W wieczorem 24 stycznia w programie "Fakty po Faktach" nowa minister zdrowia Izabela Leszczyna udzieliła pierwszego publicznego wywiadu.
Pakiet dla kobiet
Minister Leszczyna została zapytana o sprawy dotyczące kobiet, w tym o to, kiedy pigułka „dzień po” będzie ponownie dostępna bez recepty.
W odpowiedzi usłyszeliśmy, iż kobiety dostęp do tej formy pomocy otrzymają bardzo szybko.– Dzisiaj Rada Ministrów, za co bardzo dziękuję koleżankom i kolegom, przyjęła projekt ustawy, która dopuszcza pigułkę "dzień po" bez recepty dla osób, które ukończyły 15. rok życia. Jestem przekonana, iż Sejm tę ustawę przyjmie. Mam też nadzieję, iż prezydent ustawę podpisze – powiedziała minister zdrowia.
Dodała, iż podczas kolejnego posiedzenia Sejmu chciałaby tę ustawę zaprezentować wysokiej izbie.
Minister zdrowia zwróciła również uwagę, iż bardzo by chciała powiedzieć, czym jest pigułka "dzień po". – To jest antykoncepcja awaryjna, a nie wczesnoporonna. Działanie tej substancji polega na tym, iż nie dopuszcza do zapłodnienia, to znaczy nie powstaje zarodek. choćby więc osoby ortodoksyjnie religijne, dla których kwestie etyczne są ważne, nie powinny mieć zastrzeżeń – wyjaśniła.
Terminacja ciąży zgodnie z wytycznymi
Minister zdrowia wskazała również, iż priorytetem dla rządu jest to, aby już nigdy nie dochodziło do takich sytuacji, jak w wypadku pacjentki Izabeli z Pszczyny [ciężarna kobieta zmarła w szpitalu z powodu wstrząsu septycznego, ponieważ, jak twierdzi jej rodzina, lekarze zwlekali z zakończeniem ciąży, sprawą zajmuje się sąd – przyp. red.].
– 31 stycznia, czyli w przyszłym tygodniu, ogłaszam wytyczne dotyczące terminacji ciąż. Jestem już po rozmowach zarówno z konsultantem krajowym do spraw ginekologii, jak i konsultantem krajowym do spraw perinatologii. Profesorowie Krzysztof Czajkowski i Mirosław Wielgoś pracowali z naszym zespołem. 26 stycznia, czyli w najbliższy piątek, będę chciała część tych ustaleń zapisać w formie rozporządzenia – mówiła.
Wskazała również, iż dla niej samej ogromnie ważne w wytycznych jest to, iż nie istnieje klauzula sumienia dla podmiotu medycznego, czyli dla szpitala, i żaden lekarz nie może się zasłonić klauzulą sumienia, jeżeli życie lub zdrowie pacjentki w ciąży są zagrożone. – To są dla mnie rzeczy fundamentalne i od tego nie odstąpimy – podkreśliła.
Przypomniała również, iż państwo polskie zawiodło kobiety. – W piątek do Sejmu wpływa ustawa o antykoncepcji awaryjnej, wytyczne i rozporządzenie, które zapewnią kobietom, ale także lekarzom, bo co należy podkreślić, oni nie mogą się bać prokuratora, nie mogą się bać ratować życia ludzkiego, bezpieczeństwo. I ten pakiet, który nazywam „Bezpieczeństwo kobiet", to jest oczywiście in vitro, tutaj bardzo ważna rzecz. Zespół zaczyna pracę od 1 lutego – wyjaśniła.
– To, co będę chciała tam podkreślić, to "onkopłodność". Chodzi nam o to, żeby osoby, które muszą leczyć się onkologicznie, a są, albo na tyle młode, iż że chcą mieć jeszcze dzieci, albo w ogóle ich jeszcze nie miały, będą mogły zamrozić swoje gamety i będziemy je bankować. I ta procedura będzie też finansowane z pieniędzy publicznych. To jest naprawdę bardzo dobra wiadomość dla wszystkich chorych onkologicznie, bo niestety jest to terapia mocno wyniszczająca organizm - mówiła.
Rodzić bez bólu, zdrowe dzieci
Minister zdrowia odniosła się także do pytania prowadzącego w sprawie zapowiedzi programowych, które towarzyszyły kampanii wyborczej. Chodziło o zapewnienie kobietom prawa do bezpłatnego znieczulenia w trakcie porodu oraz pełnego dostępu do darmowych badań prenatalnych. Padło również pytanie o zapowiedziany przez premiera Donalda Tuska projekt o legalnej i bezpiecznej aborcji do dwunastego tygodnia.
– Rozporządzanie o szerszym dostępie do badań prenatalnych jest już prawie gotowe. realizowane są ostatnie konsultacje z ekspertami, w tym z konsultantami krajowymi. jeżeli natomiast chodzi o znieczulenie okołoporodowe, to umówiono mnie na początek przyszłego tygodnia z konsultantem krajowym do spraw anestezjologii. To jest bardzo ważne spotkanie, ponieważ problemem jest to, iż takie znieczulenie daje lekarz anestezjolog, a takich specjalistów jest mało. Dlatego będę chciała rozmawiać z lekarzami anestezjologami. Jestem pewna, iż wspólnie znajdziemy sposób, żeby dostępność tej procedury była szersza. Na pewno lepiej ją wycenimy w NFZ i opracujemy listę porodówek, które będą zapewniały pacjentkom szeroki dostęp do tego świadczenia. Wszystko po to, aby kobieta mogła wybrać miejsce do porodu, gdzie to znieczulenie otrzyma – podkreśliła.
