Poziom zdolności polskiego systemu opieki zdrowia do zaspokojenia potrzeb zdrowotnych społeczeństwa należy do najniższych w Europie. Autorzy raportu Healthcare Readiness Index 2023 wskazują na niewystarczające finansowanie i niespójności w realizacji polityki jako główne powody braku postępu w zakresie czynników wpływających na zdrowie Polaków. Eksperci podkreślają, iż najniższy w Europie poziom inwestycji w profilaktykę na poziomie 2 proc. całkowitych wydatków na zdrowie będzie przyczyną poważnej niewydolności polskiego systemu w przyszłości. Polska mogłaby zaoszczędzić miliardy euro w długim okresie tj. do 2070 roku, jeżeli skutecznie poprawiłaby stan zdrowia swoich obywateli.
Raport Healthcare Readiness Index 2023 przygotowany przez GLOBSEC ocenił poziom polskiego systemu ochrony zdrowia jako drugiego najsłabiej przygotowanego w Unii Europejskiej, z wynikiem zaledwie 45,4 punktu w skali do 100. Najlepiej wypadły Norwegia, Holandia, Szwecja i Niemcy. Na podstawie 38 wskaźników rozważono perspektywę bieżącego stanu infrastruktury i rezultatów zdrowotnych oraz czynniki napędzające przyszły popyt na opiekę zdrowotną i zdolność systemu do skutecznego reagowania. W obu przypadkach Polska została nisko oceniana, na poziomie zbliżonym do Łotwy, Rumunii i Słowacji.
Pod względem finansowania systemu ochrony zdrowia Polska uplasowała się na 23. miejscu w unijnym rankingu. Publiczne wydatki na zdrowie wzrosły z 1472 euro w 2017 roku do 1964 euro na mieszkańca w 2023 roku, z uwzględnieniem parytetu siły nabywczej. Jednak pomimo planowanego dalszego wzrostu wydatków o 16 proc. w roku 2025 oraz deklaracji zwiększenia wydatków publicznych na zdrowie do poziomu 6 proc PKB, Polska przez cały czas pozostaje daleko w tyle za unijną średnią. Wzrost wydatków w ostatnich latach przede wszystkim kompensował inflację i podwyżki płac w sektorze ochrony zdrowia i nie przełożył się bezpośrednio na poprawę prewencji, dostępu do usług czy innowacyjnych terapii.
Instytut Finansów Publicznych prognozuje, iż w latach 2025–2028 luka finansowa NFZ może wynieść od 216,5 mld zł do 249 mld zł, w zależności od przyjętych założeń dotyczących polityki zdrowotnej i fiskalnej. Zniwelowanie luki finansowej będzie wymagało utrzymania wysokiego poziomu inwestycji. Jednak może to się okazać trudne biorąc pod uwagę presję na dalsze zwiększanie wydatków na obronę i rosnący dług publiczny, który według oczekiwań autorów raportu będzie nieznacznie niższy od unijnego limitu 60 proc.
Autorzy raportu zwracają uwagę, iż 9,4 proc. gospodarstw domowych w Polsce doświadczyło katastroficznych wydatków zdrowotnych w 2021 roku. Rządowe rozszerzanie list leków refundowanych zmniejszyły jednak odsetek osób zgłaszających brak dostępu z powodów finansowych do 0,6 proc. w 2023 r., podczas gdy w 2015 r. było ich 2,8 proc. Wskaźnik infrastruktury diagnostycznej również uległ poprawie. Polska awansowała z 16. na 14. miejsce w unijnym rankingu pod względem dostępności tomografów komputerowych i z 24. na 19. miejsce pod względem rezonansów magnetycznych. Jednak dostęp do mammografów i akceleratorów liniowych przez cały czas jest słaby.
