autorka: dr n. hum. Alicja Długołecka- pedagożka, seksuolożka, terapeutka, edukatorka seksualna, wykładowczyni, autorka licznych książek i artykułów, m.in.: „Seks na wysokich obcasach” oraz „Zwykłej książki o tym, skąd się biorą dzieci”, a także “Przypływ. O emocjach i seksualności dojrzałych kobiet
Kobiecość i niepełnosprawność to dwa aspekty tożsamości, które często są postrzegane jako wzajemnie się wykluczające. Jednak rzeczywistość jest zupełnie inna – kobiecość nie zna granic fizycznych czy intelektualnych ograniczeń. Każda kobieta, niezależnie od swojej sprawności, ma prawo do odkrywania i pielęgnowania swojej kobiecości. Niestety, społeczne stereotypy i bariery często utrudniają osobom z niepełnosprawnościami pełną ekspresję ich kobiecej natury. W tym artykule przyjrzymy się temu, jak kobiety z różnymi rodzajami niepełnosprawności mogą odkryć w sobie kobiecość, zaakceptować ją i rozwijać, przełamując społeczne tabu i ograniczenia.
Czym jest kobiecość i jak ją możemy definiować?
W moim osobistym przekonaniu, kobiecość, poza różnymi definicjami mieszczącymi się w mniej lub bardziej tradycyjnym, binarnym modelu płciowości, jest kategorią wolności w wyrażaniu swojej płciowości oraz seksualności i określaniem ich jako kobiece. Kobiecość jest pojęciem bardzo abstrakcyjnym, zanurzonym w historii i kulturze, i jednocześnie na wskroś subiektywnym. Ma być tym, co sprawia, iż jest nam dobrze z faktem, iż tożsamościowo czujemy i określamy się jako kobiety. Rządzą tym jakieś reguły, ale w dużym zakresie jest to kwestia bardzo osobista, do nieustannego odkrywania, konstruowania, wyrażania. Chociaż to oczywiste, to czuję się w obowiązku dodać, iż nie powinniśmy konstruować swojej tożsamości, w tym tożsamości seksualnej, wyłącznie w oparciu o kategorie niepełnosprawności. Niepełnosprawność oczywiście przez część osób może być rozumiana jako ich tożsamość, natomiast w myśleniu o swojej kobiecości ważne będzie wychodzenie poza tę kategorie, żeby móc kobiecość w pełni doświadczać i odkrywać jej różne formy.
Dlaczego nie czuję się kobieco?
Czucie się kobieco wiąże się przede wszystkim z uświadomieniem sobie swojej kobiecości, nazwanie jej. To również rozpoznanie swoich granic i autonomii wewnętrznej w tym obszarze, a w kolejnym kroku uświadomienie potrzeb. I w końcu urealnienie tego, jak mogę tę kobiecość wyrażać, dbać o nią i się z nią rozwijać jako osoba. Oczywiście aspektów z tym związanych jest o wiele więcej, ale proponuję przyjrzenie się właśnie tym.
W przypadku kobiet, których ciało zmieniło się pod wpływem urazu, przebieg faz przystosowania się do nowej życiowej sytuacji może utrudniać budowanie pozytywnego obrazu własnej kobiecości, ponieważ mocowanie się z przeciwnościami losu, rehabilitacja fizyczna, np. poprzez sport i pokonywanie barier, mieści się bardziej w kulturowym, stereotypowym wzorcu męskości, tzn. postępy w rehabilitacji w pewnym sensie „dodają męskości”, a nie „kobiecości”.
Naruszanie intymnych, cielesnych granic i wrzucanie kategorii „niewidzialności” w miejsce kobiecości stanowią najbardziej bolesne obszary wpływające na poczucie kobiecości. Wciskanie w kulturowy gorset może się również wyrażać w przyjmowanej przez „opiekunów” postawie paternalistycznej (władczo-ojcowskiej) oraz ograniczaniu praw do swobodnego wyrażania i podejmowania autonomicznych decyzji, zwłaszcza tych, które dotyczą seksualności: wyborze partnera/ki seksualnego/ej, wyrażaniu ekspresji płci poprzez ubiór czy zachowanie, korzystaniu z usług seksualnych, a choćby wybieraniu miejsc intymnych spotkań i sposobów spędzania wolnego czasu. Pewnie dlatego wiele kobiet z nienormatywnymi ciałami podkreśla potrzebę przyjęcia nonkonformistycznej postawy, swoistej dekonstrukcji kobiecości i poszukiwania indywidualnych rozwiązań, pomysłów na życie i bycie kobiecą. Dostrzegają konieczność rozwijania własnej samodzielności i niezależności, na których można budować poczucie niepowtarzalnej, autentycznej kobiecości.
