Na oddziałach zakaźnych w całej Polsce przybywa zakażonych mykoplazmą. Bakteria ta nie jest nowym patogenem, ale w ostatnich latach i w cieniu pandemii koronawirusa prawie w ogóle się o niej nie mówiło. Tymczasem epidemie wywołanej przez nią infekcji — mykoplazmozy wybuchają średnio co cztery-pięć lat i właśnie mamy ten czas. Zakażenie często kończy się zapaleniem płuc, ale zdarzają się też kończące się hospitalizacją zaburzenia funkcji oddechowej i poważne powikłania. — Mykoplazmy krążą i są. I jest ich więcej — potwierdził w rozmowie z Medonetem prof. Miłosz Parczewski, konsultant krajowy ds. chorób zakaźnych.