– Nie znam innego kraju w Unii Europejskiej, w którym dopuszczałoby się do zawodu na takich zasadach jak u nas dopuszcza się lekarzy z Ukrainy – mówi w „Dzienniku Gazecie Prawnej” prezes NRL Łukasz Jankowski, apelując do przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia, by „położyć temu kres”.
– Po wybuchu wojny w Ukrainie i po pandemii Ministerstwo Zdrowia za wszelką cenę chciało pozyskać lekarzy. Skala zjawiska nie jest duża. Przyjechało do Polski między 2 tys. a 4 tys. lekarzy z Ukrainy. Dla nich złagodzono zasady – nie tylko nie musieli nostryfikować dyplomu, ale także mogli się posługiwać kopiami dokumentów, bo oryginały zaginęły. Nie musieli wykazać się znajomością języka polskiego. To minister zdrowia wydawał im zgody na wykonywanie zawodu lekarza w Polsce. Izby lekarskie odmawiały – podkreśla Jankowski, mówiąc, iż są w Polsce dwie grupy lekarzy.
– Ci, nad którymi pieczę sprawuje izba lekarska i którzy podlegają postępowaniu dyscyplinarnemu, i ci pracujący warunkowo, których wiedza nie może zostać w żaden sposób zweryfikowana. I którzy nie muszą wcale znać języka polskiego. Pacjenci powinni mieć tego świadomość – podsumowuje.
.