Kobiecość to dbanie o granice i nauka asertywności
Bardzo istotnym obszarem dla poczucia własnej kobiecości jest zadbanie o poszanowanie granic i autonomię. Wiele kobiet na skutek brutalnego wejścia w rolę pacjentki i „odarcia z intymności” może stracić poczucie własnej kobiecości. Należy zawsze pamiętać, iż w szpitalu pacjentka ma prawo żądać parawanu przy przebieraniu się i cewnikowaniu, by przy wykonywaniu czynności intymnych nie było na sali osób obcych, oprócz tych, które są niezbędne. Ponadto rozmowa o dolegliwościach powinna odbywać się bez udziału osób trzecich. Osoby, które na początku pomagają przy czynnościach intymnych, powinny uczestniczyć w nich tylko wtedy, kiedy to jest niezbędne.
Kolejnym ważnym aspektem kobiecości jest znajomość własnego ciała i jego akceptacja. Doświadczanie swojego ciała po urazie może być trudne i bolesne. Podstawą zrozumienia jest refleksja nad tym, co znaczy żyć i doświadczać ciała, którego fragmentów się nie czuje albo nad którym trudno zapanować. Tak, jak ciało może odczuwać ból albo nie odczuwać nic, tak samo jest stworzone do odczuwania przyjemności zmysłowej, również tej erotycznej. Nieodzownym składnikiem kobiecości jest odkrywanie takich miejsc, czyli tzw. mapowanie erotyczne ciała i otwieranie się na różne sposoby doświadczania kobiecości w tym wymiarze. Ograniczenia ruchowe nie pozbawiają w żaden sposób wolności w wyrażaniu swojej płciowości (niebinarna prezencja (?) też jest wyborem). Nienormatywność cielesna może być niezwykle inspirująca w tworzeniu różnorodnych form wyrażania własnej kobiecości.
Jak zmierzyć się ze stereotypami i oczekiwaniami wobec kobiecości?
Poddając refleksji konstrukt kobiecości obowiązujący w naszej kulturze, niepełnosprawność fizyczna zmieniająca to, co normatywne w ciele, może stanowić nie lada emocjonalno-poznawcze wyzwanie. Niestety różne bezsensowne schematy płciowe i mity dotyczące niepełnosprawności są wciąż żywe i obecne. Jednym słowem społeczny klimat nie zawsze sprzyja budowaniu stabilnej samooceny w zakresie poczucia kobiecości. Zakłócenie biegu życia w wyniku trwałego urazu jest brutalnym zderzeniem z wyobrażeniem „osoby niepełnosprawnej”. Często zadaję to pytanie osobom po urazach, z czym kojarzyły im się osoby z niepełnosprawnościami przed wypadkiem? To proste ćwiczenie obnaża uwewnętrznione bariery, które się wyłaniają przy uruchomieniu procesu rekonstrukcji kobiecości. I chociaż niepełnosprawność we współczesnym rozumieniu opartym na Międzynarodowej Klasyfikacji Funkcjonowania, Niepełnosprawności i Zdrowia (ICF) nie jest ograniczeniem fizycznym ani jakąś przypisaną człowiekowi, wewnętrzną cechą osobowości, tylko jej „źródło znajduje się poza człowiekiem” i jest określana na podstawie ograniczeń możliwości uczestnictwa w życiu, to wiele z tych ograniczeń mieści się również w stereotypach płciowych.
Kobiecość osób z widoczną niepełnosprawnością często podlega kompletnie nieuzasadnionej kontroli i swoistemu „ocenzurowaniu” przez otoczenie. W samoocenę mężczyzn silniej uderzają ograniczenia w zakresie sprawności fizycznej i seksualnej, a w kobiecą częściej zmiany w ciele wliczane w kulturowo uwarunkowany, wyśrubowany model atrakcyjności fizycznej. Do tego dochodzi ograniczanie, tłumienie lub niedostrzeganie zachowań związanych z ekspresją seksualną i stereotypy związane z pełnieniem ról płciowych, na przykład roli rodziców czy partnerek seksualnych. W rezultacie trauma szpitalna, wygaszenie, a nierzadko całkowita destrukcja poczucia kobiecości połączone z brakiem pozytywnego modelu „kobiecej rehabilitacji” blokuje pacjentki w procesie przystosowania się, szczególnie w budowaniu pozytywnego obrazu samej siebie. Dostosowanie rodzaju wsparcia do potrzeb jest, w moim odczuciu najważniejsze w aktywacji procesu przystosowania do zmian.
Równoległą ścieżką jest rozwijanie niezależności mentalnej, która jest niezbędna w budowaniu własnego, niepowtarzalnego konstruktu kobiecości. Na szczęście współczesne czasy ze swoją otwartością na niebinarność i queerową perspektywą sprzyjają wolności w poszukiwaniu swojej drogi.
