Jaka jest rola lekarzy w systemie refundacji?

termedia.pl 1 rok temu
Zdjęcie: 123RF


Różna – w zależności od państwa, w którym pracują. W Polsce to obowiązek zabierający czas i narażający lekarzy na popełnienie błędów.

Naczelna Izba Lekarska od lat działa na rzecz zautomatyzowania procesu refundacji, co pozwoli zwolnić lekarzy z obowiązku ustalania stopnia refundacji leków. Ten administracyjny obowiązek nie tylko zabiera czas, który lekarz mógłby poświęcić pacjentowi, ale także naraża go na popełnienie błędów z powodu nieustannie zmieniających się przepisów.

Przywołuje też przykłady innych państw, gdzie lekarz nie jest angażowany w określanie stopnia refundacji leków.

– Mamy cztery organizacje zapewniające ubezpieczenie zdrowotne całej populacji. W Izraelu funkcjonuje koszyk (pakiet) leków regulowany przez resort zdrowia. Wszystkie znajdujące się w nim leki są bezpłatne w szpitalach. W placówkach opieki ambulatoryjnej są one bardzo tanie, w rzeczywistości różnica cen jest niewielka – powiedział prof. Leonid Eidelman z Izraelskiego Stowarzyszenia Medycznego, były prezes Światowego Stowarzyszenia Lekarskiego (World Medical Association WMA) oraz członek Komitetu Łącznikowego EFMA.

Dodaje także, iż pacjent może zostać poinformowany przez lekarza o dostępie do leków poza wspomnianym koszykiem, za które musi zapłacić z własnej kieszeni, lub pozostać przy zakupionych przez resort zdrowia.

W systemie szwajcarskim lekarze także nie są zmuszani do podejmowania decyzji dotyczącej określenia procentowej wartości refundacji leku. Pełnią w tym procesie funkcję zgodną z zawodem.

– To, co możemy zrobić, to określić na recepcie, czy może to być preparat generyczny, a nie oryginalny oraz wielkość opakowania itd., ale nie dotyczy to refundacji – przyznał dr Jacques de Haller, były prezes Stałego Komitetu Lekarzy Europejskich (Standing Committee of European Doctors CPME), członek Komitetu Łącznikowego EFMA.

Na Malcie z kolei rząd kupuje leki, które wpisuje na oficjalną listę preparatów dostępnych za darmo dla wszystkich zamieszkałych (nawet tymczasowo) i pracujących na Malcie. W przypadku nieznajdujących się na liście leków na choroby rzadkie zastosowanie znajduje tzw. fundusz prezydencki, o którym w rozmowie z NIL opowiedział dr Martin Balzan, wiceprezes Stałego Komitetu Lekarzy Europejskich, opowiadając o polityce lekowej w Izraelu, Szwajcarii i na Malcie.

Jak wyjaśnił, jeżeli dany lek nie jest uwzględniony na liście, pacjent musi za niego zapłacić z własnej kieszeni. Może to stwarzać problem z dostępem do tych farmaceutyków. W takim przypadku lekarze mogą sporządzić specjalne uzasadnienie. Gdy zostanie zaakceptowane, mamy tak zwany fundusz prezydenta. jeżeli prezydent uzna, iż wniosek jest uzasadniony, pacjent dostaje lekarstwo z funduszu publicznego.

Opracowanie INK
Idź do oryginalnego materiału