Kremy z filtrem UV wywołują nowotwory? Ekspert obala niebezpieczny trend z social mediów

natemat.pl 5 godzin temu
– Badania potwierdzają, iż filtry, szczególnie chemiczne, wchłaniają się do organizmu i przedostają do krwioobiegu. A więc mają wpływ na nasz organizm – mówi dr Marek Wasiluk, lekarz medycyny estetycznej z warszawskiej kliniki L’experta, którego pytamy o to, ile prawdy jest lansowanej przez niektóre influencerki teorii o rakotwórczym działaniu kremów chroniących przed słońcem. Przy okazji weryfikujemy kilka mitów dotyczących bezpiecznego opalania.


Zbliża się lato i jak co roku w social mediach zaczynają krążyć sprzeczne informacje na temat kremów do opalania. Czy to prawda, iż filtry blokujące promieniowanie UV są szkodliwe? Część influencerek lansuje teorie o ich rakotwórczym działaniu.

Rodzaje filtrów UV, ich działanie i bezpieczeństwo


W składzie kosmetyków na lato oczywiście szukamy filtrów, które blokują dostęp promieniowania UV do naszej skóry. Występują one w dwóch rodzajach:

Wokół tych kremów krąży wiele sprzecznych teorii. Pytanie, które najbardziej nas interesuje, jest następujące: czy kremy do opalania mogą zwiększyć ryzyko zachorowania na nowotwór.

– Powodowanie nowotworów przez filtry UV to mit, nie ma na razie żadnej wiarygodnej ewidencji, która by wskazywała, iż działają szkodliwie. Więc to jest rzecz, która jest nieprawdziwa na 100 proc. według bieżącej wiedzy. Czym innym jest natomiast ich szkodliwy wpływ na inne procesy w organizmie, często spowodowany ich nadużywaniem – wyjaśnia Dr Marek Wasiluk, lekarz medycyny estetycznej z warszawskiej kliniki L’experta.

W takim razie, skąd wzięła się ta teoria?




– Istnieją badania potwierdzające, iż filtry, szczególnie chemiczne, wchłaniają się do organizmu w mniejszym czy większym stopniu, przedostając się do krwioobiegu, moczu. A jeżeli tak, oddziałują na nasz organizm. Mogą na przykład zaburzać działanie układu hormonalnego, wywoływać reakcje autoimmunologiczne czy indukować wolne rodniki, które jak wiadomo, sprzyjają uszkadzaniu naszych tkanek – mówi dr Marek Wasiluk.

Ekspert wskazuje również na ewentualne działania niepożądane filtrów mineralnych, które gdy mają zbyt małe cząsteczki tlenku cynku (mikronizacja) i dwutlenku tytanu, mogą przedostać się do organizmu drogą oddechową i podrażniać płuca.

W ciekawym i długim badaniu wykonanym w Australii odnotowane zostały także przypadki podrażnień skóry, które dotknęły aż 12 proc. osób stosujących te filtry. Warto o tym pamiętać, iż kremy czy inne preparaty z filtrami UV mogą po prostu podrażniać naszą skórę.

Aby kontrolować bezpieczeństwo filtrów, kraje stosują swoje regulacje, dopuszczające produkty przeciwsłoneczne do obrotu. W Stanach Zjednoczonych wszystkie tego typu produkty mają status leku bez recepty (OTC), a nie kosmetyku, jak to jest w Unii Europejskiej.

Istnieje specjalna klasyfikacja o nazwie GRASE (Generally Recognized As Safe and Effective) i preparaty, które nie są uznane za bezpieczne, są wycofywane z rynku. I np. takiego statusu nie otrzymał żaden preparat z filtrem chemicznym, a jedynie te z filtrem mineralnym.

W Europie, gdzie te produkty mają rejestrację kosmetyku, nie są one tak dobrze, jak leki przebadane i kontrolowane.

