Kryzys we włocławskim szpitalu. Personel czeka na wypłaty, oddział neurologii może zostać zamknięty

paulinamatysiak.pl 7 godzin temu
Zdjęcie: Doctor in scrubs with folded arms and stethoscope, symbolizing confidence in healthcare.


Wojewódzki Szpital Specjalistyczny we Włocławku znalazł się w dramatycznej sytuacji finansowej. Posłanka Paulina Matysiak wystosowała oficjalną interwencję do dyrektora placówki, pytając o dwumiesięczne opóźnienia w wypłatach wynagrodzeń oraz zagrożenie zamknięciem oddziału neurologicznego.

Lekarze bez pieniędzy, szpital bez perspektyw

Z informacji, które dotarły do posłanki Matysiak, wynika, iż pracownicy medyczni zatrudnieni na kontraktach nie otrzymują wynagrodzeń od dwóch miesięcy. Gdy pieniądze w ogóle trafiają na ich konta, dzieje się to w ratach. Dyrekcja szpitala tłumaczy tę sytuację brakiem środków z Narodowego Funduszu Zdrowia.

Dla personelu medycznego oznacza to utratę stabilności finansowej w czasie, gdy system ochrony zdrowia szczególnie potrzebuje wykwalifikowanych specjalistów. Opóźnienia w wypłatach nieuchronnie prowadzą do odpływu kadry do placówek oferujących lepsze warunki zatrudnienia.

Neurologia pod znakiem zapytania

Jeszcze bardziej niepokojąca jest sytuacja oddziału neurologicznego, który od stycznia walczy z masowym odpływem personelu. Brak specjalistów w tej dziedzinie sprawił, iż nad oddziałem zawisło widmo całkowitego zamknięcia. Decyzja w tej sprawie została odroczona do końca sierpnia, ale perspektywa wydaje się mało optymistyczna.

Zamknięcie oddziału neurologicznego we Włocławku oznaczałoby katastrofę dla pacjentów z całego regionu. W przypadku nagłych przypadków, takich jak udary mózgu, chorzy musieliby być transportowani do Torunia, Lipna czy Płocka. Wydłużenie czasu dojazdu o około godzinę w przypadku udaru może być równoznaczne z trwałymi powikłaniami neurologicznymi lub choćby śmiercią.

Gdy 24 godziny to za mało

Dramatyczna sytuacja kadrowa prowadzi również do niebezpiecznego przeciążenia pozostałych pracowników. Posłanka Matysiak zwraca uwagę na praktykę zmuszania lekarzy do pracy po 24-godzinnych dyżurach. Taki tryb pracy nie tylko narusza podstawowe prawa pracownicze, ale przede wszystkim stwarza realne zagrożenie dla bezpieczeństwa pacjentów.

Przemęczeni lekarze częściej popełniają błędy, a ich zdolność podejmowania szybkich i trafnych decyzji znacząco maleje. W szpitalu, gdzie każda minuta może decydować o życiu lub śmierci, takie praktyki są po prostu nieakceptowalne.

Czas na odpowiedzi

Paulina Matysiak domaga się od dyrekcji szpitala wyjaśnień. Jej pytania dotyczą nie tylko skali problemów finansowych, ale także konkretnych planów ratowania placówki. Posłanka chce wiedzieć, jak zabezpieczona zostanie opieka neurologiczna dla mieszkańców regionu i jakie działania podejmie dyrekcja, aby zatrzymać odpływ kadry.

Idź do oryginalnego materiału