Trzy dni temu na numer 986 zadzwonił pewien mężczyzna. Przekazał, iż ma poważne problemy psychiczne i pilnie potrzebuje pomocy. Było prawie południe, kiedy dyżurny Straży Miejskiej Miasta Stołecznego Warszawy przekazał funkcjonariuszom, iż na placu Bankowym ktoś potrzebuje ich natychmiastowej pomocy.
Strażnik, który rozmawiał z wzywającym pomocy relacjonował, iż 46-latek był wstrząśnięty. "Od dwóch godzin prosił o pomoc przechodniów, ale nikt nie reagował". Mężczyzną targały skrajne emocje - od histerii po paranoję, iż ktoś czyha na jego życie. Jego strach był ewidentny. 46-latek przyznał też, iż dawniej zażywał narkotyki, a niedawno wy