Kiedy mówimy o nadużywaniu filtrów UV?


Ekspert podkreśla, iż stosowanie filtrów UV nie zawsze jest zasadne, często wręcz ich nadużywamy, być może nie zawsze świadomie. Kiedy korzystanie z nich jest wskazane, a kiedy możemy to sobie "odpuścić"?

– Filtry UV powinniśmy stosować, jeżeli np. siedzimy cały rok zamknięci w pomieszczeniach, w budynkach i nagle jedziemy na dwa tygodnie na wakacje, gdzie "smażymy" się na plaży. I wtedy faktycznie częste smarowanie się co godzinę, dwie jest zasadne. Najlepiej kremem z SPF 30, bo między nim a SPF 50 jest niewielka różnica w skuteczności, a mamy mniejsze stężenie związków chemicznych. I o ile funkcjonujemy w taki sposób przez dwa, trzy tygodnie w roku, to nie doświadczymy żadnego niekorzystnego wpływu tych filtrów na organizm – podkreśla Dr Marek Wasiluk.

– Inaczej dzieje się w sytuacji, w której stosujemy je cały rok, bo apelują o to dermatolodzy, nawołują producenci filtrów. I mamy np. listopad czy grudzień, gdzie indeks UV wynosi dla Polski prawie zero, a my choćby na krótki spacer, czy drogę do pracy się smarujemy. To kompletnie nie ma sensu, bo my w Polsce jako populacja mamy niedobór słońca, a nie jego nadmiar – dodaje.

Korzystne działanie słońca na organizm


Dr Marek Wasiluk podkreśla również, iż w jego ocenie zbyt mocno demonizowane jest słońce i jego wpływ na organizm człowieka. Owszem, jest ono szkodliwe dla skóry i może sprzyjać rakom skóry, w tym czerniakowi, a także przyspieszać jej starzenie.

Istnieją natomiast badania mówiące o korzystnym wpływie słońca na organizm i różne procesy w nim zachodzące. Obniża ono ciśnienie krwi, sprzyja chudnięciu, reguluje też pracę układu immunologicznego i tym samym może wręcz zmniejszać ryzyko pewnych

nowotworów, takich jak rak jelita grubego, rak piersi czy płuc.

A są to nowotwory dużo groźniejsze i powszechniejsze niż większość nowotworów skóry. Jak to możliwe?


– Nowotwór to wyzwolenie się komórek spod kontroli tkanek naszego ciała. jeżeli tak się zdarzy, komórki zaczynają się rozwijać niekontrolowanie i może powstać nowotwór. Nad tym, aby tak się nie stało, czuwa między innymi układ immunologiczny. I w momencie, kiedy my go regulujemy, te komórki zaczynają być zwalczane w sposób naturalny. I w takiej sytuacji choćby osoba po przejściu czerniaka ma de facto większe szanse za przeżycie, gdy będzie rozsądnie korzystała ze słońca, niż gdyby chowała się w cieniu (dane z badań) – wyjaśnia Dr Marek Wasiluk.

Specjalista podkreśla również istotną rolę, wytwarzanej w skórze pod wpływem promieni słonecznych witaminy D, której skuteczność jest wyższa niż witaminy D suplementowanej, co wydaje się nielogiczne.

I zaleca, aby korzystać ze słońca choćby dla jej wytwarzania ok. pół godziny dziennie w okresie letnim, a okresie wiosenno-jesiennym trochę dłużej. Aby to było efektywne, powinniśmy też pamiętać, aby opalać całe ciało przez ten krótki czas, nie zaś leżeć na słońcu dwie godziny, opalając np. samą twarz.

Tak więc korzystajmy ze słońca, ale rozsądnie, dla dobra wielu różnych procesów w organizmie. A dla dobra skóry, z odpowiednim filtrem UV. I nie stosujmy filtrów, kiedy nie jest to uzasadnione.

Idź do oryginalnego materiału