Jak mówić o swoich potrzebach i fantazjach seksualnych?
Pierwszym krokiem jest odkrywanie swojej zmysłowości. Męczliwość, utrata czucia i kontroli mogą sprawić, iż ciało staje się źródłem ambiwalentnych odczuć – pomieszania lęków i dyskomfortu związanego z ograniczeniami własnego ciała z jednej strony, a z drugiej pożądania, zmysłowej przyjemności i rozkoszy. Myślę, iż odkrywcza może być perspektywa, w której uznajemy, iż zmiany w funkcjonowaniu naszego ciała prowokują do bardziej refleksyjnego i świadomego traktowania go, również w seksualnym wymiarze. Wiąże się to z koniecznością „uczenia się ciała na nowo”, eksperymentowania i szukania różnych środków pomocniczych. Żadne fizyczne ograniczenie (np. przy ciężkich postaciach mózgowego porażenia dziecięcego, zaniku mięśniowym lub tetraplegii) nie pozbawia seksualności – nikt przecież nie zatraca umiejętności odczuwania miłości i pożądania. Każdy może rozwijać nowe strefy erogenne, samodzielnie lub z osobą partnerską. Poza jak najlepszym poznaniem swojego ciała i optymalnych technik wspomagających, równie ważne jest jak najlepsze przygotowanie do wchodzenia w interakcje z innymi ludźmi oraz umiejętność rozmawiania o własnej seksualności z drugą osobą. W sumie to my same jesteśmy swoimi najlepszymi ekspertkami, dlatego zachęcałabym do zbadania własnych reakcji poprzez samomiłość – dotykanie siebie i szukania takiego rodzaju doświadczeń seksualnych, które pozwolą zrozumieć własne potrzeby i odczuwanie przyjemności, zarówno tej cielesnej jak i emocjonalnej. Swojego ciała najpierw trzeba się nauczyć, żeby czerpać z niego przyjemność, a potem, albo równolegle możemy trenować komunikację w wyrażaniu potrzeb. Od regulowania lęków i wstydu, wyrażaniu tzw. „komunikatów ja”, po konsensualność w praktyce, wzajemną otwartość i zaufanie.
Podsumowanie
Odkrywanie swojej seksualności jest naturalną konsekwencją poprzednich etapów rekonstruowania swojej kobiecości. To oczywiste, iż jako współczesne kobiety, mając równe prawa seksualne, możemy otwarcie wyrażać liberalne poglądy i złożone myślenie o rolach płciowych, interesować się fantazjami seksualnymi i seksem wirtualnym. Bądźmy po prostu otwarcie zainteresowane seksualnością i poszukujmy tego czego potrzebujemy. Temat seksualności oczywiście nie jest wyizolowany od innych sfer życia, dlatego pewność siebie, rozumiana jako znajomość siebie oraz niezależny sposób myślenia, bardzo dobrze wpływają na nasz poziom osobistej seksualnej satysfakcji i możliwość budowania dobrych relacji. Bazą jest nastawienie psychiczne i wyobraźnia erotyczna.
Poniżej znajdziecie odpowiedzi na pytania zadane przez osoby obserwujące Projekt Sekson, których udzieliła Renata Orłowska – pedagożka, pracownica socjalna, edukatorka seksualna, aktywistka i działaczka na rzecz osób z niepełnosprawnościami. Prowadzi warsztaty, szkolenia, wykłady z zakresu ustanawiania granic w relacjach, przeciwdziałania przemocy, dostępności i asystencji osobistej osób z niepełnosprawnościami, IG: @zaniczka
Jak mówić o swoich potrzebach i fantazjach seksualnych i jak je realizować?
Komunikacja jest fundamentem każdej udanej relacji, zwłaszcza w kwestiach intymnych. Dla mnie i mojego męża najważniejsze było stworzenie przestrzeni, w której oboje czujemy się bezpiecznie i komfortowo, dzięki czemu możemy otwarcie mówić o naszych potrzebach. Regularne rozmowy, w których szczerze dzielimy się swoimi pragnieniami są nieocenione. Ważne jest, aby były one pełne wzajemnego szacunku i zrozumienia, bez oceniania czy krytyki. Ustaliliśmy, iż każdy ma prawo do swoich fantazji i iż wspólnie decydujemy, jak i które z nich chcemy realizować, zawsze szanując granice i komfort drugiej osoby. Eksperymentowanie i wprowadzanie nowości w życie seksualne odbywa się stopniowo, co pomaga nam odkrywać nowe aspekty naszej relacji i wzmacniać nasze więzi.
Jak zbudować zdrowy i kochający związek?