Minister wskazała również, iż jeżeli chodzi o ustawę rozszerzającą prawo do aborcji, to w resorcie zdrowia nie ma takich prac. – Taki projekt opracowaliśmy jako Platforma Obywatelska. Przypomnę, trzy lata temu kobiety Platformy Obywatelskiej miały zaszczyt brać udział w pracach zespołu pod egidą Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. W spotkaniu brały udział, m.in. premier Ewa Kopacz i marszałek Monika Wielichowska. Wypracowałyśmy założenia do projektu tej ustawy. I to my przekonałyśmy kolegów z Platformy Obywatelskiej, iż bezpieczna aborcja do dwunastego tygodnia ciąży jest prawem kobiety – wyjaśniła. – Muszę podkreślić – jeżeli będziemy mieli tabletkę "dzień po", edukację zdrowotną, a z minister edukacji Barbarą Nowacką spędziłyśmy już wiele godzin nad tym, jak ją prowadzić, to aborcji będzie zdecydowanie mniej niż dzisiaj.
Co w resorcie na pierwszy ogień
Minister zdrowia wskazała również, iż od chwili objęcia urzędu odbyła 60 spotkań. – W środę (24 stycznia) spotkałam się z Lewiatanem, czyli biznesem okołomodycznym, wczoraj z konsultantem ds. psychiatrii, przedwczoraj z konsultantką ds. psychiatrii dziecięcej. Po tych rozmowach wiem, iż wszyscy są spragnieni rozmowy i powiedzenia tego, iż jesteśmy w stanie ten system z głowy postawić na nogi – zaznaczyła.
Wyjaśniła, iż w budżecie na zdrowie jest prawie 4 mld zł więcej niż zaplanowało PiS. Te pieniądze trafią na psychiatrę dziecięcą, onkologię dziecięcą, choroby rzadkie, do pacjentów chorych na SMA, którzy otrzymają dodatkowy pakiety rehabilitacji, a w psychiatrii dziecięcej na opiekę środowiskową. – Nasze priorytety to kobiety, psychiatra dziecięca, a także telefon zaufania dla dzieci, na który dziś rozpisaliśmy konkurs, przeznaczając na ten cel 10 mln zł – mówiła.
Okiem polityka
Minister zdrowia odniosła się także do pytania prowadzącego, czy nie obawia się awantury i przepychanki w Sejmie za sprawą Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, którzy wczoraj opuścili więzienie po ułaskawieniu przez prezydenta Andrzeja Dudę.
Powiedziała, iż każdy obywatel ma prawo zwiedzić Sejm, dotyczy to także zwolnionych z więzienia. – jeżeli jako byli parlamentarzyści będą chcieli wejść, nie widzę przeciwwskazań – zaznaczyła, podkreślając, iż sytuacja ta mogłaby być śmieszna, gdyby nie była żenująca, a w zasadzie dramatyczna dla Polski.
– Rozumiem marszałka Sejmu Szymona Hołownię, bo odpowiada za Sejm i pewnie znając temperaturę niektórych ostatnich posiedzeń oraz i rozpalone głowy posłów PiS, to możemy się spodziewać różnych ekscesów. Natomiast ja po prostu bym chyba panów ignorowała. Naprawdę oni nie mają prawa wejść na salę posiedzeń. Na pewno jednak nie będą głosować, bo karty do głosowania mają dezaktywowane – wskazała.
Podkreśliła także, iż ubolewa nad tym, iż prezydent dał się wciągnąć w tę rozgrywkę już w 2015 r. – Teraz, im dalej, tym gorzej dla prezydenta. Taką jednak podjął decyzję, historia go oceni, podobnie jak obywatelki i obywatele. Prezydent, mówiąc krótko, po prostu się nie popisał i nie chodzi mi o to, iż ułaskawił tych panów, ale o to co przy tej okazji mówił. A kiedy słyszę okrzyki "chwała bohaterom", to jest mi po prostu bardzo przykro i jestem wkurzona – dodała.
Za błędy trzeba płacić
Wskazała również, iż resort, którym kieruje, nie zamierza płacić kary za ministra Niedzielskiego. Mowa tu o karze w wysokości 100 tys. zł nałożonej przez Urząd Ochrony Danych Osobowych z powodu ujawnienia przez niego wrażliwych informacji o lekarzu.
– Gdyby tak było, iż urząd może popełnić błąd, przestępstwo, wykroczenie urzędnicze, no to zapłaciłby urząd. Ponieważ jednak to człowiek popełnił błąd – używając eufemizmu – to on musi zapłacić. I ten człowiek nie nazywa się Izabela leszczyna, tylko Adam Niedzielski. Zdecydowałam i zaskarżyłam decyzję Urzędu Ochrony Danych Osobowych do wojewódzkiego sądu administracyjnego. Czekamy na wyrok, ale się nie poddamy. Podatnik nie może płacić za błędy wysokiego urzędnika – podsumowała.