O co chodzi: Obecny papierowy system kontroli, projektowany 70 lat temu, jest mało efektywny - podkreśla "Gazeta Wyborcza". Pozwala rodzicom na przesłanie tak zwanych kart uodpornienia do dowolnej placówki ochrony zdrowia. Przeciwnicy szczepień wybierają takie podmioty, które nie wykonują obowiązkowych szczepień. Przetrzymując papierowe karty, placówki te ułatwiają rodzicom uniknięcie wykonania obowiązkowych szczepień.
REKLAMA
Będą kontrole: Główny Inspektorat Sanitarny uważa, iż konieczna jest reforma systemu, by uszczelnić kontrolę nad szczepieniami dzieci. - Mamy deklarację ze strony Ministerstwa Zdrowia, iż do końca roku powstanie elektroniczna karta szczepień obowiązkowych dla wszystkich 13 chorób zakaźnych uwzględnionych w programie - podkreślił rzecznik GIS. Na razie planowana jest kontrola wszystkich kart szczepień. Obejmie ona około 7,5 miliona dzieci i ponad 10 tysięcy placówek ochrony zdrowia. Zebrane dane mają ułatwić stworzenie systemu elektronicznej kontroli.
Zobacz wideo Paweł Grzesiowski: To jest nauka płynąca z pandemii - do społeczeństwa trzeba mówić, apelować o zrozumienie
Kary są nieskuteczne: Główny Inspektorat Sanitarny chce również dotrzeć do antyszczepionkowych rodzin i rozpocząć ich edukację w tym temacie, której w tej chwili brakuje. - Niestety, w tej chwili choćby system dość wysokich i dotkliwych kar za unikanie szczepień nie jest zbyt skuteczny. Wojewoda może nałożyć na rodzica do 50 tys. zł kary grzywny, ale rodzic może tę decyzję zaskarżyć, sprawy realizowane są latami, nierzadko dziecko kończy w tym czasie 18 lat - powiedział.
Czytaj także: "Kowalski z PiS wszedł do studia i zaczął tańczyć. 'Janusz, ależ Ty masz kocie ruchy'".
Źródła: Gazeta Wyborcza, IAR