Budowanie zdrowego i kochającego związku to przede wszystkim wspólna praca, ale też niesamowita przygoda, pełna radości, śmiechu i zaangażowania z obu stron. Z mężem dbamy o regularne i szczere rozmowy, które pomagają nam lepiej się rozumieć i rozwiązywać problemy. Wzajemny szacunek to fundament naszej relacji – zawsze pamiętamy, iż jesteśmy partnerami, którzy wspierają się nawzajem, zarówno w dobrych, jak i trudnych chwilach. Spędzamy zarówno we dwójkę, jak i z naszymi przyjaciółmi. Oddajemy się aktywnościom, które uwielbiamy, jak chociażby wspólne podróże, podczas których odkrywamy nowe fantastyczne miejsca czy maratony filmowe, gdzie śmiejemy się do łez z głupich i absurdalnych filmów. Jednocześnie szanujemy indywidualną przestrzeń każdego z nas, co pozwala rozwijać własne pasje i zainteresowania – i tak mój mąż uwielbia np. nowinki technologiczne, gadżety i SI, a ja kocham moje wieczory z książką, z koleżankami czy wypady na koncerty hip-hopu. Małe gesty, takie jak okazywanie czułości, docenianie i dziękowanie sobie nawzajem, są dla nas niezwykle ważne. To wszystko sprawia, iż ta relacja jest pełna bliskości, ciepła i… zdrowej dawki humoru!
Jaka była twoja droga do akceptacji i budowania pewności siebie?
Jako osoba z niepełnosprawnością ruchową, musiałam nauczyć się akceptować swoje ciało i jego ograniczenia. Nie było łatwo, to prawda, ale moja rezyliencja pozwoliła mi stworzyć kobietę, którą teraz jestem. Kluczowym momentem było zrozumienie, iż moja wartość jako osoby nie jest definiowana przez moją fizyczność, ale przez to, kim jestem i co mogę zaoferować światu. Wsparcie mojego męża, rodziny i przyjaciół było nieocenione. Zawsze we mnie wierzyli i motywowali do działania, co dodawało i dodaje mi przez cały czas skrzydeł. Moja rodzina i przyjaciele byli jak mały cheerleading team1, który zawsze kibicował mi z całych sił, niezależnie od sytuacji. Wspólnie z mężem często śmialiśmy się, iż mamy swoje prywatne grupy wsparcia na wyciągnięcie ręki. Korzystałam również z różnych form wsparcia, takich jak terapia, warsztaty rozwojowe i grupy wsparcia. Te doświadczenia pomogły mi wzmocnić pewność siebie i poczucie własnej wartości. Nauczyłam się, iż kobiecość to nie tylko wygląd, ale przede wszystkim to, jak czuję się sama ze sobą. Były chwile załamania i łez, krzyków i braku akceptacji tego, iż po raz kolejny moja fizyczność mnie ogranicza. Teraz zwykle każdy dzień jest dla mnie okazją do celebracji małych zwycięstw i cieszenia się życiem. Moją kobiecość odkrywam nadal, codziennie ucząc się, iż jest ona unikalna i pełna siły, bez względu na niepełnosprawność.
Co najbardziej przeszkadza Ci budowaniu swojej kobiecości?
Największym wyzwaniem w budowaniu mojej kobiecości były stereotypy i oczekiwania społeczne, które często stawiały niepełnosprawność w negatywnym świetle. Społeczne przekonania, iż kobieta z niepełnosprawnością nie może być atrakcyjna czy spełniona seksualnie, były trudne do przezwyciężenia. Jednak nauczyłam się, iż to ja definiuję swoją kobiecość i iż nie muszę dostosowywać się do norm narzucanych przez innych. Moje poczucie kobiecości pochodzi z mojego wnętrza, poczucia własnej wartości i pewności siebie.
Jak zmierzyć się ze stereotypami i oczekiwaniami wobec kobiet?
Zmierzenie się ze stereotypami i oczekiwaniami wobec kobiet wymagało ode mnie odwagi i determinacji. Przede wszystkim, starałam się edukować siebie i innych na temat niepełnosprawności oraz walczyć z błędnymi przekonaniami poprzez dialog i przykład własnego życia. Ważne było dla mnie, aby nie próbować dostosowywać się do cudzych oczekiwań, ale żyć w zgodzie ze sobą i swoimi wartościami. Uczyłam się asertywności i wyrażania swojego zdania, co pozwoliło mi stawiać granice i bronić swojego prawa do bycia sobą. Stawiałam na autentyczność i otwartość, co pomogło mi budować relacje oparte na prawdziwym zrozumieniu i akceptacji. Wierzę, iż poprzez konsekwentne działania i pozytywne nastawienie mogę wpływać na zmianę postrzegania kobiet z niepełnosprawnościami w społeczeństwie.