
Do bardzo niebezpiecznego i pechowego zdarzenia doszło w środę w Krynicy-Zdroju, gdzie 13-latek wjechał w armatkę śnieżną. Młody Słowak doznał poważnych obrażeń i jak się okazało, zmarł w szpitalu.
Tragiczna informacja została potwierdzona w sobotę. Medykom niestety nie udało się uratować nastolatka. – Dziecko zmarło wczoraj w godzinach popołudniowych – powiedziała w rozmowie z TVN24 rzeczniczka Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie Katarzyna Pokorna-Hryniszyn.
Mundurowi ustalili, iż w chwili zdarzenia armatka śnieżna była nieczynna. – Armatka była odgrodzona metalową siatką. Chłopak wjechał w siatkę, przerwał ją i uderzył w obudowę armatki śnieżnej. Chłopiec miał kask, który jest obowiązkowy dla osób do 15. roku życia, ale mimo wszystko jego obrażenia były bardzo poważne – przekazała TVN24 podinsp. Katarzyna Cisło.
Policja ustala szczegóły
Cytowana przez PAP rzeczniczka sądeckiej policji kom. Justyna Basiaga przekazała, iż narciarz wjechał w armatkę z póki co nieustalonych przyczyn. Policjanci w dalszym ciągu będą badań okoliczności zdarzenia.
Wypadek miał miejsce na Jaworzynie Krynickiej w godzinach przedpołudniowych. Na każdym stoku armatki śnieżne działają przez cały sezon, ale muszą być odpowiednio zabezpieczone, natomiast trasy powinny być adekwatnie oznaczone.