Poważnym problemem pozostaje dostępność kadry medycznej. Polska ma trzeci od końca wskaźnik liczby pielęgniarek i czwarty od końca wskaźnik liczby lekarzy w przeliczeniu na tysiąc mieszkańców w unijnym rankingu. Średni wiek pielęgniarki wynosi 54 lata, a do 2030 roku 65 proc. pielęgniarek osiągnie wiek emerytalny, co doprowadzi do deficytu 26 tys. osób w tej grupie zawodowej. Według danych z Instytutu Zdrowia Publicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego już teraz 72 proc. polskich szpitali odczuwa niedobór pielęgniarek.
Analiza gotowości polskiej opieki zdrowotnej na przyszłe wyzwania jest również niekorzystna. Wydatki na profilaktykę w 2022 roku wyniosły zaledwie 2 proc. całkowitych wydatków na zdrowie. Jest to najniższy wyniki w Europie. Średnia unijna wyniosła 6 proc. Niemcy wydają 11,5 razy więcej na obywatela w zakresie prewencji niż Polska. W konsekwencji, wskaźniki zdrowotne w Polsce pozostają niekorzystne: 30 proc. mężczyzn i 18 proc. kobiet pali papierosy lub e-papierosy, a 18,5 proc. dorosłych było otyłych w 2019 roku – średnia UE wynosiła wtedy 16 proc. Zaledwie 20 proc. dorosłych spełniało minimalne rekomendacje dotyczące aktywności fizycznej, wobec średniej unijnej wynoszącej 33 proc. Czynniki te determinują przyszłą kondycję zdrowotną Polaków. Prognozy Komisji Europejskiej zawarte w Ageing Report 2024 pokazują, iż Polska mogłaby zaoszczędzić miliardy euro w długim okresie tj. do 2070 roku, jeżeli skutecznie poprawiłaby stan zdrowia swoich obywateli. jeżeli nie podejmie działań, będzie musiała wydawać dużo więcej na leczenie chorób przewlekłych w starzejącym się społeczeństwie, co zagrozi stabilności finansów publicznych.
W raporcie podkreślono, iż “pomimo zaktualizowanych strategii wdrażania, takich jak nowa edycja Narodowego Programu Zdrowia na lata 2021–2025, niewystarczające finansowanie i niespójności w realizacji polityki utrudniły osiągnięcie znaczącego postępu w zakresie czynników warunkujących zdrowie polskiego społeczeństwa”. Problemem pozostaje także niestabilność kierownictwa politycznego w sektorze zdrowia. Średnia długość kadencji ministra zdrowia w Polsce wynosi zaledwie 434 dni, co jest drugim najniższym wynikiem w UE i negatywnie wpływa na możliwość wdrażania długoterminowych reform.
Polacy mają relatywnie dobry dostęp do innowacyjnych terapii, ale procesy objęcia ich publicznym finansowaniem są długie i mało elastyczne. Średni czas od rejestracji leku w EMA do jego dostępności dla pacjentów w Polsce jest najdłuższy w całej Unii i wynosi 804 dni. Najniższy wskaźnik mają Niemcy na poziomie 126 dni. Choć wskaźnik dostępności leków wynosi w tej chwili 41 proc. i jest powyżej średniej dla Europy Środkowo-Wschodniej, to przez cały czas pozostaje poniżej średniej unijnej, wynoszącej 63 proc.
Raport zawiera szereg rekomendacji dla Polski. Autorzy podkreślają konieczność zwiększania inwestycji publicznych w sektor zdrowia w sposób systematyczny i długoterminowy, przyspieszenia dostępu do innowacyjnych terapii, stworzenia planu inwestycyjnego ukierunkowanego na wczesną diagnostykę oraz intensywnej promocji zdrowia i profilaktyki. Konieczne jest nie tylko zwiększanie wydatków, ale także bardziej sprawne zarządzanie nimi, zmniejszanie nierówności społecznych w dostępie do opieki oraz zmiana podejścia – traktowanie wydatków na zdrowie jako inwestycji, a nie kosztów.