby blues może mieć dla malucha bardzo poważne konsekwencje.

Źródło: jamanetwork.com


Idź do oryginalnego materiału