Jej syn miał 1 proc. szans. Poród trwał 20 minut. Bliznę zostawił na lata. "To było jak wojna"

gazeta.pl 1 tydzień temu
Poród w 29. tygodniu ciąży był dla Oli początkiem najtrudniejszego roku w jej życiu. Trauma, bezradność, poczucie winy i maleńki syn, który potrzebował jej bardziej niż ktokolwiek kiedykolwiek.Na łamach weekend.gazeta.pl Ewa Jankowska opublikowała opowieść mamy wcześniaka, która poród syna porównuje do doświadczenia żołnierza wracającego z wojny. Ola nie była przygotowana na cesarskie cięcie ani na to, iż przez wiele dni nie będzie mogła przytulić dziecka. Jej historia pokazuje, jak głęboko może sięgać trauma i jak trudno odbudować siebie po tak nagłym i dramatycznym wydarzeniu.
REKLAMA


Zobacz wideo


Mamy wcześniaków radzą rodzicom, którzy dopiero wkraczają na tę drogę. "Siwe włosy gwałtownie przybywają"


Poród, który był jak front. Chaos, zimno i 20 osób na sali operacyjnejOla nie spodziewała się, iż jej dziecko urodzi się tak wcześnie, choć miała świadomość, iż jej ciąża może być trudna. Przebywała w szpitalu z powodu nadciśnienia oraz dlatego, iż jej synek rósł za wolno i miał niepokojące wyniki, ale sądziła, iż lada dzień wróci do domu. Tymczasem o 23:10 obudzono ją, a po chwili leżała już na stole operacyjnym. Cesarskie cięcie odbyło się w pośpiechu, w warunkach przypominających pole bitwy – mnóstwo osób, brak informacji i poczucie całkowitej utraty kontroli. Największym wsparciem okazał się anestezjolog, który przez cały czas trzymał ją za rękę. Wcześniactwo boli fizycznie i psychicznie. Rozłąka rodzi poczucie winyJanek ważył zaledwie 850 gramów, gdy przyszedł na świat. Przez pierwsze dni Ola mogła być przy nim tylko kilkanaście minut, a ból po operacji uniemożliwiał dłuższe wizyty. Towarzyszyło jej nie tylko zmęczenie, ale też ogromne poczucie winy, iż zawiodła, iż nie uchroniła dziecka, iż mogła zrobić więcej. Te emocje nie znikały choćby wtedy, gdy chłopiec rósł i nabierał sił. Ola czuła się winna, gdy musiała opuścić Janka po wizycie w inkubatorze, a poźniej gdy wyszła ze szpitala bez niego po pięciu dniach. Wspomnienia porodu powracały w snach, a objawy zespołu stresu pourazowego sprawiły, iż Ola przez długi czas nie była w stanie opowiedzieć swojej historii.Nie każdy wcześniak kończy się happy endem. Dlatego ten film jest tak ważnyZ okazji pierwszych urodzin Janka Ola stworzyła film, który pokazuje nie tylko codzienność, ale też emocjonalny rollercoaster, jaki przeżywa matka wcześniaka. To próba oswojenia traumy, ale i edukacja dla innych. Pokazanie, iż wcześniactwo to nie tylko malutkie ubranka i wzruszenia. To również samotność, rozłąka, brak wsparcia psychologicznego i walka z własnym ciałem i psychiką. Historia Oli nie jest wyjątkowa – w Polsce 1,1% dzieci rodzi się przed 32. tygodniem ciąży. Jej głos to apel, by o tych matkach mówić więcej i słuchać ich uważniej.Czy jesteś mamą wcześniaka? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Idź do oryginalnego materiału