Justyna Steczkowska za trzecim razem wybrała poród lotosowy. "Nie ma krwi, stresu, bólu i płaczu"

kobieta.gazeta.pl 4 godzin temu
Zdjęcie: Justyna Steczkowska www.instagram.com/justynasteczkowska/


Justyna Steczkowska jest mamą trójki dzieci. Okazuje się, iż trzeci poród przebiegł w towarzystwie douli i pielęgniarki, i nie wyglądał standardowo. Piosenkarka uważa, iż dzięki temu jej córka ma silniejszy układ odpornościowy. Na czym polega poród lotosowy?
Piosenkarka Justyna Steczkowska zwykle stara się chronić swoje życie prywatne i rzadko dzieli się z fanami jego kulisami. Tym razem zrobiła jednak wyjątek i zdobyła się na wyznanie dotyczące narodzin trójki dzieci. Okazuje się, iż za trzecim razem zdecydowała się na poród lotosowy.

REKLAMA







Zobacz wideo Roxie Węgiel już zawsze będzie... żoną! [materiał wydawcy kobieta.gazeta.pl]



Justyna Steczkowska wybrała poród lotosowy. Przez cały czas towarzyszyła jej doula
52-latka doświadczeniami z narodzin córki Heleny podzieliła się w jednym z ostatnich postów na Instagramie.

Dwoje naszych synów urodziłam w szpitalu w dobrych warunkach, w pełnym szacunku ze strony personelu do tego co się działo, ale był to szpital prywatny. Niemniej jednak żałuję, iż kiedy byłam młodą mamą, nie miałam tej wiedzy i świadomości, jaką zdobyłam, zostając mamą po raz trzeci



- wyznała, wskazując na to, jak ważne dla każdej kobiety powinno być przygotowanie do porodu zgodnie z własnymi przekonaniami i zdobywanie wiedzy.

Helenka urodziła się w naszym domu w towarzystwie pielęgniarki i douli. To był 'poród lotosowy'. (...) Nie ma krwi, stresu, bólu i płaczu. Helenka zrobiła to po pięciu dniach. Po prostu wydarzyło się, to na jej własnych zasadach dając jej siłę, zdrowie i samoświadomość. Z czasem okazało się, iż było to najlepsze, co mogłam zrobić dla swojej córki.

Piosenkarka zwróciła też uwagę, iż według niej dzięki takiemu porodowi córka ma silniejszy układ odpornościowy. Pępowina nie była odcinana przez pięć dni, aż w końcu odpadła sama.



Na czym polega poród lotosowy? To zwrot w kierunku naturalności, jednak niektórzy mają inne zdanie
Określenie pochodzi od kwiatu lotosu, który jest początkiem życia i harmonią. Ma na celu zwrot w kierunku porodu w pełni naturalnego. W ostatnim czasie popularność tej metody wzrasta, jednak w Polsce jeszcze mało kto o niej słyszał. Najczęściej decydują się na nią kobiety z Australii, Nowej Zelandii i Ameryki. Chodzi w niej o to, by poczekać na samoistne wysuszenie i odpadnięcie pępowiny i łożyska u dziecka, pomijając przecinanie sznura pępowinowego. Jak podaje "Medonet", należy jednak mieć na uwadze, iż pozostawienie łożyska połączonego z ciałem może doprowadzić do rozwoju bakterii, infekcji i jest niehigieniczne. Niektórzy specjaliści uważają też, iż nie jest to naturalny proces, ponieważ większość zwierząt odgryza pępowinę u młodych i wcale jej nie zostawia, by łożysko odpadło samo.Jeśli masz ochotę, zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu.Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału