Ludzie boją się reagować na krzywdę innych?

tvs.pl 1 tydzień temu

W psychologii zjawisko rozproszenia odpowiedzialności polega na tym, iż im więcej osób przygląda się danemu zjawisku, tym mniejsze prawdopodobieństwo, iż nikt nie zareaguje. Czy tak było w przypadku skatowanego na śmierć 28-latka z Jastrzębia-Zdroju? Tego nie wiadomo, ponieważ okoliczności bójki ze skutkiem śmiertelnym wciąż nie są znane. Z czego może wynikać fakt, iż ludzie boją się reagować. Fatima Orlińska.

W takich sytuacjach większość obserwatorów, z perspektywy psychologicznej, uważa, iż pomocy udzieli ktoś inny, a w rezultacie nie udziela jej nikt. W wielu przypadkach kończy się to niestety tragedią. To, czym podyktowany jest brak reakcji większej grupy osób na kryzysowe zjawisko, to najczęściej strach.

– Jest w nas prawdopodobnie takie przeświadczenie, iż lepiej się nie mieszać. Ich jest trzech, ja jestem sam, nic nie zrobię to mogę też dostać. A też nie wiadomo czy inni też nie są z nimi, nazwijmy to w zmowie, czy gdzieś nie są dookoła. Więc to zjawisko rozproszonej odpowiedzialności, ten strach, coś takiego, co powoduje, iż nie chcemy jawić się, gdzieś tam jako bohaterowie. Tu możemy mówić być może w kategoriach bardziej takich mentalnych, w kategoriach zmiany mentalności, na zasadzie takiej, iż bohaterów się jakby nie ceni . To wszystko może wpływać na to, iż nie reagujemy – mówi Marcin Żekoński, psychoterapeuta, biegły psycholog sądowy.

A reagować powinno się zawsze, bo w przypadku potrzeby ratowania ludzkiego życia, liczą się naprawdę sekundy. Pomocy można udzielić nie tylko w sposób bezpośredni, wzywając służby czy choćby krzycząc. Bezpośrednią pomoc przedmedyczną prawny obowiązek ma udzielić każdy, zwłaszcza osobie znajdującej się w sytuacji zagrażającej utracie życia.

– Bez względu na to, jakie ma obrażenia zewnętrzne. o ile nie ma tętna, nie ma oddechu, podejmujemy w pierwszej kolejności RKO. Oczywiście o ile mamy dostępną apteczkę, staramy się zatamować wszelkiego rodzaju krwawienia, które są obfite, nieobfite. Uciskamy w tym miejscu opatrunkiem uciskowym. Sprawdzamy czy są drożne drogi oddechowe, czy pacjent oddycha, czy ma świadomość, czy jego serce bije. o ile nie to podejmujemy natychmiast RKO, czyli trzydzieści uciśnięć, dwa wdechy – mówi Łukasz Pach, dyrektor WPR w Katowicach.

Za nie udzielenie pomocy grozi kara więzienia do trzech lat. Konsekwencji prawnych nie powinniśmy się obawiać jednak w momencie, gdy chcąc ratować komuś zdrowie lub życie wtrącimy się na przykład w bójkę. Kluczowa jest ocena intencji, jakie temu towarzyszą.

– W takiej styuacji działamy niejako w stanie wyższej konieczności. Jesteśmy absolutnie uprawnieni do tego, żeby taką interwencję podjąć, a choćby dokonać ujęcia obywatelskiego i jeżeli jesteśmy w stanie to takie osoby zatrzymać do czasu przyjazdu policji. Oczywiście nie sposób wykluczyć sytuacji ekstremalnej, iż na skutek zaangażowania się w taką bójkę, sami wyrządzimy komuś krzywdę. Wówczas oczywiście nie jesteśmy wolni od odpowiedzialności, ponieważ wszystko zależy od tego czy nasza reakcja była adekwatna – mówi Paweł Matyja, adwokat.

Wciąż nie wiemy oficjalnie, jak było w przypadku śmiertelnie pobitego podczas Dni Sosnowca Marcina. Choć doniesienia świadków mówią, iż w tłumie nie zareagował nikt. Konieczne jest potwierdzenie okoliczności przez sąd.

Idź do oryginalnego materiału