Komentarz Wojciecha Zawalskiego, ginekologa, eksperta w zarządzaniu w ochronie zdrowia, byłego dyrektora Departamentu Świadczeń Opieki Zdrowotnej w Narodowym Funduszu Zdrowia:
Dzięki „Menedżerowi Zdrowia” znów mówi się o dostępie do porodówek – to dobrze. Bezdyskusyjna w tym jest konieczność zapewnienia bezpieczeństwa rodzącym.
Niezależnie od liczby urodzeń w danym szpitalu – czy jest to jeden poród w tygodniu, czy kilka dziennie – zasoby kadrowe i sprzętowe muszą być odpowiednie. To kosztuje!
Na porodówce musi być adekwatnie wykwalifikowany i doświadczony personel – 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu i 365 dni w roku. Chodzi o położne, ginekologów i położników, anestezjologów, a także personel sali operacyjnej. Zakładając choćby minimalne stawki, łatwo wyliczyć, iż koszt dnia pracy porodówki może dochodzić do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Choć porody należą do świadczeń nielimitowanych, trzeba podkreślić, iż Narodowy Fundusz Zdrowia płaci za te, które się odbyły, a nie za gotowość do ich przyjęcia. jeżeli zarządzający placówką, w której rodzi się mniej niż 400 dzieci rocznie, decyduje się prowadzić porodówkę, robi to najczęściej albo, niestety, kosztem bezpieczeństwa, albo, dokładając do działania oddziałów położniczych.
Czy brak porodówki w każdym szpitalu i powiecie jest niebezpieczny?
Absolutnie nie.
Znacznie bardziej niebezpieczne jest utrzymywanie fikcji posiadania bezpiecznej porodówki bez adekwatnego zabezpieczenia niż dojazd kilkadziesiąt kilometrów.
Przy sprawnie działającym systemie ratownictwa medycznego – a w mojej ocenie jest to jeden z nielicznych elementów opieki zdrowotnej w Polsce, który naprawdę działa dobrze – bezpieczniej jest mieć porodówkę w odległości kilkudziesięciu kilometrów od miejsca zamieszkania niż mieć trzy nie w pełni obsadzone w promieniu kilkunastu kilometrów. Dobre ratownictwo medyczne i coraz lepsza infrastruktura drogowa gwarantują bezpieczny transport do szpitala, który dysponuje oddziałem porodowym.
Niestety, nikt nie pochyla się nad racjonalnym planowaniem oddziałów porodowych – przy stworzeniu mapy potrzeb możliwe byłoby, a choćby wskazane płacenie za gotowość dobrze wyposażonych i obsadzonych personelem oddziałów położniczych. Krokiem w dobrym kierunku takiego planowania było stworzenie Koordynowanej Opieki nad Ciężarną, w której zakładało się opiekę przez całą ciążę w jednym ośrodku, aż do porodu, co znacząco poprawiałoby bezpieczeństwo dla rodzącej, a dla placówek kosztoefektywność opieki.
Reasumując, jeżeli ktoś ma kaprys otwarcia kolejnej porodówki kilka kilometrów od innej i utrzymywanie jej dla kilku porodów miesięcznie, to… niech to robi za własne pieniądze. Narodowy Fundusz Zdrowia powinien finansować jedynie bezpieczne – adekwatnie wyposażone i obsadzone placówki – w odpowiednich lokalizacjach. Nie można wykluczyć, iż są w Polsce lokalizacje, gdzie do porodówki należy dopłacać z uwagi na skomplikowany dojazd do innych placówek, ale to wyjątki potwierdzające regułę.
Więcej o porodówkach po kliknięciu w poniższy baner.